Kora do uczestnika: "Jesteś głuptakiem"
Niewiedza sprawiła, że szansę na dogrywkę stracił jeden z uczestników "Must Be The Music". Poszło o utwór Marka Jackowskiego, z którym Kora współtworzyła Maanam.
"Oprócz błękitnego nieba" to piosenka Marka Jackowskiego, którą później wykonywała m.in. grupa Golden Life. Duet Arkadiusz Szulc Band już na początku zaliczył wpadkę wymieniając właśnie Golden Life jako wykonawców oryginalnej wersji, co już mocno "nastroszyło" Korę.
Występ podzielił jury (na tak były Kora i Elżbieta Zapendowska), ale Arkadiusz Szulc - możemy go pamiętać z drużyny Janusza Panasewicza z "Bitwy na głosy" - pogrążył się swoją niewiedzą, utrzymując, że Jackowski był członkiem Golden Life. "Zmieniam decyzję, jesteś głuptakiem" - zdenerwowała się Kora. Pozostali jurorzy zwrócili uwagę na częste luki w wiedzy szczególnie u młodszych uczestników.
Program rozpoczęła Propabanda Eest Collective z warszawskiej Pragi. Sekstet gra multikulturową mieszankę folku z tzw. dawnych demoludów, czyli krajów Europy Środkowo-Wschodniej - od Polski, przez Bałkany, Mołdawię, Węgry, Słowację po Ukrainę. W "Must Be The Music" usłyszeliśmy żywiołowy numer "Tortapapir" z repertuaru zespołu węgierskich Cyganów Besh o droM.
"Było dużo energii, jesteście cudni" - oceniła zachwycona Kora. "Jest moc, świetnie zagrane, świetnie zaśpiewane" - dodał Adam Sztaba.
Kompletnie odmienną stylistykę zaprezentowała discopolowa grupa Tropic z dwoma tancerzami w składzie. Publiczność w studiu od razu podchwyciła piosenkę "Straciłaś cnotę" zespołu Ricchi e Poveri, ale decyzja jurorów była bezlitosna. Cztery głosy na "nie" zostały przyjęte jękiem zawodu publiki.
"Dla mnie to takie nieludzkie. Jak się ma trochę gustu, to trzeba to unicestwić" - nie miała wątpliwości Kora. "Nie interesuje mnie taka muzyka" - dodała Elżbieta Zapendowska, która zaznaczyła, że tylko w pewnym momencie było zabawnie za sprawą pląsających tancerzy.
Jedną z bohaterek odcinka była Patrycja Baczyńska, która straciła wzrok, gdy miała 2 lata. 26-latka z Ustki wykonała przebój "I Will Always Love You" z repertuaru Whitney Houston. Wyraźnie poruszona i wzruszona Kora z trudem powstrzymywała łzy.
Dla Eli Zapendowskiej małym minusem był fakt, że Patrycja zaśpiewała "dosyć zimno". "A dla mnie to jest plusem, to było bardzo kontrolowane" - pochwaliła za to Kora. "Twoja wersja była nieprawdopodobnie subtelna, bez popisywania się" - dodał Wojtek "Łozo" Łozowski.
Fairytaleshow z Ząbkowic Śląskich to rockowy kwartet bogato czerpiący z rockowej tradycji, a do "Must Be The Music" przyszli z własnym numerem "Was She Gonna".
"Utwór prosty, ale ma wszystko czego potrzeba" - oceniła Kora. "Fajny numer, fajnie się was słucha" - dorzuciła Ela Zapendowska.
Mocno oklepany w licznych talent shows przebój "Use Somebody" Kings Of Leon zaprezentował obdarzony rockowym głosem Patryk Kumór. 30-latek z Będzina jako klawiszowiec występował w metalowych grupach Darzamat i Division By Zero, a teraz próbuje sił na własną rękę (w dorobku ma solowy numer "Milion").
"W gardle siedzi potężny wokal" - docenił Adam Sztaba. "Masz fajną barwę i to twoja siła" - oceniła Ela Zapendowska.
Na cztery głosy na "tak" zasłużyli jeszcze Future Folk, który tworzą pochodzący z Zakopanego Stanisław Karpiel-Bułecka i Szymon Chyc-Magdzin (wnoszą typowe dla regionu elementy tradycji ludowej) oraz krakus Matt Kowalsky odpowiedzialny za elektronikę. Trio w czerwcu 2012 r. zadebiutowało płytą "Zbacowanie", z której pochodzi ich wersja góralskiej pieśni ludowej "W murowanej".
"Mogło być więcej ognia w tej elektronice, ale cały projekt jest zajebisty" - skomentował Łozo. "Bardzo dobra metoda, żeby przybliżyć góralszczyznę" - dodał Sztaba.
W niedzielnym (17 marca) odcinku dominowali uczestnicy, którzy zdobyli po trzy głosy na "tak".
Duet Susanna i Aleksander zaprezentował oryginalną i nietypową wersję utworu "Tańczące Eurydyki " Anny German. Na "nie" była Kora, której nie przekonała "dziwna" interpretacja. "Miałem leciutkie skojarzenie z fado, Ania Jopek to potrafi u nas, ale u pani też to było" - dodał Adam Sztaba.
Grupa Lubisz To! ze Śląska to wokalny sekstet, który na scenie obywa się bez wsparcia instrumentów. W programie sięgnęli po "komercyjny" utwór "Ma Chérie" DJ Antoine feat. The Beat Shakers we własnej aranżacji.
"Pomysł fantastyczny, ale było tak dużo bałaganu, tyle nieczystości" - na "nie" była tylko Ela Zapendowska. Podobnego zdania byli też Adam Sztaba i Łozo, którzy jednak wcisnęli zielony przycisk. "Podobaliście mi się w tej niedoskonałości" - ocenił Łozo.
Rockowa grupa Fri Stejdż Bend z Suwałk do "Must Be The Music" przyszła z własnym utworem "Terminator barowy". Największym atutem jest charakterystyczny wokalista.
"Byłem w połowie drogi" - powiedział Sztaba, który jako jedyny pozostał nieprzekonany. "Były rozjazdy, ale atutem jest front, a poza tym to był fajny numer" - dodał Łozo.
Duet Violka i Doych to wykonawcy znani z wcześniejszych edycji "Must Be The Music". Wokalistka Wioletta Marcinkiewicz dotarła do półfinałów w drugiej odsłonie programu, a Doych to perkusista grupy Rotten Bark (finaliści pierwszej edycji). Razem wykonali "Ain't No Other Man" Christiny Aguilery.
"Nie kupuję tego absolutnie" - Łozo był kompletnie zaskoczony pozytywnymi opiniami pozostałych jurorów, szczególnie Kory, która był wręcz powalona talentem Violki. "Jesteś bardzo wyrazistą wokalistką, ale musicie zaistnieć w pełnym składzie" - zauważyła Ela Zapendowska.
Chłopięcym urokiem (a także sporymi umiejętnościami) błysnął gitarzysta Marcin Patrzałek. 12-latek z Kielc sięgnął po przebój "Tears In Heaven" Erica Claptona. Dla Wojtka Łozowskiego udział Marcina to jeszcze za wczesny etap. Innego zdania był Adam Sztaba: "Jestem oczarowany, nie było to ogniskowe odegranie akordów".
Primetime z Warszawy to dawka solidnego hard rocka. Tu ponownie jurorzy byli odmiennego zdania. "Nie ma frontu, a on nie może zawodzić" - skrytykował Sztaba. "Dla mnie fantastyczny front, jestem przekonana, że osiągnięcie sukces" - pochwaliła lidera Kora.
Marcelina Kacmajor z Białegostoku wykonała słynne "Hallelujah" z repertuaru Leonarda Cohena. "Nie da się już tego słuchać, bo wszyscy to śpiewają, ale pani dała radę" - oceniła Ela Zapendowska. "Było sporo nieczystości, ale możliwości ma pani duże" - tak 27-latkę podsumował Adam Sztaba, a na "nie" zagłosował Łozo.