Pani Waleria znów zachwyciła w "The Voice Senior". "Gdy śpiewam, to płacze cała kaplica"
86-letnia Waleria Molenda pożegnała się z "The Voice Senior". Zanim jednak do tego doszło, znów poruszyła do łez trenerów oraz publiczność programu. Tomasz Szczepanik po jej występie nie mógł dłużej milczeć i zaapelował do dzieci 86-letniej uczestniczki. O co je poprosił?
Waleria Molenda półfinale "The Voice Senior" zaśpiewała "List do matki" Violetty Villas. "Jak śpiewam tę piosenkę czasami w kaplicy na cmentarzu, to wszyscy płaczą. To jest tak bardzo uczuciowe i tak bardzo wchodzi w serce" - komentowała uczestniczka.
Na próbach ujawniła natomiast, że ciężko jej się śpiewa, gdyż przeszła zapalenie gardła i dróg oddechowych.
"Waleria jest po silnej infekcji gardła i krtani. Została chrypa, przez co bardzo trudno zapanować jest nad głosem" - komentowała Alicja Węgorzewska. Jednak zwróciła też uwagę na atut jej podopiecznej.
"Płaczemy, kiedy Waleria śpiewa, bo to wynika z siły jej osobowości, z jej przeżyć i dzisiaj Waleria ma co zaproponować na scenie" - dodała.
Waleria Molenda swoim wykonaniem przeboju Villas mocno poruszyła trenerów. Ci nie szczędzili jej komplementów. Tomasz Szczepanik na tym nie poprzestał.
"To wykonanie bardzo mnie wzruszyło i jest to dla mnie ogromna przyjemność, że mogłem cię poznać. Wiem, że przyjechałaś tutaj z wnukami, a nie ze swoimi dziećmi. Mam taki apel, bo wiem, że możesz liczyć na swoje wnuki, ale gdzieś dotarło do mnie, że twoje dzieci powiedziały ci: 'gdzie ty się wybierasz, po co tam jedziesz'. A ja uważam, że twoje dzieci powinny być z ciebie dumne i powinny rozsyłać do wszystkich domów w całej Polsce plakaty z twoim wizerunkiem 'to jest ukochana nasza Waleria'" - mówił.
Halina Frąckowiak przyznała natomiast, że pani Waleria przypomina jej własną matkę. "To jest pani wielka radość życia. Niech ta radość życia będzie drogowskazem dla wszystkich" - mówiła.
Na koniec w podobnym tonie co Szczepanik wypowiedziała się Węgorzewska.
"Jest dla mnie ogromnym zaszczytem, że jestem w twoim towarzystwie. Masz piękną duszę, ogromne serce, ale ma też odwagę i mądrość życiową, aby realizować swoje marzenia. Nie zgadzam się z tym, gdy słyszę ‘mamo na stare lata’. Nie ma starych lat, są lata nam darowane i na przestrzeni życia mamy do tego prawo, aby realizować swoje marzenia. Ty jesteś niezwykłym przykładem, że to jest możliwe i że trzeba to robić" - podsumowała.
Ostatecznie 86-letnia uczestniczka pożegnała się z show, co oburzyło widzów. Węgorzewska w ramach zadośćuczynienia, zaprosiła Walerię na występ podczas jednego ze swoich koncertów.
Przypomnijmy, że Waleria Molenda robiła furorę w tym sezonie "The Voice Senior".
Pani Waleria od lat miała fascynować się muzyką Edith Piaf. Z francuską wokalistką łączy ją natomiast wzrost - podobnie jak diwa mierzy 147 cm. Mimo muzycznej pasji rodzina, a następnie mąż, nie pozwalali Walerii Molendzie odkrywać swojego talentu. Mąż, za którego wyszła w młodym wieku, okazał się chorobliwie zazdrosny. Swojej żonie miał zabraniać śpiewać nawet w kościele.
"Małżonek chciał wziąć ślub, bo powiedział, że mu ucieknę, jak nie wezmę ślubu. Był bardzo zazdrosny. Nie pozwolił mi nigdzie śpiewać, absolutnie. Zazdrość była ogromna" - mówiła w TVP.
W wieku 70 lat uczestniczka "The Voice Senior" wystąpiła o rozwód. Wcześniej wstąpiła do chóru kościelnego. "Upiera się, że za swoje występy nigdy nie bierze pieniędzy - twierdzi bowiem, że talent dostała za darmo więc i za darmo się nim dzieli" - czytamy na stronie TVP.
Jej przygoda w programie zaczęła się do wykonania utworu "Usta milczą, dusza śpiewa". W kolejnym etapie pani Waleria wzruszyła do łez swoją trenerkę piosenką "Panie, proszę przyjdź" (przebój ABBY w polskiej wersji).