Recenzja Szymon Chodyniecki "Przeciwności": Młody ma głos

Iśka Marchwica

Przeboje mają to do siebie, że w pewnym momencie stają się męczące - hit Chodynieckiego "Sam na Sam" znalazł się na tej niebezpiecznej granicy. Na szczęście przed premierą płyty do stacji radiowych trafiły inne utwory, na chwilę dając nam odpocząć od czepiającego się ucha refrenu. Bo to trzeba Szymonowi przyznać - potrafi pisać takie piosenki, które zostają z nami na długo - czy tego chcemy czy nie.

Szymon Chodyniecki
Szymon Chodyniecki 
"Przeciwności" to żaden powód do wstydu, chociaż Chodyniecki ma jeszcze nad czym popracować 

Szykując się do pierwszej sesji odsłuchowej z "Przeciwnościami" Szymona Chodynieckiego, miałam już w zanadrzu całą baterię kąśliwych uwag, sarkastycznych komentarzy i docinków. Cóż - Szymon szybko sprowadził mnie do parteru i zmusił do wsłuchania się w swoją "debiutancką" płytę. Debiutancką w cudzysłowie, bo nie jest to pierwszy album muzyka, ale jego przygody sprzed kilku lat ze studyjnymi nagraniami w zespole i pod pseudonimem South Blunt System oddzielam od kariery Szymona grubą kreską. Dobrze, że ten jakże młody wokalista i kompozytor miał szansę na "jazdę próbną", zanim oddał się w ręce krwiożerczego show-biznesu z płytą sygnowaną własnym nazwiskiem. "Przeciwności" to żaden powód do wstydu, chociaż Chodyniecki ma jeszcze nad czym popracować.

W większości utworów Szymona - bo nie mówię tu o wszystkich dwunastu piosenkach wyłuskanych z kilkudziesięciu kompozycji przygotowanych dla Sony Music Polska - słychać jego małe doświadczenie muzyczne i tekściarskie. Na albumie znalazły się numery skrojone idealnie pod nastoletniego odbiorcę, miłośnika "gwiazd" od Disneya. Prostotą i naiwnością trąci "Wyłącz stres" czy z "Całych sił", jakby żywcem wyciągnięte z filmów o przygodach ambitnej młodzieży, zakochanej w muzyce. Charakterystyczne dla przeciętnego radiowego popu pogwizdywania i uwielbiana ostatnio niby-marimba dopełniają wrażenia. Kompozycje są płaskie i rytmicznie idealne pod koncertowe podskoki - mają więc szansę na porwanie tłumów. Nie to, co kilka innych utworów, którymi Szymon zapewne młodzieży nie zachwyci, ale w których pokazuje swój talent, możliwości i - zapewniam was - bardzo dobry głos.

Nie będę więc skupiać się na piosenkach słabych i produkcyjnie kompletnie niedopracowanych (a szkoda, bo nad produkcją pracowało kilka osób!), bo warto wyłuskać tu kilka perełek "Przeciwności". Na początek - wstawione w połowę albumu "Jesteśmy tacy mali" - zapewne wyrażające jeszcze wspomnienie po hiphopowych zainteresowaniach z South Blunt System. Tekst zaskakuje - zwłaszcza w ustach tak młodego chłopaka. "Żyjemy w stałej podzięce / licząc drobną pensję / ścigając się w tym, kto doda / lepsze zdjęcie na fejsie" - w energetycznej melorecytacji Szymon zawiera sporo dzisiejszej frustracji, wzbudzając przy tym ogromne zadowolenie perfekcyjną dykcją i wyczuciem motoryki słowa.

Szymon Chodyniecki: Młody, zdolny i przystojnyfot. Robert StachnikReporter

Przy wejściu wpadającego w ucho refrenu, do prostego podkładu dochodzi delikatnie drum'n'bassowa rytmika, wstawki instrumentów blaszanych i kompozycja nabiera odpowiedniej głębi brzmienia i harmonii. Po tym bujającym numerze wchodzi soulujące "Wszystko co mogę" z pięknym, nadającym charakteru akompaniamentem fortepianu i odważną perkusją. Szymon zdradza tu możliwości swojego głosu - głosu, który z nieśmiałym towarzyszeniem chórków nabiera pełni i koloru. Znowu produkcyjnie piosenka nieco kuleje, ale nie przeszkadza to aż tak przy bardzo dobrej brzmieniowo i zdecydowanej w swoim wyrazie kompozycji.

Jeśli przebolejemy nijaki, lansowany na przebój "Drogowskaz", z tekstem o temperaturze chłodnika, dotrzemy do udanej ballady "Cicho", która w wersji akustycznej, z samą tylko gitarą, może dużo zyskać w warunkach koncertowych. Album zamyka interesujące "Chcę być", któremu (wreszcie!) basów dodaje piękna linia wiolonczeli (Szymon! olej te marzenia o gitarze - wiolonczela jest fenomenalnym instrumentem, graj na niej dalej!). Zdaje się też, że podczas nagrań Chodyniecki kilka razy "odleciał" i zapomniał o swojej lansowanej twarzy młodego idola muzyki pop - w wykonanie wkrada się chrypa i niższe rejestry głosu. I tym mnie Szymon przekonał - czekam na więcej takiej pewności i szczerego brzmienia.

Szymon Chodyniecki to wokalista, kompozytor i tekściarz, który ma potencjał. A co ważniejsze - ma wykształcenie i to w jego muzyce słychać. Słychać wokalne przygotowanie w doskonałej dykcji (dzięki której w niebezpiecznym refrenie "Kodu na sen" słyszymy faktycznie "Ty to mój prywatny kod..." a nie "kot") i dbałości o rytmikę tekstu, a także rozłożeniu akcentów i logice zdań. Słychać to też w mądrze skomponowanych melodiach - to, że czepiają się ucha nie bierze się znikąd! Słychać wreszcie, że Szymon będzie miał dużo do powiedzenia, bo już teraz obserwuje rzeczywistość i mówi o rzeczach ważnych nie tylko dla niego. Ale na "Przeciwnościach" słychać też - niestety - że ich materiał powstawał przez lata, że niektóre piosenki Szymon napisał jeszcze jako dzieciak. Zdolny, ale jednak dzieciak. "Przeciwności" są więc bardzo dobrym otwarciem - Chodyniecki może zaprezentować się publiczności w różnym wieku i o różnej wrażliwości. Oby wybrał odpowiedni tor na swoje kolejne płyty.

Szymon Chodyniecki "Przeciwności", Sony Music Poland

6/10

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas