Reklama

Ravi Shankar nie żyje

Zmarł słynny indyjski muzyk Ravi Shankar, wirtuoz gry na sitarze, ojciec Norah Jones. Miał 92 lata.

Ravi Shankar był jednym z najpopularniejszych na świecie, jeśli nie najpopularniejszym, z indyjskich muzyków.

Artysta zmarł we wtorek, 11 grudnia, w szpitalu w San Diego (Kalifornia). Trafił tam dwa dni wcześniej w wyniku problemów z oddychaniem.

Shankar stał się znany w latach 60. po tym, jak zaprzyjaźnił się z Georgem Harrisonem, gitarzystą Beatlesów. Harrison nazywał Shankara "ojcem muzyki świata".

Córki Raviego poszły w jego ślady: Anoushka Shankar również gra na sitarze, a Norah Jones nie trzeba chyba nikomu przedstawiać (na wszelki wypadek - jest znaną na całym świecie wokalistką z milionami sprzedanych płyt na koncie). Norah jest owocem związku Shankara z jego amerykańską promotorką - Sue Jones.

Reklama

Indyjski artysta zdobył trzy nagrody Grammy, a w 1999 roku otrzymał najważniejsze cywilne odznaczenie w swojej ojczyźnie - order Bharat Ratna.

Kondolencje rodzinie artysty złożył sam premier Indii Manmohan Singh, nazywając Shankara "narodowym skarbem".

Ravi w duecie z Anoushką:

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: życia | Ravi Shankar | Norah Jones | nie żyje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama