78-letnia legenda rocka z ręką na temblaku. Wyznał, co się stało
Oprac.: Mateusz Kamiński
CCR, a właściwie Creedence Clearwater Revival są filarami amerykańskiego rocka. Choć zespół nagrał zaledwie kilka albumów na przełomie lat 1968-1972, to pozostaje jednym z najbardziej wpływowych i najpopularniejszych grup tamtego okresu. Lider, John Fogerty ujawnił swoje plany na przyszły rok, a przy okazji wyznał, że doznał kontuzji ramienia.
Lider słynnej grupy Creedence Clearwater Revival poinformował fanów w sieci, że ładuje baterie przed pełnym emocji 2024 rokiem. "Zawsze lubiłem to, co na zewnątrz. Nawet napisałem o tym parę piosenek. Nie mogę doczekać się, aż spotkamy się w 2024... Zaczynamy w lutym! Czy ktoś z Was poznaje widoki?" - zapytał w sieci pozując w Putah Creek, rozpoznawalnym z piosenki grupy "Green River".
Co planuje artysta? Muzyk jak na razie zapowiedział na przyszły rok dwa koncerty - pierwszy odbędzie się 18 lutego 2024 roku na Florydzie, a kolejny w czerwcu w Holandii w trakcie Bospop Festival. Oznacza to, że europejscy fani mogą spodziewać się większej liczby dat muzyka, który w ostatnim czasie unikał przyjeżdżania na Stary Kontynent.
W poście przy okazji wyznał, że w ostatnim czasie doznał kontuzji i pokazał zdjęcie z ręką na temblaku. 78-letni muzyk uspokoił jednak, że stało się tak nie z powodu aktywności na świeżym powietrzu, a z racji... muzyki! "P.S. Uszkodziłem ramię podnosząc gitarę przez ramię, nie podczas spacerów".
Kim jest John Fogerty z Creedence Clearwater Revival?
W ciągu zaledwie czterech lat (1968-1972) grupa Creedence Clearwater Revival wydała 7 płyt. Liczbą przebojów mogłaby obdzielić całą masę zespołów. W repertuarze grupy znajdują się kultowe utwory jak "Fortunate Son", "Bad Moon Rising", "Have You Ever Seen The Rain?", "Proud Mary", "Lookin' Out My Back Door", "Run Through The Jungle", "Born On The Bayou".
Rozstanie zespołu w 1972 roku było dużym, gorzkim zaskoczeniem. John Fogerty, który pisał muzykę i teksty, został wówczas uwikłany w trwający lata spór z szefem wytwórni i nie miał kontroli nad katalogiem CCR, który sam de facto stworzył. Na początku tego roku, po ponad 50 latach od rozpadu grupy sprawy nabrały innego obrotu i w końcu odzyskał prawa do piosenek.
CCR zaczynało pod koniec lat 50., a muzycy byli wtedy nastolatkami. Zespół rodem z Bay Area początkowo grał jako Golliwogs, aż do momentu, gdy producent muzyczny Saul Zaentz (właściciel wytwórni Fantasy Records) zalecił grupie zmianę nazwy.
John Fogerty sądził, że kontrakt z Zaentzem jest bardzo uciążliwy i szkodliwy i starał się go zerwać, co w końcu w 1972 roku mu się udało. Ostatecznie zespół także się rozpadł, a Zaentz i Fogerty przez lata walczyli w sądzie. Dla "świętego spokoju" John Fogerty oddał swoje prawa do piosenek i tantiemów w 1980 roku właśnie w ręce Zaentza tylko po to, by całkowicie wydostać się spod niekorzystnej umowy z Fantasy Records.
Spowodowało to, że Fogerty przez lata unikał grania utworów CCR na żywo, nawet wtedy, gdy z sukcesami koncertował i wydawał solowe albumy. Gdy grupa trafiła do Rock'n'Roll Hall Of Fame, wokalista także odmówił wspólnego występu z kolegami. W 2004 roku wytwórnia Concord Records starała się w jakiś sposób wspomóc autora utworów przekazując mu tantiemy do utworów. Saul Zaentz zmarł w 2014 roku. Teraz Fogerty wykupił pakiet większościowy od wytwórni Concord i stał się właścicielem własnych utworów.
W rozmowie z Billboard przyznawał, że ciężko mu uwierzyć w to, że nareszcie katalog znajduje się pod jego skrzydłami. "Jestem ojcem (tych piosenek). Stworzyłem je. Przede wszystkim, nigdy nie powinny zostać mi odebrane. To ich porwanie pozostawiło we mnie tak ogromną dziurę... Jak dla mnie to nie jest 100% wygrana, ale na pewno jest lepiej, niż było. Naprawdę jestem jeszcze w szoku. Nie pozwoliłem mojemu mózgowi jeszcze zacząć tego odczuwać" - mówił muzyk.
John Fogerty zdecydował się kupić udziały we własnym katalogu podczas gdy większość artystów je sprzedaje. Nie wiadomo, czy symbolicznie chce je zostawić przy sobie na zawsze, czy może wkrótce sam zdecyduje się na sprzedaż piosenek za wyższe sumy. Muzyk zapowiadał wówczas "celebrację i świętowanie" z powodu odzyskania utworów i cieszył się, że będzie mógł sprawić, że jego twórczość się "odnowi".
Czytaj też: