Anna Calvi "Hunted": Lekcja upcyclingu [RECENZJA]
Anna Calvi kontynuuje dobrą passę albumu "Hunter", dając mu niejako drugie życie. Dlaczego miałaby tego nie robić? "Hunter" to świetna (i doceniona) płyta, a rok 2018 był szczególnie ważny w karierze brytyjskiej artystki. Uczczenie tego wydawnictwem przewrotnie nazwanym "Hunted", zawierającym nowe wersje piosenek z albumu-matki to krok odważny, który okazał się sukcesem.
Odważny, bo zapewne nie tego oczekiwali od Calvi jej fani. Czekali zapewne na całkiem nowe kompozycje, a nie na stare, przerobione. W dodatku tym razem w skromniejszych, akustycznych wersjach, bazujących na pierwotnych szkicach artystki.
To co jednak finalnie otrzymaliśmy, to świetny upcycling znanych już numerów. A stonowanie kompozycji wydobywa z nich tylko dodatkową głębię. Z kolei obecność gości nadaje im całkiem nowych barw. W "Swimming Pool" słyszymy głęboki głos Julii Holter, nieco delikatniejszy wokal Charlotte Gainsbourg w "Eden", Joe Talbot z IDLES dorzuca do "Wish" swoją niepokorność.
Najlepszym numerem jest tu jednak "Don't Beat The Girl out of My Boy" z udziałem Courtney Barnett. W pierwszej wersji pop-rockowy, podbudowany syntezatorową sekwencją numer zamienia się tu w szorstki, garażowy kawałek, do którego brudne brzmienia gitarowe pasują bardziej niż wygładzone linie melodyczne.
Calvi tchnęła nowe życie w jeszcze młody materiał, z którym co prawda zdążyliśmy się osłuchać, ale nie wszyscy jesteśmy już nim nasyceni. Zaproponowanie w tym momencie nowych wersji to ciekawy krok, pewnie także dla samej artystki, powracającej do czasu powstania pierwszych zarysów numerów. Nie oznacza to, że straciły one na swojej mocy czy zadziorności.
Wręcz przeciwnie - ma się wrażenie, że ich energia jest dostrzegalna jeszcze bardziej. Co potwierdza tylko, że Calvi napisała świetne piosenki, w których przekaz jest tak samo mocny, niezależnie od środków wyrazu.
Anna Calvi "Hunted", Domino/Sonic
7/10
PS Anna Calvi zagra 12 czerwca na festiwalu Tauron Nowa Muzyka w Katowicach.