Recenzja Rebeka "Post Dreams": Piosenkowo i różnorodnie
Justyna Grochal
Rebeka wydała nową płytę "Post Dreams". To zdecydowanie najbardziej piosenkowy i najbardziej różnorodny album w dorobku poznańskiego duetu.
Prawie trzy lata po poprzedniej płycie - "Davos" - ugruntowana już na polskim rynku muzycznym Rebeka wróciła z trzecim albumem, "Post Dreams".
Zwiastunem wspomnianej we wstępie piosenkowości jest już pierwszy kawałek - "Indie". Na płycie znów mamy charakterystyczne dla duetu syntezatory, ale jest ich zdecydowanie mniej. Słyszmy za to więcej gitar, ale na tym zmiany się nie kończą. Iwona Skwarek i Bartosz Szczęsny postanowili poszerzyć brzmieniowe horyzonty o instrumenty klasyczne. Smyczkami wzmocnili emocje w "We Will Love You", gitarą akustyczną ocieplili zamykający album utwór "Mama", a trąbką odprowadzili słońce w refleksyjnym "Zachodzie".
Już niejako znakiem firmowym duetu stała się sącząca się z pulsujących basem utworów melancholia. Jest zresztą w głosie Iwony jakaś tęsknota, jakiś nostalgiczny rys. Na "Post Dreams" najmocniej objawia się to w piosenkach z tekstem napisanym w języku ojczystym. Cieszy ta decyzja, choć chciałoby się więcej polskich kawałków niż tylko wspomniany wyżej "Zachód", "Światła" i zanurzone w ejtisowym sosie, znakomite "Fale". Ale gdzie jest Rebeka, tam jest i taniec. Okazji do nieskrępowanych pląsów dają "Elesi", "The Last Episode" czy znane już singlowe "Cavegirl".
Duet Rebeka na swojej nowej płycie postawił na różnorodność. Na "Post Dreams" utwory napisane po polsku mieszają się z piosenkami w języku angielskim, taneczne chwile zgrabnie wytrącają słuchacza z objęć melancholii, a elektronika sąsiaduje z tradycyjnym instrumentarium. To dobra prognoza na przyszłość i znak, że Iwona i Bartek nie osiadają na laurach, stawiając na ciągły rozwój. A gdy jeszcze pomyśli się o tym, jakiej mocy nowe numery nabiorą na koncertach...
PS Dodatkowy punkt za czworonoga z okładki!
Rebeka "Post Dreams", Agora
8/10