Nowe utwory amerykańskiej wokalistki wpadają w ucho już przy pierwszym przesłuchaniu. I jest to rzecz niepokojąca.
Stoimy u progu dekady, której rytm nadawać będą kliknięcia w iTunes. Do nowych czasów dopasowuje się Alicia Keys. Jej dzisiejsze piosenki skrojone są tak, by podobały nam się od pierwszych taktów i nie męczyły zbyt skomplikowaną ornamentyką. Wokalistka coraz bardziej oddala się od uduchowionego soulu na rzecz r'n'b i popu, znanego z piosenek Mariah Carey i Beyonce.
Utwór "Try Sleeping With a Broken Heart" doskonale ilustruje tę tendencję, bo brzmi jak dziełko wykradzione z szuflady Carey. Całej płycie "The Element of Freedom" brakuje finezji, której mamy prawo od Alicii Keys oczekiwać. Zamiast tego słyszymy utworki-poduszki, miłe i lekkie, jak "Wait Til You See My Smile" czy "That's How Strong My Love Is". Choć Keys to talent i artystka nie byle jaka, tym razem podeszła do tworzenia mniej ambitnie. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że piosenki pisane są bardziej niż zwykle pod publikę, mniej pod własne emocje i przeżycia.
Publika, o której mówimy, też jest już inna niż choćby kilka lat temu. Piosenek słucha z odtwarzacza mp3, często w pośpiechu, w drodze, na mieście. W takich sytuacjach nie obronią się utwory wymagające skupienia czy o wyszukanej melodii. Dlatego podejrzewam, że Keys świadomie z nich zrezygnowała.
"The Element of Freedom" bynajmniej nie jest gniotem. Mamy tu kilka bardzo ładnych świecidełek. Wymienić należy dynamiczne, urzekające rytmiką "Love Is Blind", singlowy, pędzący numer "Doesn't Mean Anything" czy podniosły "Empire State Of Mind (Part II) - Broken Down", tym razem bez Jaya-Z. Zabawna jest piosenka "Put It In a Love Song", w której gościnnie śpiewa Beyonce. Autorzy (Keys i Swizz Beatz) zrobili jej tę przyjemność, że napisali utwór pod nią. Poszli jednak w tym tak daleko, że piosenka brzmi, jakby była dziełem Beyonce z gościnnym udziałem Alicii. Co jest niepokojące z punktu widzenia artystycznej tożsamości Keys, bo można odnieść wrażenie, że to, czym urzekła świat w wielkim przeboju "Fallin'", niepostrzeżenie gdzieś wyparowało.
Po świetnej płycie "Colour Me Free" innej soulowej wokalistki, Joss Stone, nie potrafiłem zachwycić się nowym albumem Alicii Keys, choć próbowałem.
6/10