Adam Stachowiak i teledysk "Dotrę na szczyt". "Kochani, jestem w rozsypce"
Niewykluczone, że z powodu pandemii koronawirusa dwutygodniową kwarantannę będzie musiał przejść Adam Stachowiak, objawienie siódmej edycji "The Voice of Poland". Tymczasem wokalista właśnie wypuścił nowy teledysk "Dotrę na szczyt", który miał być początkiem nowego otwarcia.
Urodzony we wrześniu 1997 roku Adam Stachowiak swoją muzyczną przygodę rozpoczął na długo przed zgłoszeniem się do "The Voice of Poland". W wieku czterech lat ukazała się bowiem jego debiutancka płyta "Anielskie przeboje", a media w całym kraju okrzyknęły go "najmłodszym muzykiem w Polsce".
W 2016 roku Adam Stachowiak spróbował swoich sił w "The Voice of Poland". Podczas przesłuchań w ciemno wykonał utwór Sary Bareilles "Gravity" (sprawdź) i przekonał tym samym do siebie Andrzeja Piasecznego oraz Tomsona i Barona.
Prawdziwe wzruszenia rozpoczęły się jednak po decyzji trenerów. Piasek i panowie z Afromental namówili Stachowiaka, aby zaprezentował fragment swojej piosenki. Utwór zadedykowany zmarłej matce muzyka, nazwany w przyszłości "Mamo" (sprawdź), wzruszył widzów, publiczność oraz samych trenerów, zwłaszcza Piasecznego i Natalię Kukulską. Maria Sadowska żałowała, że nie odwróciła swojego fotela.
Piosenka Stachowiaka szybko podbiła sieć - oficjalny teledysk ma ponad 22 mln odsłon, a nagranie z programu - prawie 12 mln, co sprawia, że jest to jeden z najpopularniejszych występów w historii polskiego "Voice'a".
Podczas bitew Adam wystąpił w duecie z Eweliną Bogucką. Wykonali oni przebój Anny Jantar i Zbigniewa Hołdysa "Ktoś pomiędzy nami", co wzruszyło Kukulską. Pojedynek nie skończył się jednak dobrze dla Stachowiaka. Tomson i Baron postawili na Bogucką, a żaden z trenerów nie zdecydował się na kradzież. Ich decyzja uważana była za jeden z największych błędów w historii programu.
"The Voice of Poland": Bitwy, odcinek 2 (15 października 2016 r.)
Kolejne single Stachowiaka to "Wracam co noc" (ponad 4,8 mln odsłon) i "Utopieni" (ponad milion odsłon).
W teledysku do piosenki "Utopieni" razem z 22-letnią wokalistą wystąpiła jego żona Ania (ślub wzięli w 2017 r.).
"Anioła, o którym wspominam, mogliście poznać w utworze 'Mamo'. Spotkaliśmy się dawno, zupełnie przypadkowo w jednej z hotelowych restauracji. Napisałem ten numer w podziękowaniu dla niej i na pamiątkę dla nas" - opowiadał Adam Stachowiak. W 2019 roku para doczekała się córki.
Jak już informowaliśmy, wokalista zakończył współpracę z Universal Music i rozpoczął działalność na własne konto. Teraz poznaliśmy nowe szczegóły.
"Kochani jestem w rozsypce... Dzisiaj miał być post o nowej wytwórni i realizacji wielkiego planu, ale to co się wydarzyło nie śniło nam się w najgorszych snach!!!! Wczoraj dodałem post, który wielu z Was zinterpretowało jako rozstanie z Anią (mój komentarz: nigdy w życiu, rodzina to nasza największa siła). Post dotyczył ubezwłasnowolniających warunków kontraktów, których przez 3 lata byłem ofiarą. Razem z Anią chcieliśmy pokazać Wam jak wielkie piętno odcisnęło to na naszym życiu i opowiedzieć Wam historię, w której miłość zwycięża ze strachem, i w której ze wzajemnym wsparciem można przenosić góry" - napisał Stachowiak w mediach społecznościowych.
Wokalista relacjonuje historię postawienia wszystkiego "na jedną kartę" i ujawnia, że prawdopodobnie czeka ich dwutygodniowa kwarantanna, która pojawia się w związku z koronawirusem. Stachowiak nie ujawnił szczegółów, ale kwarantanna obowiązuje osoby, które miały kontakt z osobą zakażoną, chorą lub podejrzaną o zakażenie; ma objawy, które mogą wskazywać na zakażenie koronawirusem.
W kolejnym wpisie wciąż nie miał informacji, czy będą objęci kwarantanną. Zaapelował też o pomoc do fanów o wsparcie jego nowego singla "Dotrę na szczyt" (sprawdź tekst utworu!). "My sobie nie poradzimy - wszystko robimy dla Was i jak życie zweryfikowało - z Wami..." - podziękował swoim sympatykom.
Wspomniany utwór "Dotrę na szczyt" (autorem nagrania jest sam wokalista, za teledysk odpowiada jego żona Anna) to tytułowy singel zapowiadający szykowaną na jesień nową płytę Stachowiaka.
"To zaskakująca wypowiedź artysty o własnych przeżyciach, relacji z Panem Bogiem i oczekiwaniach wobec świata. Osobowość, która wystrzeliła w 2016 roku z siłą supernowej na chwilę wygasła, ale jak się okazało - była to cisza przed burzą" - czytamy.