Reklama

Anathema w Warszawie: Ponad 30 utworów

Już po raz 13 Anathema uraczyła, i to bardzo sowicie, swoich polskich fanów wspaniałą koncertową ucztą. 3 października Brytyjczycy dali rewelacyjny koncert w Warszawie, a dzień później wystąpili w Krakowie.

Publiczność bawiła się przez cztery godziny, najpierw przy mrocznej melancholii zaprzyjaźnionego z główną gwiazdą wieczoru Norwega Pettera Carlsena, po czym na scenę spowitą w czerwone i soczyście różowo-fioletowe światła wkroczyła znana w Polsce chociażby z kariery w zespole The Gathering, tym razem jednak solowo, utalentowana piosenkarka o narodowości holenderskiej Anneke van Giersbergen.

Petter zaśpiewał kilka delikatnych utworów otaczając je gitarowymi dźwiękami, co spotkało się ze wspaniałym przyjęciem warszawskiego światka muzyki alternatywnej. Muzyk towarzyszy Anathemie podczas całej tegorocznej trasy promującej nowy album Brytyjczyków. Dla Danny'ego Cavanagha, jednego z założycieli Anathemy, pozytywnie nastawiony do życia Norweg ze swoim "niesamowitym głosem i przepięknymi kompozycjami" z pewnością nie jest przygodnym kumplem "tylko na trasę". Anathema chce kontynuować współpracę i znajomość z Petterem, którego uważają zresztą za "jednego z najbardziej utalentowanych muzyków, jakich kiedykolwiek mieli okazję poznać" - powiedział Danny.

Reklama

Anneke van Giersbergen z kolei porwała publikę swoimi aranżacjami gitarowymi, pianistycznymi i głosowymi. Mimo drobnych problemów technicznych artystka z uśmiechem i lekkim zakłopotaniem zmieniła repertuar, czym jeszcze bardziej zachwyciła słuchaczy. Nie trudno było nie zauważyć jej oddanie i wrażliwość na sztukę, którą tworzy. Śpiewając z zamkniętymi oczami piosenki ze swojego solowego albumu oraz z lat współpracy z The Gathering zaczarowała przybyłych.

W Krakowie w utworze "My Electricity" do Anneke dołączyli bracia Cavanagh z Anathemy i Petter Carlsen. Zobacz fragment tego wykonania:

Główny bohater wieczoru, zespół Anathema w swoim repertuarze przygotowanym na warszawski koncert uwzględnił 30 utworów pochodzących z różnych albumów twórców. Zagrali jeszcze więcej. Danny zahipnotyzował niemalże wszystkich, kiedy wyszedł na scenę dzierżąc w ręku gitarę akustyczną i w jasnym spokojnym świetle śpiewając utwór "Wish you were here" klasyki światowego rocka, jaką jest zespół Pink Floyd.

Ostatni kawałek, "Fragile Dreams", z albumu "Alternative 4" z niesamowitą energią i mocą poniósł wszystkich fanów i sympatyków zespołu w rytmicznych podskokach, oklaskach i wspólnym odśpiewaniu tekstu.

Danny Cavanagh w rozmowie z PAP Life zdradził: "W przyszłym roku chcemy wydać minialbum. Na 2012 rok przyszykujemy pełną wersję, tymczasem jednak chcemy zaprezentować minialbum, któremu nadaliśmy nazwę 'Weather Systems' i będzie to już w 2011".

Na pytanie, czy znów zawitają do Polski, odpowiedział: "Oczywiście!".

Nie pozostaje nic innego, jak z wielkim zniecierpliwieniem i zaciekawieniem wyczekiwać kolejnej wizyty wyspiarzy w naszym kraju. Koncerty, które są z ich udziałem nie są zwykłymi. Przyjacielska atmosfera i pozytywny klimat ogarniający zewsząd, sprawiają, że chce się ich słuchać bez końca.

Czytaj także:

"Są tam, gdzie chcą" - recenzja płyty "We're Here Because We're Here" Anathemy

"Z otwartym umysłem" - nasz wywiad z Vincentem Cavanaghiem

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Agua De Annique | Anathema | Kraków | koncert | Warszawa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy