Recenzja Popek x Matheo "Król Albanii": Pochwała buractwa

To już jest koniec muzyki. Dalej nie ma nic, choćby ściany. Nie mówcie o tej płycie, schowajcie ją jak najgłębiej, żeby po 15 latach śmiać się z tego, że ktokolwiek w 2016 roku mógł dać się na to nabrać.

"Nie mówcie o tej płycie, schowajcie ją jak najgłębiej, żeby po 15 latach śmiać się z tego, że ktokolwiek w 2016 roku mógł dać się na to nabrać"
"Nie mówcie o tej płycie, schowajcie ją jak najgłębiej, żeby po 15 latach śmiać się z tego, że ktokolwiek w 2016 roku mógł dać się na to nabrać" 

No dobrze, przyznaję się, mając to naście lat wkuwałem rymowanki Nagłego Ataku Spawacza, bo dużo przeklinali. Fascynowałem się niezdrowo Doktorem Albonistą i refrenami pokroju "czemu jesteś taka po***bana baba, mordę mosz szerokom jak ta k***a żaba" (o ile mnie ucho nie myli, Popek czyni zresztą do twórczości Albonisty nawiązanie). Wszystko to dawało by się teraz jakoś zracjonalizować - Spawacze przynosili w końcu odświeżającą dawkę abstrakcji i przetarli parę szlaków, Albonista nawiązywał do całego tego bazarowego kolorytu i dzikiego kapitalizmu wczesnych lat 90.

Racjonalizowałem też do pewnego momentu Gang Albanii - to wydawało się dobrym prowo, na zasadzie "spójrzcie jakie mamy czasy, można wyskoczyć z takim chałupniczym nic i wywrócić listy sprzedażowe do góry nogami". Ale o ile w wielu szaleństwach jest metoda, to każde szaleństwo powinno się w końcu skończyć. Teraz mam do powiedzenia jedno, i to kłaniając się Joce z powracającego właśnie Kalibra - Panie Popek, idź pan precz z takim żartem. To nie tak, że to tak złe, że aż dobre. To tak złe, że aż złe. Bardzo.

Czekam tylko na to, aż jakiś elokwentny, młody dziennikarz z parciem na szkło, który właśnie przycinał brodę słuchając Starej Rzeki, będzie próbował przekonywać, że "Król Albanii" to taki nowy "P.O.L.O.V.I.R.U.S." na miarę naszych troglodyckich czasów, całego tego porzygującego z netu barbarzyństwa, beki z beki, i tak dalej. Składowe mogłyby się zgadzać, bo to rzeczywiście fuzja wszystkiego, co w polskiej muzyce najbardziej obciachowe - wiksiarskich potupajów, bieda-trapu w roli źle przyjmującego się przeszczepu, naiwnego, ogniskowego reggae, bałkańskiego kiczu, disco polo, przaśnych gitarowych riffów i ułomnych, rzewnych, rapowych motywatorów naprzemiennie z buńczuczną gangsterką. Tylko że za prześmiewczym dziełem Kur stali zdolni muzycy z niewyczerpywalnymi (jak by się wtedy wydawało) pokładami wyobraźni.

A tu jest Matheo, który niczym nie jest w zdanie zdziwić, bo wszystko to, co słyszymy wcześniej już robił. Były i amerykańskie przeboje głównego nurtu, i syntezatory w opcji "wonky", i czerpanie z polskiej szkoły gitarowej, i EDM. Żadnych niespodzianek. Oczywiście producent nie oduczył się swojego fachu, jest profesjonalistą a nie żadnym tam Rozbójnikiem Alibabą bis, niemniej za dużo w tym mashupu na siłę, zaś Popek ze swoim chrapliwym podśpiewywaniem, klepaniem tego co jeśli nie jest akurat żenujące, jest haniebnie oczywiste, skandowaniem polonijnym angielskim, niszczy absolutnie wszystko. Szlag mnie trafia od tej całej "otwartej głowy", "głosu serca", "omijania zakazów i nakazów", etosu "dzieciak nie daj się" zestawionych z "na***aniem się wódą aż polecą łzy", "nie startuj do mnie, bo za***ię ci w ryj" i wyskokami w stylu "cygan za rajtki sprzeda dywan". Kiedy płytę kończą całkiem poważne "Wodospady", zamiast poczucia ulgi przychodzi przerażająca myśl - "Matko bosko, on sugeruje, żeby w jakimś stopniu odbierać go serio".

Źli ludzie skłonni podejrzewać o to, że Popek nie jest w stanie wyjść poza komunikację ograniczoną do 50 słów mogą się czasem zdziwić. Co setny z tych dobitnie artykułowanych wersów może do kogoś trafić, zdarza się gospodarzowi zanucić coś mniej bezwstydnego, jednak nie ma czym się jarać. 2/10 jest z litości, żeby tu z nikogo nie zrobić męczennika dla sprawy. Choć z drugiej strony, jakiej, u diabła, sprawy? No jakiej? Niech więc będzie jeden punkt za przebojowe "Jestem królem", za iście amerykańską skuteczność bitu i refrenu. Ale ani na chwilę nie miejcie wątpliwości, że tej "róży, która wyrosła na betonie" (ile jeszcze tej kliszy?) nie czuć nawozem. Tego odoru żadna platyna nie zabije.

Popek x Matheo "Król Albanii", Step Records

2/10

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas