Lenny Kravitz przesyła pozytywną energię
W najbliższy poniedziałek (22 sierpnia) ukaże się nowy album Lenny'ego Kravitza zatytułowany "Black and White America". Pierwotnie materiał miał trafić na sklepowe półki jeszcze w 2010 roku.
Lenny Kravitz podawał, że jego dziewiąty album studyjny nosić będzie tytuł "Funk". Kolejną wersją tytułu była "Negrophilia", ostatecznie wraz z nowym terminem premiery stanęło na "Black and White America".
Według niektórych źródeł wokalista nad tym materiałem pracował od 1997 roku, lecz od tego czasu ukazały się cztery albumy Kravitza. "Black and White America" będzie pierwszym wydawnictwem w barwach nowojorskiej Roadrunner Records.
Tradycyjnie za całość materiału odpowiadał sam Lenny Kravitz, który zagrał na wszystkich instrumentach. Z gitarami pomagał mu jedynie długoletni współpracownik Craig Ross.
Wykorzystany pod koniec 2010 roku w reklamówce NBA utwór "Come On Get It" został wybrany na pierwszego singla z "Black and White America". Drugim utworem promującym nową płytę jest "Stand", do którego nakręcono teledysk.
"To słodziutka, miła piosenka. Ma taki popowy sznyt. Niemalże przesłodzony. Lecz pod spodem jest taki funkowy drive. Wykorzystałem tu klawesyn, który pamiętam z czasów dzieciństwa, bo pojawiał się w moim ulubionym filmie - 'The Partridge Family'. W 'Stand' poza funkowym beatem podoba mi się też to, że jest to piosenka bardzo podnosząca na duchu, mająca w sobie wiele przestrzeni" - opowiada Lenny Kravitz.
"Dla mnie osobiście jest szczególna. Jeśli wsłuchacie się tekst, usłyszycie, że śpiewam w niej o konieczności bycia wytrwałym, podążaniu do przodu, pozytywnym myśleniu. Do napisania 'Stand' przyczyniła się sytuacja mojego bliskiego przyjaciela, człowieka, który jest dla mnie prawie jak brat. Było mu ciężko w życiu, bo został sparaliżowany od pasa w dół. Ja mam tak, że jeśli coś tak straszliwego przytrafia się moim przyjaciołom, ludziom mi bliskim, staram się pomóc, choćby przez przesłanie dobrej energii, dobrego słowa, podniesienie na duchu. Napisałem dla niego tę piosenkę. Tyle mogłem zrobić. Los był łaskawy dla mojego przyjaciela. Na szczęście odzyskał władzę w nogach i może chodzić" - tłumaczy wokalista.
W teledysku nakręconym przez Paula Huntera Lenny Kravitz wciela się w trzech bohaterów: prowadzącego teleturniej Barta Billingswortha, perkusistę Bubbę Washingtona i lidera zespołu Desmonda Richie.
"Co zaś do teledysku, jest bardzo zabawny. To prawdziwa komedia. Scenariusz jest w pewnym stopniu oparty na teleturnieju, który moja babcia oglądała, gdy byłem małym chłopcem. W obrazie chodzi o to, że ludzie tracą różne rzeczy oraz o to, jak sobie z taką stratą radzą" - wyjaśnia Lenny.
Zobacz teledysk "Stand":
Wspomniany Paul Hunter to ceniony amerykański reżyser, mający na koncie ponad 100 klipów dla wielkich gwiazd, jak m.in. Michael Jackson, Jennifer Lopez, Christina Aguilera, Eminem, Mariah Carey, Britney Spears, Justin Timberlake. Z Kravitzem nakręcił m.in. "Fly Away", "American Woman" i "Again".
Przypomnijmy, że Lenny Kravitz 9 listopada wystąpi na warszawskim Torwarze.
Czytaj także: