Zaprzecza, że zatopił boysband
Irlandzki wokalista pop Ronan Keating zaprzeczył pogłoskom, że to on doprowadził do rozwiązania boysbandu Boyzone w 1999 roku. W 2008 roku grupa ponownie się zjednoczyła.
Tłumaczenia Keatinga zdają się być jednak mocno pokrętne. Piosenkarz przyznaje bowiem, że... miał główny udział w procesie rozwiązywania grupy.
"Wielu ludzi myśli, że to ja byłem przyczyną rozpadu Boyzone. Ale to nieprawda. Cała nasza piątka zdecydowała, że pora na przerwę. Tak, przewodziłem całemu procesowi rozejścia, ale cały czas podkreślałem, że jeszcze wrócimy. I wróciliśmy" - tłumaczy wokalista.
Keatingowi zarzuca się, że doprowadził do przerwania działalności Boyzone po to, by robić solową karierę.
"Faktycznie moja kariera nabrała niesamowitego przyspieszenia. Nie spodziewałem się tego. To było szalone i niesamowite. Unosiłem się na tej fali i nie chciałem tego wszystkiego stracić" - opowiada Keating.
Zobacz teledyski Ronana Keatinga na stronach INTERIA.PL.