Święta Andrzeja Piasecznego: Gwarno, tłoczno i wesoło
Tegoroczne Boże Narodzenie wokalista Andrzej Piaseczny spędzi z najbliższymi w swoim domu w Górach Świętokrzyskich. Zanim siądzie do stołu, by przełamać się opłatkiem z bliskimi, zaprosił przyjaciół na tradycyjną imprezę, na której ubiera się w jego domu choinkę.
Bitwa na śnieżki Andrzeja Piasecznego i Seweryna Krajewskiego
Posłuchaj platynowej płyty "Zimowe piosenki"!
W rozmowie z PAP Life Andrzej Piaseczny zapewnił, że "choinkowa impreza" w jego domu związana z ubieraniem choinki ma wieloletnią tradycję. Odbywa się kilka dni przed świętami. Wokalista zaprasza na nią bliskich przyjaciół i znajomych.
"Jest na niej dużo jedzenie, które chętnie przygotowuję i dużo grzanego wina, by zapewnić najlepsze z możliwych nastroje" - powiedział PAP Life Andrzej Piaseczny.
"Uczestnicy spotkania mają natomiast jeden jedyny obowiązek - brać czynny udział w ubieraniu choinki".
Wokalista zapewnił, że nie ma przy tym powrotu do "przedszkolnych traum" związanych np. z klejeniem kolorowych, choinkowych łańcuchów z papieru. Na choince u "Piaska" zawieszane są raczej ozdoby naturalne, np. z nacinanych pomarańczy nadziewanych goździkami.
"Bardzo polecam tego typu bombki, bo w święta i długo po nich, gdy skórka i goździki wysychają w całym domu przepięknie pachnie" - stwierdził.
Na choince Andrzeja Piasecznego można też znaleźć jabłka albo łańcuchy i ozdoby ze słomy.
"Jestem zwolennikiem drzewek ubranych różnorodnie, więc wiele zależy od fantazji gości" - dodał wokalista.
Święta Bożego Narodzenia artysta, jak co roku spędzi rodzinnie - z mamą, bratem, siostrą oraz ich dziećmi i małżonkami.
"Będzie gwarno, tłoczno i wesoło. W tym roku spotkamy się u mnie, w Górach Świętokrzyskich" - zapowiedział wokalista. I dodał: "W związku z tym, że świąteczny okres ochronny na artystów zaczyna się w ostatniej chwili, tuż przed pierwszą gwiazdką, to dotrę do domu pewnie na końcu, gdy wszystko będzie już prawie gotowe".
Zapytany o najlepszy prezent, jaki do tej pory dostał, Andrzej Piaseczny opowiedział o samochodziku na baterie, który dotarł do niego wiele lat temu zza oceanu.
"To było w samym środku lat 70., gdy dostawało się skarpetki i szczoteczki do zębów. Moja mama była nauczycielką. Jedna z jej wychowanek wyemigrowała do Ameryki. Jakiś czas potem przesłała paczkę, a w niej ten samochód na baterie, jako gwiazdkę dla mnie. Byłem nim absolutnie zaczarowany" - opowiedział ze śmiechem Andrzej Piaseczny.
"Dziś to może wydawać się trywialne, ale 30 lat temu to była radość największa w życiu. Pamiętam ten samochodzik najbardziej, choć od tego czasu minęło już tyle lat i dostałem wiele przesympatycznych prezentów" - dodał na koniec.
Zobacz teledysk "Wielkie świąteczne całowanie" Andrzeja Piasecznego i Seweryna Krajewskiego: