Reklama

Kwiat Jabłoni "Pokaz slajdów": Życzymy sobie pokoju [RECENZJA]

"Pokazów slajdów" od Kwiatu Jabłoni jest ich kolejnym albumem, który z pozoru niewiele nowego wnosi do szeroko rozumianej polskiej muzyki popularnej. Powiedziałbym nawet, że mamy do czynienia z pewnego rodzaju monotonią. Przecież regularnie stawiają oni na ten sam sprawdzony patent: pianino, mandolina i subtelny wokal. A mimo to po raz kolejny osiągają ogromny sukces na skalę całej Polski.

"Pokazów slajdów" od Kwiatu Jabłoni jest ich kolejnym albumem, który z pozoru niewiele nowego wnosi do szeroko rozumianej polskiej muzyki popularnej. Powiedziałbym nawet, że mamy do czynienia z pewnego rodzaju monotonią. Przecież regularnie stawiają oni na ten sam sprawdzony patent: pianino, mandolina i subtelny wokal. A mimo to po raz kolejny osiągają ogromny sukces na skalę całej Polski.
Kwiat Jabłoni tworzą Jacek i Kasia Sienkiewiczowie /Michał Żebrowski/Dzień Dobry TVN /East News

Cały czas zastanawiam się, jakim cudem Kwiat Jabłoni z taką łatwością zadomowił się w polskim mainstreamie. Ich produkcje nie dość, że są minimalistyczne, kameralne, to jeszcze stawiają na “żywe" instrumenty, przy dość rozbudowanej harmonii, co teoretycznie nie ma prawa się udać. A im za każdym razem się udaje. "Pokaz Slajdów" to kolejny typowy album Kwiatu Jabłoni, a mimo to ujmuje i zachwyca. To prostota, ale w bardzo ambitnym i poukładanym wydaniu.

Reklama

Płyta rozpoczyna się od dobrze znanego wszystkim utworu "Od nowa". Energicznie wprowadza w ten wyjątkowy klimat, który udało im się utrzymać od początku do końca. Nie wszystkie utwory są jednak tak szybkie jak single "Od nowa" czy "Byłominęło". Moim zdaniem całe piękno tkwi właśnie w tych spokojnych balladach jak "Lego" czy "Kwiat w doniczce". To one dyktują spokój i ogromne poczucie komfortu, którego coraz częściej brakuje w muzyce popowej. To samo tyczy się tekstów. Gdyby muzyka mogła zmieniać świat, to Kwiat Jabłoni zabrałby nas do raju.

Rodzeństwo Sienkiewiczów zaprosiło na "Pokaz slajdów" dwóch gości, którzy w nienachalny sposób dowartościowują album. Zacznijmy od Adama Bałdycha, cenionego skrzypka jazzowego. W instrumentalnym utworze "Polcia" mamy ukazaną kwintesencje folkowej natury Kwiatu Jabłoni. Mimo tego, że starają się przemycać je stopniowo w pozostałych utworach, w "Polci" mamy to w czystej postaci. Wzbogacenie jej o partię skrzypiec tylko potęguje to uczucie. Na drugim biegunie mamy Igora Herbuta, który dograł się do utworu "Głośniej" - w moim odczuciu to najmocniejszy moment z całego albumu. Igor przełamuje spokojne wokale Kwiatu Jabłoni swoją awangardową zwrotką.

Dla Kwiatu Jabłoni na dniach rozpocznie się jedyna tegoroczna trasa koncertowa po Polsce, promująca najnowszy materiał. Duet ten zagra na największych arenach w kraju takich jak Tauron Arena w Krakowie, łódzka Atlas Arena czy warszawski Torwar. I szczerze, jestem ciekaw, jak tak kameralny album zabrzmi na tak dużych obiektach. Czy ten pop w folkowym, akustycznym wydaniu wybroni się na tak dużym obiekcie, czy aby na pewno nie straci na wartości.

"Pokaz Slajdów" od Kwiatu Jabłoni jest dla mnie dowodem na to, że jest miejsce na artyzm w mainstreamie. Mimo wszystko jestem ciekaw, w jakim kierunku będą dalej się rozwijać, czy poeksperymentują z nowym brzmieniem. Słuchając tego albumu, otaczamy się tym, co nam znane, i to jest jak najbardziej na plus. Ale każda formuła po pewnym czasie staje się nudna i domaga się odświeżenia. Może to już najwyższa pora?

Kwiat Jabłoni, "Pokaz slajdów", Universal

7/10

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kwiat Jabłoni | recenzja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy