Krzywych chodników czar

Sidney Polak "Cyfrowy styl życia", EMI

Okładka albumu "Cyfrowy styl życia" Sidneya Polaka
Okładka albumu "Cyfrowy styl życia" Sidneya Polaka 

Pięć lat kazał nam czekać Sidney Polak na swoją drogą solową płytę. Czy perkusista T.Love sprostał oczekiwaniom?

Debiutancki album muzyka został znakomicie przyjęty przez krytykę i odbiorców. Płyta była lekka, świeża i przebojowa. Sidney wyjątkowo zręcznie bawił się konwencjami i gatunkami, robiąc to w sposób bezpretensjonalny.

"Nie przeczę, że dotknął mnie problem wyboru dalszej artystycznej drogi. Ale nie tylko względy artystyczne zaważyły o tej długiej wydawniczej przerwie. W międzyczasie zagrałem ze swoim bandem mnóstwo koncertów, praca w moim macierzystym zespole T.Love wrzała na maksa, do tego wypadek narciarski i jeszcze kilka życiowych przygód" - w ten sposób Polak tłumaczył tak długą przerwę.

Album "Cyfrowy styl życia" już od pierwszych słów wprowadza klimat luźnej rozmowy przy piwie. Rozmowy artysty ze swoimi odbiorcami.

"Kolejna płyta z miliona płyt. (...) Dlaczego masz mnie ściągnąć albo kupić mnie, gdy wokół tylu lepszych jest. To nie jest hip hop, to nie jest rock, to nie jest podziemie, ani folk" - śpiewa Sidney Polak w pierwszych wersach utworu "Szach-mat", piosenki, która otwiera album. Oczywiście poza "trudno mnie zaszufladkować" jest ostatnio uporczywie modna wśród wykonawców, ale akurat w przypadku perkusisty T.Love znajduje pełne uzasadnienie.

Pop, rock, reggae, hip hop, a nawet country - to wszystko możemy usłyszeć na tej płycie. To, co łączy utwory, to ich wiosenność, lekkość - Polak odwołał się zatem do atutów, które pokazał przy swoim debiucie. Album Sidneya doskonale nadaje się do popijania zimnej coli na leżaku, do jazdy samochodem, do grania w siatkówkę, najlepiej plażową.

Dzięki bezpośrednim tekstom utworów można jednocześnie oddawać się tym czynnościom i zastanawiać nad kondycją relacji społecznych w dobie portali społecznościowych czy ponarzekać razem Sidneyem na korporacje i metropolie.

Słowa piosenek to taka potoczność z klasą. Potoczność, która próbuje mierzyć się z coraz szybszym tempem życia, z coraz większym udziałem mediów elektronicznych w tym, co robimy i jak myślimy.

Aranżacyjnie i produkcyjnie albumowi nie można nic zarzucić - jest to wysoki poziom. Kompozycje w większości są bardzo zgrabne, pomysłowe - uwagę zwracają "Miłość w formacie jpeg", singlowy "Deszcz" (posłuchaj w serwisie Muzzo.pl), "Sztorm" czy "Ostatni dźwięk". Wśród gości na albumie pojawiła się Kasia Nosowska, która wystąpiła w pastiszowej, countrowej piosence "Mary & Jerry". Z kolei w utworze "Ostatni dźwięk" po francusku śpiewa nieznana szerszej publiczności Izabela Kostecka, ale warto podkreślić - brzmi świetnie.

Bodaj najładniejsza fraza na całej płycie to "krzywych chodników czar" w piosence "Wieżowce". Podróż po owych krzywych chodnikach razem z panem Sidneyem istotnie, ma swój urok.

7/10

Michał Michalak

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas