Cała Polska pamięta Elvisa
Mariusz Ogiegło
W niedzielę (8 stycznia) cała Polska nie tylko będzie zbierać pieniądze w ramach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, ale też świętować 77. rocznicę urodzin legendy amerykańskiej muzyki - Elvisa Presleya.
Czy zastanawialiście się kiedykolwiek dlaczego pomimo upływu tylu lat tysiące osób na całym świecie, w tym także odległej o setki kilometrów od USA Polski nadal pamiętają chłopaka z Memphis? Dlaczego dla tysięcy osób, fanów, artystów, polityków, dziennikarzy i aktorów Elvis Presley jest wciąż człowiekiem, którego "Nigdy nie zapomnimy?".
Odpowiedzi na to pytanie szukałem śledząc jego ponad dwudziestoletnią karierę i życie prywatne (po drodze starając się obalać narosłe przez lata mity dotyczące tego artysty) ponieważ to na granicy tych dwóch "światów" moim zdaniem, prawdopodobnie leży odpowiedź na pytanie na czym polegał największy fenomen XX wieku, nad którym do dzisiaj zastanawiają się najtęższe umysły zarówno w dziedzinie muzyki jak i socjologii.
Darmowe przejazdy na karuzeli
Niewiele osób pamięta dzisiaj, że swoje pierwsze kroki w muzycznym biznesie Elvis stawiał już w piątej klasie szkoły podstawowej. Podczas corocznego konkursu piosenkarskiego odbywającego się podczas targów w Tupelo stojąc na krześle by dosięgnąć mikrofonu, w okularach korekcyjnych na nosie Presley wykonał płaczliwą balladę o chłopcu i jego psie, "Old Sheep" (kilka lat później nagrał ją ponownie i weszła ona w skład jego drugiej płyty wydanej dla RCA). Młodemu piosenkarzowi przyznano drugie miejsce i nagrodę - 5 dolarów i darmowe przejazdy na karuzeli!
W 1948 roku rodzina Presleyów zmuszona była przeprowadzić się z Tupelo do Memphis. Tam Elvis ukończył średnią szkołę i w 1953 roku podjął pracę kierowcy ciężarówki w Crown Electric Company. Podczas jednego z kursów zobaczył na budynku napis SUN Recording Service. Po dłuższej chwili wahania (niektórzy świadkowie twierdzą nawet, że widzieli jak Elvis zatrzymywał się pod studiem przez kilka dni i zastanawiał się nad przekroczeniem jego progów) wszedł, zapłacił około 4 dolary i akompaniując sobie na gitarze nagrał na płytę dwie ulubione ballady swojej matki. Były to "My Happiness" i "That's When Your Heartaches Begin".
Spekulacje na temat tego dlaczego Elvis nagrał swoje pierwsze demo w SUN Studio nie milkną do dziś. Jedni twierdzą, że płyta miała być prezentem na urodziny matki, choć wersja ta wydaje się mało prawdopodobna, bo Gladys Presley urodziła się 16 kwietnia, a pierwsza wizyta Presleya w SUN datowana jest na lato 1953 roku. Kilka lat później sam Presley miał powiedzieć, "byłem ciekaw jak brzmi mój głos".
Jego głos okazał się brzmieć na tyle interesująco, że właściciel wytwórni, Sam Phillips zaprosił Elvisa na kolejne nagranie.
Narodziny rock'n'rolla i początek światowej kariery
5 lipca 1954 roku, po kilku nieudanych sesjach Elvis ponownie pracował w SUN Studio. Tym razem miała to być "sesja ostatniej szansy". Po kilku wyśpiewanych balladach Presley zaczął szaleć z czarnym bluesem "That's All Right Mama" Arthura "Big Boy" Crudupa.
To było to czego od dłuższego czasu poszukiwał producent - biały chłopak, który śpiewał rythm'n'bluesa jak czarny (i nie chodziło tu jedynie o samo brzmienie, ale i o sposób interpretacji, wyrażania muzyki poprzez ruch, taniec, gesty i ubiór. Elvis łączył to w sobie instynktownie). W przerwie w nagraniach Presley odkrył zupełnie nowy styl w muzyce, któremu znawcy muzyki nadali nazwę rock'n'roll.
Od momentu nadania singla "That's All Right Mama" / "Blue Moon Of Kentucky" w radiu (co nie było prostą sprawą ponieważ pierwsza połowa lat 50. to okres głębokiej segregacji rasowej. Czasy gdy czarna ludność miała swoje kościoły, kluby a nawet wydzielone ławki w parku. A płyta Presleya była 'kolorowa' - na jednej stronie utwór czarnego kompozytora a na drugiej białej gwiazdy rockabilly) Elvis stał się lokalnym idolem. Jego koncerty zaczęły przyciągać tłumy rozhisteryzowanych wielbicielek. Wykonując na scenie w rytm muzyki zmysłowe ruchy biodrami doprowadzał dziewczyny do zbiorowej ekstazy.
W 1955 roku było już jasne, że piosenkarz potrzebuje dobrego, profesjonalnego menedżera, który poprowadzi jego karierę we właściwym kierunku. Wtedy na jego drodze stanął Thomas Andrew Parker, który kazał się tytułować "pułkownikiem".
Elvis podbija telewizję
Podczas pierwszego spotkania z piosenkarzem Parker jasno przedstawił swoje oczekiwania: "Ty śpiewaj, a ja zajmę się resztą".
Pierwszą rzeczą jakiej dokonał było odkupienie kontraktu Presleya od wytwórni SUN za sumę 35 tysięcy dolarów plus 5 tysięcy dol. dla Elvisa (była to niebotyczna suma jak na tamte czasy, tylko nieliczne wytwórnie płytowe mogły stanąć do przetargu) i sprzedanie praw do nagrań największej firmie płytowej jaką była i jest nadal RCA Victor.
Na pierwsze efekty współpracy z nową wytwórnią nie trzeba było długo czekać. Pierwszy singel, "Heartbreak Hotel" / "I Was The One" błyskawicznie rozszedł się wśród słuchaczy i osiągnął pierwsze miejsce na trzech listach przebojów jednocześnie (wkrótce DJ-e mówili o listach przebojów, że "są jak niekończące się seriale z udziałem Elvisa Presleya").
Kolejnym dobrym posunięciem Parkera było załatwienie Elvisowi serii występów w programie The Dorsey Brothers Stage Show. Artysta miał teraz szansę zaistnieć przed ogólnokrajową publicznością. Po pierwszym występie, 28 stycznia 1956 roku podczas którego zaśpiewał porywające "Shake Rattle And Roll / Flip Flop And Fly" i "I Got A Woman" na punkcie młodego chłopaka z Memphis szalało już całe USA.
Po Dorsey Brothers Stage Show przyszły kolejne - Milton Berle Show, Steve Allen Show i na końcu najbardziej prestiżowy Ed Sullivan Show. I choć gospodarz tego ostatniego zarzekał się iż nie tknie Elvisa "nawet bardzo długim kijem" podczas trzeciego występu chwalił go przed całą Ameryką nazywając "naprawdę porządnym chłopakiem". Program przeszedł do historii jednak z zupełnie innego powodu. Sullivan widząc jakie oburzenie wywołał występ Elvisa w programie Miltona Berla (z powodu piosenki "Hound Dog" i sposobu w jaki Elvis ją zatańczył) nakazał swoim kamerzystom filmować Presleya tylko od pasa w górę. Była to pierwsza w historii próba ocenzurowania artysty rozrywkowego!
Elvis w "Hound Dog":
Elvis w Hollywood
W 1956 roku Elvis z pomocą "Pułkownika" spełnił swoje dziecięce marzenie i wystąpił w filmie, westernie "Love Me Tender" obok Richarda Egena i Debry Paget (był to jedyny film, w którym nie zagrał głównej roli). W ten sposób rozpoczęła się jego przygoda z Hollywood, która o mało nie pogrzebała jego kariery.
W latach 1956-1969 Presley zagrał w aż 31 filmach fabularnych. Większość z nich powstawała w rekordowo krótkim czasie (obraz "Kissin' Cousins" z 1963 roku nakręcono w zaledwie dwa tygodnie!). Elvis wcielał się w nich w role kierowców wyścigowych, fotografów, lekarzy, pilotów czy przewodników. Niemal wszystkie klasyfikowane są dzisiaj jako produkcje klasy B, ale wśród nich zdarzały się wyjątki takie jak "Flaming Star", "Wild In The Country", "Change Of Chabit" czy "King Creole", które swoim poziomem znacznie przewyższały pozostałe obrazy a także poruszały ważne tematy społeczne.
Presley bardzo poważnie podchodził do swojej kariery aktorskiej. Nie chciał śpiewać w filmach. Niestety producenci mieli inne plany. Z historycznego punktu widzenia łatwo dostrzec jednak, że Elvis także w kinie był prekursorem. Żelazna zasada Hollywood głosiła - "w naszych filmach nie wystąpią żadne dzieci ani zwierzęta!". Twórcy obrazów z królem rock'n'rolla w roli głównej bardzo szybko od niej odstąpili i zaczęli angażować do swoich produkcji młodych (czasami nawet bardzo młodych) aktorów.
Sceny, w których piosenkarz pojawiał się na ekranie w towarzystwie dzieci niejednokrotnie były najlepszymi momentami w całym filmie. Doprowadzały do wzruszenia, bawiły do łez i pokazywały Elvisa jako młodego sympatycznego chłopaka, który jest w stanie sprostać każdym wyzwaniom, nawet jeżeli w grę wchodzi opieka nad płaczącym niemowlakiem...
Innowacją w filmach z udziałem Presleya były również wykonywane przez niego piosenki. W odróżnieniu od innych produkcji z tamtego okresu piosenki śpiewane przez Elvisa nie były tylko dodatkiem zupełnie oderwanym od fabuły ale stanowiły tło do przedstawionej sytuacji, komentowały akcję a czasami nawet zastępowały dialogi (jak chociażby scena z piosenką "The Lady Loves Me" w filmie "Viva Las Vegas").
Histeria na koncertach
W jednym z wywiadów Elvis powiedział, że "jeżeli ludzie chcą cię posłuchać mogą włączyć płytę, ale jeżeli przychodzą na koncert to chcą zobaczyć show". Od pierwszego publicznego koncertu w 1953 roku (a nie w 1954, jak ujawniło niedawno Radio KWEM) występy Presleya przyciągały dziesiątki tysięcy młodych osób (na jego koncertach bawili się razem biali i czarni). Naoczni świadkowie, z którymi rozmawiałem wspominają, że dochodziło na nich do niespotykanych zajść. Dziewczyny rzucały się na scenę i krzyczały tak głośno, że trudno było usłyszeć piosenki z niej dobiegające.
W 1957 roku trzeba było zrezygnować z organizowania tras koncertowych ponieważ stały się one zbyt niebezpieczne zarówno dla samego Elvisa jak i dla przychodzącej go posłuchać widowni. Kilka koncertów zostało sfilmowanych nawet przez policję. Taśmy miały posłużyć jako dowód w sprawie przeciwko piosenkarzowi, którego oskarżano o demoralizowanie młodzieży i stwarzanie zagrożenia podczas koncertów.
Po powrocie z wojska, w 1960 roku (Presley służył w US Army w latach 1958-1960) zagrał zaledwie trzy koncerty a następnie całkowicie poświęcił się karierze aktorskiej. Do występów na żywo powrócił w roku 1968, podczas kręcenia programu "ELVIS" (znanego jako "The NBC '68 Comeback Special"). Telewizja NBC pokazała go w grudniu tego samego roku. Program odniósł olbrzymi sukces.
Pozytywny odbiór grudniowego show wpłynął na decyzję o powrocie na scenę. Na miejsce wielkiego comebacku wybrano Las Vegas, miasto do którego co roku ściągały tysiące osób z całego świata. 31 lipca 1969 roku Elvis stanął na scenie nowego International Hotel, którego sala koncertowa mogła pomieścić kilka tysięcy osób.
Amerykański Orzeł podbija świat
Występy Elvisa stały się teraz prawdziwym muzycznym widowiskiem, które piosenkarz udoskonalał z roku na rok (od roku 1971 zaczął pojawiać się na scenie przy dźwiękach majestatycznego tematu muzycznego "Also Sprach Zaratchustra" z filmu "Odyseja Kosmiczna 2010").
Po spektakularnym sukcesie odniesionym w Las Vegas w 1970 roku artysta ruszył w pierwszą od 1957 roku trasę koncertową po całych Stanach Zjednoczonych. Rozhisteryzowana publiczność oglądała go ubranego w zdobione drogimi kamieniami kostiumy (tzw. jumpsuity, które wzorowane były na tradycyjnych strojach do karate. Ich projektantem był współpracujący z Presleyem Bill Belew). Każdy z nich miał swoją nazwę, a wyszyty wzór miał konkretne przesłanie.
W stroju "Amerykański Orzeł" wystąpił podczas koncertu Aloha From Hawaii, w styczniu 1973 roku. Był to pierwszy w dziejach telewizji satelitarny przekaz. Dzięki niemu koncert Presleya obejrzało jednocześnie ponad miliard osób na całej kuli ziemskiej. Transmisja dotarła także do Australii i kilku krajów europejskich.
Dla Elvisa zawsze ważna była jego publiczność. Podczas koncertów starał się spełniać wszystkie życzenia swoich fanów (podczas jednego z sezonów w Las Vegas w 1975 roku poprosił pracowników Hotelu Hilton by wywiesili skrzynkę przed wejściem do showroomu, do której fani będą wrzucać karteczki z tytułami piosenek, które chcą usłyszeć na koncertach).
Elvis występował na amerykańskich estradach niemal do samego końca swojego życia. Ostatni koncert zagrał w Indianapollis, 26 czerwca 1977 roku. Kolejny zaplanowany był na 17 sierpnia tego roku... W planach była również trasa koncertowa po Europie. Śmierć idola wszech czasów (16 sierpnia 1977 roku) przeszkodziła w ich realizacji...
Pomiędzy rokiem 1969 a 1977 Elvis Presley zagrał 1068 koncertów! Z występów w Las Vegas w 1970 roku nakręcono film "Elvis: That's The Way It Is" natomiast z trasy koncertowej z 1972 roku obraz dokumentalny "Elvis On Tour". Były to najwyżej ocenione produkcje w całym dorobku filmowym Presleya.
Cała Polska pamięta Elvisa
Podczas jednej z rozmów z członkiem swojego zespołu Elvis stwierdził, że "ludzie z czasem o nim zapomną". Tak się jednak nie stało. Pomimo upływu lat pamięta o nim cały świat. Pamiętają o nim także fani w Polsce. Z okazji 77 rocznicy jego urodzin już 6 stycznia wystartowała pierwsza edycja ogólnopolskiej akcji "Cała Polska pamięta Elvisa", której organizatorami i pomysłodawcami są Maria Księżyk (Elvis In Person Forum) oraz Mariusz Ogiegło (Elvis: Promised Land). W jej ramach odbywać się będą imprezy (mniej lub bardziej oficjalne) aż w pięciu województwach. Wszystkich wielbicieli króla rock'n'rolla gorąco zachęcamy do udziału!
Mariusz Ogiegło
Zobacz teledysk "Suspicious Minds":