Ciągnie wilka do lasu...

Steven Tyler dał pierwszy publiczny występ od kiedy udał się na odwyk w grudniu. Wydarzyło się to w barze karaoke.

Steven Tyler znalazł się na zakręcie - fot. David Livingston
Steven Tyler znalazł się na zakręcie - fot. David LivingstonGetty Images/Flash Press Media

Wokalista swoim popisem zaskoczył wszystkich bawiących się w publie w Palm Desert (Kalifornia). Tyler był tam ze swoim rzecznikiem i dwoma ochroniarzami.

61-letni rockman ożywił się, gdy dwóch fanów Aerosmith porwało się na szlagier "I Don't Want To Miss A Thing". Wtedy to podekscytowany Tyler wskoczył na scenę, wziął mikrofon i zaczął śpiewać razem z nimi.

Niemal wszyscy bawiący się tego wieczoru otoczyli muzyka i dokończyli razem z nim utwór. Organizator imprezy karaoke powiedział później dziennikarzom, że Tyler był bardzo uprzejmy i zadowolony z obrotu spraw.

Wokalista aktualnie leczy się z uzależnienia od leków przeciwbólowych. Pod dużym znakiem zapytania stoi jego przyszłość w Aerosmith. Koledzy z grupy już oficjalnie szukają nowego frontmana.

Czytaj także:

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas