Recenzja "Albo Inaczej 2": Zmiany pokoleniowe

Nowatorskie podejście do interpretacji hiphopowej klasyki tym razem nie wygrywa. Bawiąc się w piłkarską analogię "Albo Inaczej 2", mimo kilku świetnych okazji, wymęczyło bezbramkowy remis.

Okładka płyty "Albo Inaczej 2"
Okładka płyty "Albo Inaczej 2" 

Pierwsze "Albo Inaczej" było jednym z największych wygranych 2015 roku. Polskie rapowe klasyki zostały na nowo odegrane przez gwiazdy estrady, a tym naprawdę udało się tchnąć nowego ducha w klasyczne utwory m.in. Starego Miasta, Łony i Tedego. Część z tych nieoczywistych połączeń już teraz spokojnie można nazywać klasyką (małą, bo małą, ale jednak), bo czy można inaczej powiedzieć o "Re-fleksjach" śpiewanych przez Andrzeja Dąbrowskiego? Albo o wykonaniu "Jest jedna rzecz" przez Zbigniewa Wodeckiego, który dał nowe życie kawałkowi Peji? Nie. Mimo, że płyta nie sprzedała się jakoś rewelacyjnie, to i tak odniosła duży sukces. A skoro ten już jest, to warto pokusić się o kontynuację.

Mijają prawie trzy lata i dostajemy "Albo Inaczej 2". Co otrzymujemy tym razem? Wielkich zmian nie ma, jest tylko różnica... pokoleniowa. Do głosu doszły młode gwiazdy i artyści, którzy do podobnego miana mają zamiar aspirować. Młodzi zabrali się za kilka klasyków polskiego rapu, takich jak "Chwile ulotne" Paktofoniki, "Chodź ze mną" Eldo i "Czerwona sukienka" Fisza, a także kilka zaskakujących utworów - "Nie mamy skrzydeł" Miuosha czy "Nic" W.E.N.Y. Jak sobie z tym wszystkim poradzili Piotr Zioła, Justyna Święs, Daria Zawiałow i spółka? Średnio.

Kluczem "porażki" są teksty wybranych utworów. Główny problem jest w tym, że te nie są wykonane w 100% i duża ich część jest albo wycięta, albo ma przesunięte pojedyncze frazy. Często pozbyto się absolutnie kluczowych wersów, co doskonale słychać na przykładzie "Chwili" Numera Raz wykonanej przez Krzysztofa Zalewskiego, która z oryginałem wspólny ma tylko tytuł. "Gdyby miało nie być jutra" Pezeta i "Mogę wszystko" Sokoła również zostały skutecznie popsute.

Żeby być jednak sprawiedliwym, to mój największy zarzut w swój sukces obrócili Ralph Kamiński i Fismoll. Obydwaj zrobili to samo, co na poprzedniej części Dąbrowski z Wodeckim - nie dość, że na nowo odkryli wzięte na warsztat utwory, to na dodatek zbliżyli się poziomem do oryginałów. A przyznacie sami, że to wielki wyczyn mając na uwadze  "Chodź ze mną" Eldo i "Sznurowadła" Fisza. Spokojny, wyciszony Kamiński i podnoszący napięcie w bluesowej aranżacji Fismoll. Imponujące.

"Albo Inaczej 2" ma jeszcze jednego bohatera. Jest nim Mateusz Obijalski, który odpowiada za całą interpretację (w tym te nieszczęsne wycięcia!) i kompozycję muzyki. Muzycznie naprawdę jest świetnie - najczęściej jazzowe wycieczki, często zahaczające o fusion, czy nawet mrugnięcie okiem w stronę bigbitu w "Nie mamy skrzydeł", muszą się podobać. Gdzieniegdzie jest bardziej funkowo, jak w "Ile mogę" Te-Trisa w wykonaniu Rosalie. i "Złych nawykach" 2cztery7, której nową wersję zaprezentowała Monika Borzym.

Mogło być naprawdę świetnie, ale pominięcie kilku fragmentów utworów (jak można odpuścić "Jeszcze trzeci był taki Al Capone w dresach, twarz trochę nadęta"?!) i niektóre wykonania ("Mówią mi" Igo) ostatecznie stawiają "Albo Inaczej 2" tylko i wyłącznie jako przyzwoity projekt. Sympatyczny, skutecznie walczący ze poglądem przeciętnego Kowalskiego, że z rapem niewiele więcej da się zrobić.

"Albo Inaczej 2", Alkopoligamia

6/10

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas