O.S.T.R. & Hades "HAO2": Rap bez folii, ale z masonami [RECENZJA]

Dawid Bartkowski

Na nowy album Ostrego nie trzeba było czekać do lutego, ale w tym konkretnym przypadku dobrze sprawdza się "im prędzej, tym lepiej". Nagrany wespół z Hadesem krążek to nie tylko powrót do formy, ale i trzymanie się z dala od banałów, małżeńskich pompek i nachalnego hejtu na nową szkołę. To też najlepsza płyta każdego z raperów od dawna. Kto by się spodziewał?

Okładka płyty "HAO2" O.S.T.R.-a i Hadesa
Okładka płyty "HAO2" O.S.T.R.-a i Hadesa

Właśnie, kto by pomyślał, że trochę populizmu nikomu nie zaszkodzi, a kolejna szansa dana łódzkiemu MC nie będzie stratą czasu? Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę obawy, że mógł zostać przygaszony przez drugiego z gospodarzy, który przecież nigdy nie schodzi poniżej solidnego poziomu. Tutaj wszystko na szczęście się udało i niesprawiedliwością pozostaje fakt, że o "HAO2-ie" jest zwyczajnie cicho. A ten, kto nie chwali i nie pcha tego antymasońskiego przekazu dalej, ten po prostu dużo traci. Reszta również.

Umówmy się, ale "HAO2" w swojej treści nie oferuje nic nowego i zupełnie nikomu to nie powinno przeszkadzać. "Im więcej masz, tym więcej chcesz", "dzieci potrzebują ojca, a nie męczennika", "MP3 wątpliwa jakość, lecz za darmo", "płonie znów haze". Standard Ostrowskiego zebrany w jednym numerze - "SoSo".

Są mniejsze i większe ataki w stronę rządzących i innych polityków niezależnie od reprezentowanej partii, obrywają też spiskowcy, modnisie, panny lekkich obyczajów i świat dążący do kolejnej wojny światowej. W tym wszystkim nie ma u niego mocnych foliarskich zapędów, hejtu na technologie wymyślone przez Billa Gatesa mogące znaleźć się w naszych organizmach. Aha, raper nie byłby sobą, gdyby nie rzucił czegoś o miłości do muzyki i trzeba przyznać, że wyliczanka "Kocham winyle, kasety, VHS, kartridże / Stare syntezatory, SP1200, zgrywany tekst w kabinie" w "JayMili" mu się udała nadzwyczaj dobrze.

O.S.T.R. jest tutaj bardziej wyrazisty, często to on wychodzi na pierwszy plan, ale nie oznacza to, że skromniejszy, czasami stojący w cieniu Hades, nie rzuci błyskotliwych linijek. Raper doskonale przedstawia tu cały swój warsztat - rządzi prostota z ciągotami do przeciągania sylab, podoba na specyficznym flow.

"Nie skończyłem socjologii, bo słuchałem muzyczki" z "Trytytket" czy linijki z eko-masońskiego poradnika "W twoich rękach losy narodu / Ratuj krowy, w*** tofu" z "Illuminatów" chwytają i mogą się podobać. To, czego można było się spodziewać bardziej po współgospodarzu, uskutecznia były członek HiFi Bandy - to u niego Barack Obama ma ogon, podczas gdy koledze zostają "Za oknem cienie miasta w księżyca poświacie".

Nie można się przyczepić do wersów na "HAO2", mimo że żaden z nich nie zapisze się na dłużej w pamięci, a takie "Kocham Polskę jak stosunek przerywany" w "GOV" czy "Nie bądź taki psikuta bez 's'" w "HaOsie" są nieinwazyjnie i po prostu bawią. Album wyróżnia się na zupełnie innym polu - jest absolutnie genialnie wyprodukowany.

Ostremu dobrze robi przerwa od produkcji Killing Skills i jego klasyczne podkłady przypominają, jak brzmiała najlepsza era hip hopu. Idealnie są tu dobrane soulowe i jazzowe sample m.in. w "NoLove", "SOSO", Trytytkach" (kto pamięta "Lustro" patr00?), czy w sprytnie zmieniającym swój klimat na przestrzeni numeru "OhNo". Podobać może się również uliczne oblicze w "Momentach" i "UFO", czy sięgające po bardziej współczesne brzmienia "Illuminati". Do tego dobrze zaprogramowane bębny i cuty DJ-a Haema ubarwiające całość oferują poziom co najmniej "Jazz, dwa, trzy", "Ja tu tylko sprzątam" i "O.C.B.".

Raperzy na majkach świetnie się uzupełniają, nie mają w zwyczaju zanudzać i udowadniają, że nie pisali wersów na szybko na kolanie ("Pod głośnikiem siadam i piszę", wiadomo). Są w dobrej formie, nie przeszkadzają im żadne niepotrzebne gościnki, 5G, reptilianie i czipy w szczepionkach na COVID-19. W dodatku płyną na najlepszych beatach łodzianina od dawna, które z powodzeniem mogłyby znaleźć się na jego najlepszych płytach. Taki pokrótce jest "HAO2" - żaden tam projekt ku pokrzepieniu serc, czy pandemiczny dziennik, ale po prostu bardzo dobra płyta hołdująca klasyce, bez wbijania szpilek młodszej konkurencji. Co najważniejsze - dająca się słuchać i udowadniająca, że weterani ciągle mogą wracać do swoich korzeni bez poczucia wstydu.

O.S.T.R. & Hades "HAO2", Asfalt Records

7/10

Łodzianin przygodę z muzyką zaczął od gry na skrzypcach, później studiował na Akademii Muzycznej w rodzinnym mieście. 

Hip hopem zaczął zajmować się już w roku 1993. Jednak dopiero dwa lata później rozpoczął poważniejsze nagrania. Był wtedy członkiem grupy BDC. W 1998 roku zespół zmienił nazwę na LWC. W jego skład weszli: O.S.T.R., Ahmed, Mussi, Celo i Kasina. Jednak grupę po roku rozwiązano, a Ostrowski zaczął działać solo.
W lutym 2001 roku podpisał z wytwórnią Asfalt Records kontrakt na swoją pierwszą solową płytę, której został również producentem. Jeszcze w październiku ukazał się album "Masz to jak w banku". Promował go singel "Ile jestem w stanie dać". Płyta została bardzo dobrze przyjęta w środowisku hiphopowym.
2013 rok był czasem kolejnych wyzwań dla Ostrego. Został on bowiem dyrektorem artystycznym trasy koncertowej "Męskie Granie". To dzięki temu przedsięwzięciu O.S.T.R. nagrał wspólny utwór z Katarzyną Nosowską. Wokalistka stwierdziła, że raper bardzo jej imponuje, zwłaszcza, gdy mówi o miłości do swojej matki.
Raper ma na koncie 17 albumów studyjnych, a jego dyskografię zamyka wydany w lutym tego roku "Gniew". O popularności rapera niech świadczy fakt, że 10 razy jego płyty pokrywały się platyną (przyznawana za 30 tys. sprzedanych płyt). O.S.T.R. za swoją twórczość był też wielokrotnie nagradzany - zgarnął m.in. cztery Fryderyki.

Jest ojcem dwóch synów - Jana i Nikodema.
+7
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas