Dezerter "Kłamstwo to nowa prawda": Milczenie jest zbrodnią [RECENZJA]
Kamil Downarowicz
Punk rock od zawsze był muzyką kontestacyjną, uderzającą w system, politykę, Kościół i skostniałe normy społeczne. I choć czasy oraz systemy polityczne zmieniają się, to jako społeczeństwo wciąż jesteśmy narażeni na nadużycia władzy, czego dowodem jest choćby wprowadzenie w Polsce haniebnej ustawy antyaborcyjnej. Dlatego potrzebujemy tak bardzo takich zespołów jak Dezerter, które wyciągają na światło dzienne wszystkie otaczające nas na co dzień draństwa i bezlitośnie się z nimi rozprawiają.
"Krzyk też jest bronią/Kiedy przemawiają kłamstwa/Krzycz - milczenie jest zbrodnią!" - śpiewa w refrenie utworu tytułowego, otwierającego najnowszą płytę legendy polskiego punka, Robert "Robal" Matera. I właśnie owe słowa są kwintesencją tego, co znajdziemy na 14. studyjnym krążku Dezertera.
Słuchając tego napędzanego potężnym wk***em materiału, aż ciężko uwierzyć, że zespół rozpoczynający swoją karierą jeszcze jako SS-20, obchodzi w tym roku 40-lecie istnienia. Dezerter bowiem, pomimo upływu lat, jest wciąż wściekły, wciąż gra intensywnie w swoim łatwo rozpoznawalnym stylu i wciąż jest w tym wszystkim niezwykle autentyczny oraz bezkompromisowy.
W znakomitych tekstach perkusisty Krzysztofa Grabowskiego odnajdziemy mnóstwo nawiązań do obecnej sytuacji w Polsce. "A jeśli teraz powiedzą/Nie masz tych samych praw/uruchomią aparat państwa i pięści skierują w twarz" ("Wszystkie lęki świata") - brzmi znajomo? A co powiecie na "Zapamiętaj człowieku/prawda jest okrutna/kolor brunatny jest kolorem gówna" ("Brunatny"). Cóż, numer ten z pewnością nie przypadnie do gustu uczestnikom Marszu Niepodległości.
Z niesmakiem na utwór "W punkcie bez powrotu" spoglądać będą zapewne wyznawcy teorii spiskowych o koronawirusie i płaskiej Ziemi - "Mówisz, że płyniesz pod prąd/a ty taplasz się tylko w kałuży (...) Za chwilę miniemy punkt bez powrotu/Już przegrywamy bitwę o rozum/za horyzontem Płaskiej Ziemi czeka rząd klaunów i stado jeleni".
Jednak najmocniej wybrzmiewa kawałek "Dzień dobry, dzień zły" poświęcony drapieżnikom seksualnym ukrywanym przez Kościół katolicki - "Najpierw niechciany dotyk/obleśne pocałunki/zawsze uzasadnione/bo przecież Bóg tak chciał (...) Od setek lat/Bezkarnie robią co chcą/Dziecięcy strach/Potrafią zamienić w zło".
Grabowski pochyla się nie tylko nad polityką, kościołem i problemami naszego kraju, ale również snuje rozważania na temat środowiska, ekologii i przyszłości Ziemi. "Zegar zagłady" i "Odwet" można traktować jako punkowe manifesty w obronie naszej planety, która zemści się okrutnie na ludzkości, jeśli ta nie przestanie dewastować swojego "domu".
Materiał na płytę powstał w czasie pandemii 2020 roku. Grupa zdecydowanie udanie spożytkowała ten czas i przygotowała dla nas album, który brzmi świetnie, który jest niezwykle aktualny i który jest po prostu potrzebny. "Kłamstwo to..." stanowi głośne upomnienie się o prawdę w czasach, kiedy wszędzie wokół panoszy się fałsz. Ludzie, którym nieobce są ideały wolności, braterstwa, równości i szacunku z pewnością odnajdą w tej muzyce siebie.
Dezerter "Kłamstwo to nowa prawda", Mystic Production
9/10