Doda ścigana przez paparazzich
"W chwili obecnej nie mogę nawet wykonać tak prozaicznej rzeczy jaką jest spacer z psem" - pisze rozwodząca się z Radosławem Majdanem piosenkarka.
"Dzisiaj cały dzień śledzili mnie reporterzy, zakłócając mój prywatny spokój" - żali się Doda na oficjalnej stronie internetowej.
"Pod koniec dnia skontaktowałam się z moim adwokatem, który jasno stwierdził, iż fotoreporterzy nie mogą bez mojej zgody robić mi zdjęć, ponieważ bycie osobą popularną nie oznacza jednocześnie bycia osobą publiczną".
"W związku z tym, kiedy już bezczelnie śmiejąc mi się w twarz jechali pół metra za moim samochodem, zawiadomiłam policję".
"W samochodzie, który jechał za mną całą drogę było dwóch mężczyzn i dwie kobiety, którzy wykorzystując brak znajomości prawa przez policjantów śmiali się i nadal robili zdjęcia!".
"Zastanawiam się czemu przyszło mi żyć w kraju, gdzie nawet we własnym domu nie mogę czuć się komfortowo i bezpiecznie, mimo iż prawo stanowi inaczej...".
"W chwili obecnej nie mogę nawet wykonać tak prozaicznej rzeczy jaką jest spacer z psem. Wiele osób myśli pewnie, że taka jest cena sławy, ale tak nie jest i być nie musi".
"Reprezentujący mnie mecenas wyda w tej sprawie oświadczenie z którym będą musieli się liczyć wszyscy paparazzi wkraczający na mój prywatny teren".
"Śledzenie, nagabywanie i dręczenie psychiczne jest karalne, a zapewniam, że nawet osobom popularnym przysługują odpowiednie prawa do ochrony swojej prywatności" - kończy Doda.
Zobacz teledyski Virgin na stronach INTERIA.PL!