Redakcja Rozrywki poleca
Reklama

"Rzadka rzecz między braćmi zgoda". Najgłośniejsze muzyczne spory wśród braci

Konflikty między gwiazdami nie od dziś wzbudzają zainteresowanie czytelników i widzów. A gdy w grę wchodzi konflikt między gwiazdami, które są jednocześnie ze sobą spokrewnione, zainteresowanie jedynie wzrasta. Które braterskie spory sprawiały, że media miały o czym pisać? Oto nasze zestawienie.

Konflikty między gwiazdami nie od dziś wzbudzają zainteresowanie czytelników i widzów. A gdy w grę wchodzi konflikt między gwiazdami, które są jednocześnie ze sobą spokrewnione, zainteresowanie jedynie wzrasta. Które braterskie spory sprawiały, że media miały o czym pisać? Oto nasze zestawienie.
Liam Gallagher i Noell Galalgher w braterskim uścisku / Stefan Rousseau/PA Images /Getty Images

Gdyby ktoś pytał o najjaskrawszy symbol "braterskiej nienawiści" w branży muzycznej to prawdopodobnie odruchową odpowiedzią na to pytanie byłoby podanie nazwy Oasis.

Grupa Liama Gallaghera oraz Noela Gallaghera w latach 90. stała się obok Blur największym rockowym zespołem na świecie, sprzedając miliony płyt i wyprzedając koncerty na pniu. Jednak, gdy obok siebie funkcjonują dwa tak silne charaktery, o konflikt nie jest zbyt trudno. I te wybuchały między braćmi dość regularnie. Już przy okazji promocji debiutu "Definietly Maybe" między braćmi zrobiło się gorąco, gdy podczas jednego z koncertów w USA Liam zdzielił Noela tamburynem.

Reklama

Mimo wielokrotnie napiętej sytuacji między dwoma rockmanami, zespół kontynuował działalność aż do 2009 roku. Aktywność kultowego składu przerwał inny instrument, a dokładniej rzecz biorąc gitara.

Przed koncertem w Paryżu (28 sierpnia) Noel i Liam ostro się pokłócili, a ten drugi miał zniszczyć ukochaną gitarę Noela - Gibsona ES-355. To przechyliło czarę goryczy. Koncert został odwołany, a jeszcze tego samego dnia starszy z Gallagherów oświadczył, że nie widzi możliwości dalszej współpracy z bratem. Tym samym kultowy zespół przeszedł do historii i mimo wielu próśb, spekulacji i deklaracji, nie wrócił od tamtego czasu na scenę.

Do Gallagherów apelowały gwiazdy i przedstawiciele branży muzycznej, kuszono ich gigantycznymi pieniędzmi (proponowano im nawet 100 milionów dolarów za reaktywację Oasis), błagali ich fani. Jednak do tej pory nic z tego nie wynikło. W ostatnich miesiącach Liam i Noel w swoich wypowiedziach nieco złagodzili ton i widzą możliwość powrotu Oasis, jednak - jak to w przypadku tej rodziny bywa - wystarczy iskra, aby wszystkie plany ponownie poszły z dymem.

Gdy twórczy ferment poszedł za daleko

Wielu dziennikarzy muzycznych twierdzi, że Oasis swoim konfliktem "nawiązywali" do innego kultowego brytyjski zespół - The Kinks. Założony przez Raya Daviesa i Dave'a Daviesa skład stał się jednym z przedstawicieli tzw. "brytyjskiej inwazji" obok m.in. The Beatles i The Rolling Stones.

Grupa działała 32 lata i jest to prawdziwy cud, że wieczne konflikty między braćmi nie doprowadziły do wcześniejszego rozpadu składu. Liderzy grupy regularnie wzniecali między sobą awantury, a jak przyznawał Dave: "Nic dobrego nie może wydarzyć się bez małej zadymy".

Z każdym rokiem jednak napięcie między braćmi stawało się nie do okiełznania, aż w końcu w 1996 roku grupa zakończyła działalność. Wtedy też ostatni raz wystąpili. I od tamtej pory mimo wielu próśb - podobnie jak z Oasis - nie doszło do reaktywacji składu.  Dave przez długi czas nie mógł wybaczyć bratu zachowania z jego 50. urodzin, kiedy to Ray rozdeptał kupiony dla brata tort.

Zawsze drugi

Liczne niesnaski, nieodpowiedzenia i plotki sprawiły, że wewnątrz wpływowej, ale nie do końca dobrze funkcjonujące rodziny Jacksonów wielokrotnie wrzało. Jednym z konfliktów, który ujrzał światło dzienne był ten między Michaelem Jacksonem i Jermaine Jacksonem.

Jermaine w swojej karierze nigdy nie mógł dorównać sławą młodszemu bratu. Jednak, gdy trafił na dobry dla siebie czas, król popu zrobił sporo, aby status quo został utrzymany. W latach 80. JJ miał na koncie kilka chwytliwych singli, m.in. "Do What You Do" oraz "When The Rain Begins To Fall". Starszy brat Michaela Jacksona starał się jak najmocniej wykorzystać swoje 5 minut i nawiązał współpracę z cenionym producentami Babyfacem i LA Reidem. Ten miał zrealizować z wokalistą jego czwarty album.

Jednak gdy MJ dowiedział się, że jego brat może zacząć zagrażać mu na listach przebojów, przekonał producentów, aby ci pracowali nad jego projektami. Tę wersję potwierdził w swojej książce Clive Davis. "Jermaine nie mógł uwierzyć, że Michael, tak bliski jego sercu brat, ukradł mu producentów. Podczas kolacji w Paryżu Jermaine płakał i poczuł się boleśnie zraniony" - wspominał

Efektem było nagranie dissu na Michaela Jacksona pt. "Word to The Badd", w którym starszy piosenkarz atakuje króla popu m.in. za operacje plastyczne i wybielenie swojej skóry, a przede wszystkim za to, że woli robić karierę kosztem rodziny.

Sam Jermaine stanowczo zaprzeczył, że był w konflikcie z bratem. Piosenkę określił natomiast "sprowadzeniem go na ziemię" i sposobem na zwrócenie mu uwagi. "Rozumiem, że [Michael] jest bardzo zajętą osobą, ale jeśli przez osiem miesięcy ktoś do ciebie nie oddzwania, zaczynasz zastanawiać się, czy kompletnie nie stracił kontaktu z rzeczywistością" - mówił "The Times" Jermaine.

Nie zdążyli się pogodzić

Aaron Carter największe sukcesy święcił na przełomie XX i XXI wieku, wylansował m.in. przebój "I Want Candy". Jego wizerunek był mocno powiązany z działalnością Backstreet Boys, w składzie którego występował jego brat Nick. Aaron został zaproszony na trasę zespołu w 1997 roku, a występy ze słynnym boysbandem pomogły rozbudować mu karierę.

Ta jednak nie trwała długo, Aaron wraz z utratą sławy popadł w długi, zaczął też poważnie chorować. Na jaw wyszły również coraz ostrzejsze konflikty w rodzinie Carterów. W 2014 roku Nick nie zaprosił brata na ślub z Lauren Kitt, co doprowadziło do niemal stałego zerwania kontaktu.

W międzyczasie Aaron wyznał, że myślał o zabiciu swojego brata oraz jego ciężarnej żony, co poskutkowało, że sąd nałożył na wokalistę zakaz zbliżania się do członka Backstreet Boys. "Skończyliśmy na całe życie. Nie widziałem go od czterech lat. I nie mam zamiaru" - pisał w 2018 roku Aaron. Bracia nie zdążyli się pogodzić. 40-letni wokalista zmarł niespodziewanie w 2022 roku.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy