Niby nieświeże, a nowe

Four Tet "There Is Love In You", Domino/Isound

Four Tet "There Is Love In You"
Four Tet "There Is Love In You" 

Ignorowanie trendów w muzyce elektronicznej w 99 na 100 przypadków kończy się serwowaniem dzieła o aromacie nieświeżej ryby. "There Is Love In You" to ten jednostkowy wyjątek, kiedy stare brzmi bardzo nowocześnie.

Muzyka elektroniczna starzeje się szybciej, niż jakikolwiek inny gatunek - to truizm znany każdemu, kto łyknął choć trochę w temacie tzw. nowych brzmień. Pamiętam, jak na ostatniej edycji festiwalu Unsound skandalicznie blado wypadł Pole, absolutnie przecież genialny, kiedy jego zakorzeniony w berlińskiej tradycji miejskiego dubu set zderzono z dubstepowymi szaleństwami Kode9 & Spaceape, 2562 czy zahaczającą o kuduro Ikoniką. Czasu w muzyce elektronicznej oszukać się nie da.

Ukrywający się pod pseudonimem Four Tet Londyńczyk Kieran Hebden nagrał jednak tradycyjną - w nowobrzmieniowym rozumieniu tego słowa - płytę, jakby o drone, grime, dubstepie czy kuduro w życiu nie słyszał (choć ma na koncie wspólną EP-kę z Burialem)! Co więcej, udało mu się nagrać płytę ocierającą się o perfekcję, pomimo operowania tak przebrzmiałymi tematami, jak folktronica, ambient techno, micro house czy nawet post rock. W 2010 roku to naprawdę brawura zahaczająca o szaleństwo.

Hebden nagrał też album, który w momencie wydania stał się wzorcem dla wszystkich artystów elektronicznych, którzy pragną nagrać jak najbardziej naturalnie brzmiącą płytę. Słuchając takiego "Plastic People" (wybrałem ten numer z premedytacją - dla syntetycznego tytułu, będącego zarazem nazwą tanecznego klubu w Londynie) wcale nie czujemy, że to co słyszymy, to sample czy też komputerowo wygenerowane dźwięki.

Wreszcie, Hebden popisał się kompozytorskim, a raczej - to bardziej stosowne słowo - kreatorskim wyczuciem. Wizjonerska subtelność, z jaką zbudowane są kompozycje na "There Is Love In You", budzi szacunek. Chirurgiczna dokładność, z jaką poskładano pojedyncze sample i partie perkusji, przeszkadzajek, klawiszy, gitar, szumów i czego-tam-jeszcze-nie-ma, robi nie mniejsze wrażenie, niż dzielenie włosa na czworo. Wreszcie zmysł i talent do konstruowania ulotnych, marzycielskich melodii Hebden ma jak nikt inny w nowobrzmieniowym, często pozbawionym szacunku dla nich światku.

"There Is Love In You" Hebden udowodnił, że choć jest pionierem muzyki elektronicznej (na scenie już od kilkunastu lat) i nie ogląda się na boki za świeżutkimi gatunkowymi wynalazkami, wciąż potrafi zaproponować coś nie tylko nowobrzmieniowego, ale nowobrzmiącego. Geniusza poznaje się po tym, że uparcie dąży do przeskoczenia swych najwybitniejszych dokonań. Hebdenowi ponownie się to udało.

9/10

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas