Slash bał się zadzwonić
Brytyjsko-amerykański gitarzysta Slash bardzo chciał, by na jego solowej płycie pojawił się wokalista Radiohead, Thom Yorke. Slash przyznaje, że nie zdobył się na odwagę, by do niego zadzwonić.
Solowy debiut Slasha
6 kwietnia ukazał się pierwszy solowy album w dorobku gitarzysty Slasha (Guns N' Roses, Velvet Revolver). Pojawiła się na nim cała plejada znakomitych gości m.in. Ozzy Osbourne, Chris Cornell czy Fergie.
Na albumie zatytułowanym po prostu "Slash" usłyszeć można Lemmy'ego Kilmistera, Chrisa Cornella, Kid Rocka, Ozzy'ego Osbourne'a, Fergie, Dave'a Grohla czy Ozzy'ego Osbourne'a.
"Pierwsze telefony wykonałem do osób, które świetnie znam - był to Iggy Pop, Ozzy i Lemmy. Nie miałem z tym problemu. Później byli ludzie jak Kid Rock, z którymi kiedyś jammowałem w barze. Ale zapraszanie artystów, których nie znałem osobiście, było dla mnie torturą. Chciałem, by Thom Yorke zaśpiewał w utworze 'Saint Is A Sinner Too", ale nie miałem jaj, żeby do niego zadzwonić" - wyznał były gitarzysta Guns N' Roses.
"Wydawało mi się, że i tak nie dam rady go przekonać. Mój przyjaciel polecił mi Rocco DeLucę. To było niezwykłe odkrycie" - ekscytuje się Slash.
Muzyk powiedział też, że swoją pierwszą solową płytę dedykuje zmarłej w sierpniu 2009 roku mamie. Osobisty dramat nie spowodował jednak przerwania prac nad albumem. Slash jest pewien, że mama oczekiwałaby od niego kontynuowania nagrań.
"Mama była moją największą fanką. Wspierała mnie na każdym kroku. Myślę, że ulżyło jej, gdy jako dzieciak chwyciłem za gitarę. Sprawiałem problemy wychowawcze" - wspomina Slash.
"W trakcie nagrań jej stan się pogarszał, ale wiem, że chciała, bym dokończył dzieło" - podkreśla gitarzysta.
Posłuchaj utworu "Beautiful Dangerous", w którym śpiewa Fergie: