Muchy "Szaroróżowe": Notoryczni debiutanci, niepoprawni nostalgicy [RECENZJA]

Już jakiś czas temu słowo się rzekło - Muchy wydają nową płytę. W składzie, oprócz poznańskich muzyków, gościnnie między innymi Bela Komoszyńska, Monika Borzym, Katarzyna Nosowska i Paweł Krawczyk. Jak brzmią Muchy A.D. 2021? Odpowiedź jest krótka: świetnie.

Muchy na okładce "Szaroróżowe"
Muchy na okładce "Szaroróżowe" 

Dni są bardzo długie, za oknem piękna pogoda, a ja zasłuchuję się w nowej płycie zespołu Muchy. Zaraz, który mamy rok?

Wszystko się zgadza - jest 2021, a poznańska grupa zaprezentowała swój nowy, wyczekiwany album. Wyczekiwany, bo gdyby nie pandemia i kilka innych przyczyn, wydarzyłoby się to już znacznie wcześniej. W tym momencie członkowie zespołu są już po premierowym koncercie w poznańskiej Meskalinie, który to koncert, jak wynika z relacji w mediach społecznościowych, był bardziej niż udany. I zapewne ożywił wiele wspomnień. Tak jak i sama nowa płyta, czyli "Szaroróżowe".

Zgromadzeni w Meskalinie fani i fanki zespołu znają już na pamięć teksty dwóch pierwszych zaprezentowanych przed premierą albumu singli. Nie ma się czemu dziwić - wszak tekst tytułowego utworu sam wchodzi do głowy. W zestawieniu z tęskną gitarową melodią, doprawiony ujmującym głosem Beli Komoszyńskiej, daje prawdziwy rockowy przebój. Dokładnie w stylu Much.

Najnowszy długogrający album poznańskiego zespołu łączy most z "Terroromansem", czyli ich długogrającym debiutem z 2007 roku. Zespołowi, który trzy lata temu podjął decyzję o powrocie do wspólnego grania w pierwotnym składzie (Michał Wiraszko, Szymon Waliszewski, Piotr Maciejewski, dołączył do nich także Stefan Czerwiński), w pewnym stopniu udało się odtworzyć energię, która wyzierała z debiutu.

Oczywiście nie jest to powtórka z rozrywki, bo czasy są całkiem inne, i ludzie nie ci sami. Teraz muzykom bliżej do czterdziestki, a nie, do dwudziestki, ale nie o zaglądanie do metryczek chodzi. Chyba, że metryczek nabytych przez lata doświadczeń, także muzycznych. A tych przez te lata się nagromadziło, zarówno jeśli chodzi o granie z Muchami, jak i inne projekty, w którym brali udział muzycy. I tak: zamiast "pokażę ci jak się spada z dachu" czy "słów słodkich jak Delicje, o których wiemy tylko my", na płycie "Szaróróżowe" mamy przewagę gorzkich refleksji: "to jest jedna z tych niepotrzebnych chwil, co na długo zostają we krwi" czy "jeśli o to chodziło, to nie wiem, czy tak chcę" z tytułowego singla.

Tak, "Szaroróżowe" to płyta zdecydowanie nostalgiczna. I jak na takową przystało, jest moment na przenosiny do konkretnego punktu w przeszłości. Konkretnie do lata 2010, kiedy to zespół promował swój drugi album, czyli "Notoryczni debiutanci". Sama płyta została dobrze przyjęta, miała świetne momenty, ale to już nie był tak mocny strzał, jak poprzednik, tj. "Terroromans". 

"Lato 2010" opowiada o tym, co bezpowrotnie minęło. I znowu - śpiewanej przez Michała Wiraszko opowieści towarzyszy liryczna melodia. Takich jest tu więcej - choćby w kawałku "Psy miłości", akurat jednym ze słabszych momentów na albumie.

Z kolei jednym z mocniejszych punktów jest piosenka "Złocenia", zbudowana na powtarzającej się gitarowej frazie, z wokalem Moniki Borzym i pięknym, wyciszającym zakończeniem. Jeśli ktoś jednak zamiast wyciszaczy szukać będzie bardziej energicznych momentów, z pewnością jego uwagę przykuje choćby przebojowy "Nie wiem jak Ty" czy wieńczący cały album “Nie tak".

Mieszanka nostalgii, dobrych, nośnych melodii i zgrabnych, często trafiających w punkt, nieskomplikowanych tekstów, to w rękach Much zawsze dobry zestaw. Poznaniacy, a może raczej trzymając się grupowej nomenklatury, "Doznaniacy" wrócili do gry na naprawdę dobrej pozycji. Oby ta energia służyła im jak najdłużej.

Muchy "Szaroróżowe", Kayax

8/10

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas