Recenzja Wojtek Mazolewski Quintet "Polka": Jazzy sexy Polka

Tomek Doksa

Intrygująca, zgrabna i seksowna. Świadoma swojej wartości i przebojowa. Wojtek Mazolewski Quintet gra taką "Polkę", jaką tygrysy lubią najbardziej.

Okładka albumu "Polka" formacji Wojtek Mazolewski Quintet
Okładka albumu "Polka" formacji Wojtek Mazolewski Quintet 

Nagrywaliście kiedyś dla swoich dziewczęcych (chłopięcych) sympatii składanki z piosenkami, żeby im się przypodobać? Prawie każdy facet namiętnie słuchający muzyki przynajmniej raz w życiu to robił - zwłaszcza taki, dla którego kaseta czy kompakt ze specjalnie wyselekcjonowanymi dla dziewczyny utworami znaczył nieporównywalnie więcej niż playlista na YouTube. Chodziło o to, żeby pochwalić się przed nią swoimi zbiorami i zaimponować muzycznym gustem. Kilkunastoma skrzętnie wybranymi melodiami dotrzeć do jej serca. I choć łatwo nie było, cały ten ceremoniał miał dla nas ogromne znaczenie, którego dzisiejsza młodzież, operująca wyłącznie muzyką w dystrybucji cyfrowej i nieznająca obsługi cd-romu, niekoniecznie musi rozumieć.

Skąd ta refleksja? Wszystko oczywiście przez "Polkę", która przypomina mi stare miłosne składaki z dedykacją. Dziś, gdybym chciał komuś znowu sprezentować płytę pełną muzycznych inspiracji, płytę nieoczywistą, taką, którą z jednej strony chciałbym się komuś przypodobać, a z drugiej oddać emocje, jakie towarzyszą poznaniu nowej sympatii, pewnie wybrałbym ten właśnie album Mazolewskiego. Różnorodny, jak każda Polka, do tego tak jak one pociągający i bardzo jazzy - choć ten ostatni termin odnosi się tu bardziej do lekkości i stylu grania, a nie konkretnego gatunku, który pewnie każdemu przychodzi do głowy. Bo też "Polka" na wspomniany prezent nadaje się przede wszystkim z tego względu, że zakochają się w niej swobodnie również słuchacze z jazzem kompletnie nieobyci. Wszyscy natomiast powinni ją docenić za klasowe, pełne muzycznego kolorytu numery, w których jazzowy quintet Wojtka stara się opowiadać dużo, ale tylko ciekawych i wartych grzechu historii.

Nawet wówczas, gdy obok autorskich kompozycji dorzuca rockową klasykę, w postaci choćby "Heart - Shaped Box" Nirvany, czy taneczny wygrzewacz "Get Free" Major Lazer - także wtedy "Polka" nie przestaje być stylowa i sexy, bo pomimo teoretycznego rozrzutu między gatunkami (sygnalizowanego też multikulturowością w tytułach poszczególnych utworów), ekipa Wojtka Mazolewskiego pięknie wszystko spina w spójną całość. No, może niemal wszystko - bo o ile nastrojowe coverowanie zespołu Kurta Cobaina jeszcze ma sens, o tyle przerobiony "Bombtrack" Rage Against The Machine pasuje już do "Polki" jak pięść do jej oka. Rozumiem, że kobiety bywają wybuchowe, ja wiem, że czasem lepiej o nic nie pytać, ale przecież jeden szalony "Punk-T Gdańsk" zupełnie by na tej randce wystarczył. Wrażeń i tak mamy na niej co niemiara.

Wojciech Waglewski śpiewał przed paroma laty, że "Muzyka, ni więcej, ni mniej / Jest rodzaju żeńskiego i kobiety mnóstwo w niej". Dziś, jak się okazuje, miał stuprocentową rację. Jego imiennik właśnie potwierdził, że polski jazz też jest kobietą. I to nie byle jaką.

Wojtek Mazolewski Quintet "Polka", Agora

8/10

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas