Recenzja Michał Szpak "Byle być sobą": Walka o siebie
Iśka Marchwica
Michał Szpak obiecał nam, że drugą płytą pokaże, na co go stać, że odkryje przed nami nie ujawniane dotąd możliwości swojego głosu. Nie kłamał. Daje nam siebie i dużo więcej.
"Byle być sobą" może totalnie zmienić bieg kariery Michała Szpaka. Młody, pełen wigoru wokalista o bezkompromisowym wyglądzie i rockowym głosie, był dotychczas często wrzucany do jednego worka z "pseudo-celebrytami". Zarzucano Michałowi, że nie ma swojego muzycznego stylu, że najciekawszy w jego karierze jest jego image "kolorowego ptaka" i zaraźliwy śmiech. Szpak ma oczywiście wierne grono fanów, które nie tylko zaśpiewa dla niego pod jego oknami na Placu Zbawiciela, ale które będzie też bronić jego umiejętności wokalnych i muzycznego talentu. Płytą "Byle być sobą" Michał Szpak udowadnia, że zasługuje na wszelkie słowa uznania płynące do niego wartkim strumieniem w komentarzach na facebookowym fanpage'u. Zasługuje też na cięgi i "hejty". Bo - jak głosi stara prawda - każdy, kto robi coś dobrze, prędzej czy później dostanie za to po głowie.
"Byle być sobą" to materiał zaskakująco zróżnicowany. Michał Szpak wielokrotnie podkreślał w wywiadach, że celem jego drugiej solowej płyty, było przedstawienie jego wokalnych i artystycznych możliwości. Udało się tu Michałowi pokazać swoją szeroką skalę głosu, umiejętność rockowego wrzasku i operowego wokalizowania. Szpak nie boi się nawet cukierkowatości disco - do wykonania "Tic Tac Clock" muzyk o ciemnej i szorstkiej barwie głosu musiał się naprawdę porządnie przygotować. Siłą tej płyty są nie tylko bardzo dobrze skomponowane melodie - tu ukłony w kierunku Jamiego Alexa, Mateusza Krezana i Sławomira Sokołowskiego odpowiedzialnych za najlepsze kompozycje - i pełne otuchy, pozytywnego przekazu teksty (Aldona Dąbrowska). Jest nią charyzma i głos Michała Szpaka, który stworzonym dla niego utworom nadał konkretne kształty i barwy. Silnie zaakcentowane słowa, śpiewane z lekką chrypką na tle zdecydowany fortepianowych akordów w "Upaść ale wstać" wzruszają i wbijają się w pamięć.
"Rosanna" to rockowy manifest z lat 90. - ze świetnie zaaranżowanymi gitarami i dodającym dramatyzmu drugim głosem w refrenie. Takim utworem, Szpak mógłby bez wstydu supportować Guns N'Roses. Nie można też pominąć pięknego singla "Byle być sobą", w którym Michał daje popis swoich wokalnych możliwości - od lekkiego falsetu, po seksowną hardrockową chrypkę. Koncertowy sukces można przewidzieć dla dynamicznego "What a Shame", natomiast operowe "Bo życie takie jest", z fenomenalną ariową wstawką w wykonaniu Michała, powinno zainteresować nie tylko fanów artysty, ale przede wszystkim łowców musicalowych talentów.
"Byle być sobą" to bardzo ambitny przekrój przez inspiracje, możliwości i umiejętności Michała Szpaka. Materiał pokazuje dobre i złe strony artysty - podkreśla walory jego głosu i zarazem świetną aktorską dykcję w piosenkach w języku polskim. To dobrze, że Szpak zdecydował się na wykonanie kilku utworów z tekstem angielskim, i że zawarł na płycie dwie wersje językowe przeboju z Festiwalu w Opolu "Jesteś bohaterem" i wspomnianego operowego "Bo życie takie jest". W angielskich tekstach Michał nie jest jednak tak autentyczny, choć niewątpliwie pomogą mu one przebić się do międzynarodowej publiczności. Michał Szpak może jednak bez żalu skupić się na śpiewie w języku polskim, świetnie radzi tu sobie z akcentacją, dykcją i opracowaniem emocjonalnym. Jest w tym, wśród naszych rodowitych młodych wokalistów, wyjątkowy.
"Byle być sobą" pozytywnie zaskoczyło mnie dojrzałością brzmienia, bogactwem aranżacji i szerokim spojrzeniem na muzykę. Szpakowi udało się połączyć ducha kolorowych lat 80. z rockowymi gitarami i poetyckim przekazem. Przy tym stworzył utwory, które zapadają w pamięć, jak największe przeboje największych polskich gwiazd pop-rockowych lat 90. Jeżeli Michał Szpak faktycznie będzie nas reprezentował na Eurowizji, już dziś możemy być z niego dumni.
Michał Szpak "Byle być sobą", Sony Music Polska
8/10