Lady Pank "LP40": Life is brutal, poza tym wszystko doskonale [RECENZJA]
Do tej pory po wpisaniu w wyszukiwarkę "wieczny chłopiec" w wynikach wyskakiwał albo Piotruś Pan, albo zdjęcia członków Lady Pank. "LP40" może to zmienić. Technicznie jak zawsze świetnie, tekstowo nie ma co narzekać, ale ogólnie... Jakoś jakby smutno.
"LP40" nie była zapowiadana ani jako pożegnanie, ani jako podsumowanie twórczości. Miała być uczczeniem pięknego jubileuszu. Okazja naprawdę świetna, bo jednak dzierżenie przez 40 lat tytułu jednego z najpopularniejszych polskich zespołów to nie lada wyczyn. I na płycie mamy ładne aranżacje, mamy znany pokoleniom głos, mamy słynne gitarowe popisy. Problem tylko w tym, że to nie są już utwory z młodzieńczo-buntowniczym tekstem okraszonym charakterystyczną ladypankową melodią. "LP40" to dobra płyta, żeby usiąść na plaży i myśleć o życiu, patrząc w daleki horyzont.
Na początek dostajemy piosenkę "Ameryka", która była też pierwszym singlem promującym album. Pierwsze, co można wyłapać, to przejmująca tęsknota, słyszalna zarówno w dźwiękach instrumentów, jak i w głosie. Wydaje się powrotem do marzeń młodych muzyków, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki na scenie i śnią o wielkiej karierze. "Obietnica wolności, coca-coli smak / jestem dzieckiem i chcę gnać za ocean wyśnić wielki sen" - słyszymy w tekście.
Po "Ameryce" wchodzi już bardziej porywający, "stary, dobry Lady Pank", w piosence "Spirala". Dosadnie odnosi się do tego, co dzieje się w Polsce, już choćby w pierwszym wersie: "Rzucanie błotem do celu, odwieczny nasz narodowy sport". Tutaj już się chce pośpiewać i poruszać nogą do rytmu. Można też pokusić się o stwierdzenie, że tekst "Spirali" będzie kolejnym ponadczasowym tworem, obok "Mniej niż zero" czy "Tacy sami".
Przy trzecim utworze już można się zorientować, że panowie serwują nam przejażdżkę rollercosterem. Była ballada, potem szybsza "Spirala", później znowu ballada pod tytułem "Tego nie mogą zabrać nam", a po niej szybki gitarowy riff w piosence "Erazm". Ale i na tym, i na poprzednich albumach pokazali, że dobrze wychodzą im piosenki w każdym tempie, więc... to całkiem przyjemna kolejka górska.
"Wieczny chłopiec" miał być chyba manifestem każdego Piotrusia Pana, a stał się kolejnym melancholijnym wspomnieniem. "Nie mów o codzienności / bo mnie codzienność męczy (...) Żyć nie chcę zwykłym życiem / planowanym i statecznym / bo co mi z niego przyjdzie / oprócz nudy wszechobecnej" - pytają. Szkoda tylko, że taki przekorny tekst został zestawiony z wolną, łapiącą za serce muzyką. Przez to dostajemy ostatecznie piosenkę z tego samego worka, co Krzysztof Krawczyk śpiewający, że chciał być marynarzem i mieć tatuaże.
Później mamy mocną dawkę refleksji w "Drzewach" ("Jak te drzewa wichrem poszarpane / tak nasze życie się chwieje cały czas") i "Kartonie" (możemy przestać używać tak oklepanych zwrotów, jak "ciasny, ale własny"? Proszę...) oraz zapewnienie, że chce się żyć, chociaż czasem nie jest najlepiej ("Pokuta").
Na koniec jeszcze podsumowanie, że każde pokolenie ma własny czas, każde pokolenie chce zmienić świat. To znaczy, że "Każde pokolenie co dzień o życie gra / co dzień o wszystko gra / Tu każde pokolenie bez walki nie ma szans". Faktycznie młodzi im depczą po piętach, ale oni też jeszcze walczą! I to całkiem skutecznie.
A, jest też "Zostań ze mną". To może być piosenka o wenie, o miłości, z pewnością odnosi się też do okresu pandemii i, jak mówi sam zespół, ma piętnować podziały w społeczeństwie... Dla mnie to już zawsze będzie apel do fanów: "Zostań ze mną, zostań ze mną / jedno mam życzenie, tylko jedno / Zostań ze mną, zostań ze mną / zanim nas pochłonie wielka ciemność". No i namówili. Urocze.
Na "LP40" w zasadzie nie ma się do czego przyczepić. To płyta na wyjątkową okazję, stworzona w wyjątkowych czasach. Za teksty odpowiadają eksperci: Wojciech Byrski, Michał Wiraszko, Andrzej Mogielnicki i Jan Borysewicz, który zajął się też kompozycjami do wszystkich utworów. Nie są to nagrania rodem z pierwszych albumów Lady Panku, ale też panowie (przepraszam!) nie są już 20-latkami. Można powiedzieć, że utwory dorosły razem z nimi, tylko... tej czystej zabawy trochę brak.
Lady Pank "LP40", Agora
7/10
Janusz Panasewicz: "Wieczny chłopiec" i legenda rocka
Janusz Panasewicz to frontman legendarnego zespołu rockowego Lady Pank i jeden z najlepszych polskich wokalistów tego gatunku. Jego kariera pełna była wielkich przebojów i sukcesów, ale też wielkich skandali. 18 stycznia rockman świętuje 65. urodziny.