Reklama

Andrzej Rybiński o swojej emeryturze: "Nie starczyłoby na wykarmienie kotów"

"Nie liczę godzin i lat" - chyba nie ma osoby, która nie potrafiłaby zaśpiewać legendarnej piosenki. Jej autor Andrzej Rybiński w tym roku skończył 74 lata, ale na emeryturę się nie wybiera. Nie tylko dlatego, że kocha to, co robi, ale również z powodu niskiego świadczenia emerytalnego, za które nie byłby w stanie się utrzymać.

"Nie liczę godzin i lat" - chyba nie ma osoby, która nie potrafiłaby zaśpiewać legendarnej piosenki. Jej autor Andrzej Rybiński w tym roku skończył 74 lata, ale na emeryturę się nie wybiera. Nie tylko dlatego, że kocha to, co robi, ale również z powodu niskiego świadczenia emerytalnego, za które nie byłby w stanie się utrzymać.
Andrzej Rybiński /VIPHOTO/EAST NEWS /East News

Andrzej Rybiński jest znany jako były muzyk grup 2 plus 1 oraz Andrzej i Eliza. W karierze solowej wylansował wiele przebojów, które nuciły pokolenia Polaków, m.in. "Nie liczę godzin i lat", "Mogłaś Małgoś", "Znajdę cię", "Od jutra już" czy "Za każdą cenę".

Fani nadal chcą słuchać jego piosenek, więc nic dziwnego, że 74-letni wokalista niemal nieustannie koncertuje. Artysta nagrał niedawno album "To, co kocham", który ma ukazać się na moment przed Bożym Narodzeniem. Wygląda na to, że nie zamierza zwalniać tempa. 

Reklama

"Często jestem w trasie, bo w ciągu roku gram około siedemdziesięciu koncertów, a kiedy ktoś mnie pyta, co robię, że ciągle jestem w dobrej formie, odpowiadam: 'wszystko, prócz palenia papierosów'. Od trzydziestu trzech lat nie wziąłem papierosa do ust, mimo że kiedyś wypalałem trzy paczki dziennie. Porzucenie nałogu było moim jednym z największych, życiowych osiągnięć" - mówi w rozmowie z "Faktem".

Andrzej Rybiński ma niską emeryturę: "Nie starczyłoby"

Inny powód odkładania emerytury jest też o wiele bardziej prozaiczny - świadczenia artysty są tak niskie, że gdyby liczył tylko na emeryturę nie miałby pieniędzy na życie. "Świadczeń nie starczyłoby nawet na wykarmienie moich pięciu kotów i suczki Rudzi, a co dopiero dla mnie" - tłumaczy wokalista.

Andrzej Rybiński jednak - jak mówi jego piosenka - "nie liczy godzin i lat" i jest szczęśliwy dzięki obecności wokół ukochanej rodziny. Mieszka niedaleko Puszczy Kampinoskiej, gdzie może zachwycać się pięknem natury. W wolnych chwilach dzięki przydomowej wędzarni przygotowuje przepyszne wyroby. Z wiekiem stara się nie przesadzać z ilością zjadanego mięsa i często raczy się wyhodowanymi we własnym ogródku warzywami i owocami.

"Mam tutaj wszystko, co do szczęścia mi potrzebne: ukochaną żonę, syna, który z rodziną mieszka w pobliżu, a do tego świeże powietrze, ciszę i biegające wokół mnie ukochane zwierzaki. Od siedemnastu lat nie byliśmy z żoną na wczasach, bo nasz dom to najlepszy pięciogwiazdkowy hotel. To nasz mały raj, w którym możemy nacieszyć się sobą, korzystając z uroków wiejskiej przyrody..." - zachwyca się wokalista.

Czytaj też:

Syn Kory i Marka Jackowskiego walczy z ojczymem o spadek

INTERIA.PL/Fakt
Dowiedz się więcej na temat: Andrzej Rybiński | Dwa Plus Jeden
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama