W "The Voice Senior" podzieliła się smutną historią. Szczepanik zamilkł
Oprac.: Daniel Kiełbasa
Mimo że w młodości rodzice Małgorzaty Kraszkiewicz nie pozwolili jej uczęszczać na lekcje śpiewu, ta nie porzuciła marzeń o śpiewaniu i robiła to w wolnym czasie. W końcu po wielu latach 69-letnia uczestniczka zdecydowała się wziąć udział w "The Voice Senior". Przed trenerami podzieliła się też kilkoma historiami ze swojego życia.
Małgorzata Kraszkiewicz ma 69 lat i pochodzi z Kalisza.
"Nie byłoby mnie takiej, jaka jestem dzisiaj. Moja ciocia była śpiewaczką. Niestety nie śpiewała. Przyjaciółką moich cioć była profesor Lidia Małachowicz, która była nauczycielką śpiewu i jej bardzo zależało, abym trafiła pod jej skrzydła. Mimo wieloletnich próśb i wizyt u moich rodziców pozostali nieugięci" - opowiadała.
Do szkoły muzycznej poszła do technikum. Egzaminy końcowe zdawała już w ciąży. "Postanowiłam wychować córkę. Poświęciłam się życiu rodzinnemu, ale zaczęłam śpiewać w chórach. Śpiewam w nich prawie 50 lat" - dodała.
"Czasami przychodzi żal, że mimo chęci nie zostałam primadonną" - wyznała.
Małgorzata Kraszkiewicz odwraca trzy fotele. I wspomina zmarłego męża
Kraszkiewicz w "The Voice Senior" wykonała utwór "Amazing Grace" w wersji Il Volo i odwróciła trzy fotele. Po chwili rozmowy, Tomasz Szczepanik zapytał uczestniki o jej rodzinę. W trakcie dyskusji uczestniczka, przyznała, że zmarł jej mąż.
"Nie ma męża już. Był taki, który wierzył bardzo, że wystąpię w tym programie, wspierał mnie, ale w grudniu ubiegłego roku odszedł" - zdradziła i dodała, że to jemu i zmarłej w 2019 roku mamie zadedykowała występ w show.
Po chwili Alicja Węgorzewska namówiła stojącą na scenie 69-latkę na wykonanie tworu "Usta milczą, dusza śpiewa". Po tym wykonaniu trenerka udzieliła cenny wskazówek uczestniczce. Ta w rewanżu zdecydowała się przejść do jej drużyny.