Reklama

Powiedzą wszystko

Dziwnym zbiegiem okoliczności gwiazdom show-biznesu zbiera się na wyznania akurat wtedy, gdy muszą wypromować swoje najnowsze dziełko.

Ke$ha udowodniła, że nie ma barier. Że granice kuriozalności przestały obowiązywać. Wokalistka - szykująca się oczywiście do wydania nowego albumu - oznajmiła w australijskim radiu, że uprawiała seks z duchem. Ze szczegółami opisała swoje tete-a-tete z siłami nadprzyrodzonymi.

Jej wypowiedź poszła w świat. Przytoczyły ją m.in. "Billboard" i "NME", wszystkie portale. Bez komentarza, tak jakby schadzka była faktem takim samym jak szczyt Unii Europejskiej albo wzrost ceny benzyny.

Świadomość istnienia takiej wokalistki jak Ke$ha wzrosła wielokrotnie. A przy okazji część odbiorców dowiedziała się, że kochanka ducha ma nową piosenkę i można ją kupić na iTunes już za 99 centów.

Reklama

Ta gra opłaca się obu stronom - Ke$ha ma darmową promocję, a media mają oglądalność. Obie strony wiedzą przecież, że uprawianie seksu z duchem to bajka dla niegrzecznych dzieci.

Cierpię jak Maria Peszek w Bangkoku

Są też wyznania oparte na rzeczywistości, może troszkę podkolorowane, ale jednak prawdziwe. Im bardziej wstrząsające, tym większa cytowalność.

Gdy Maria Peszek oznajmiła w "Polityce", że "chciała umrzeć", przedrukowali to wszyscy. Wraz z informacją, że o cierpieniach Marii Peszek będzie traktować płyta "Jezus Maria Peszek". Zamów już dziś!

Peszek ze szczegółami opowiedziała Jackowi Żakowskiemu o tym, jak cierpiała na hamaku w Tajlandii z powodu załamania nerwowego, jak to z ust ciekła jej ślina, jak to wypadał jej krąg, jak to godzinami siedziała pod prysznicem.

Nie neguję, że te wydarzenia faktycznie miały miejsce. Ale to wciąż teatr. Maria Peszek wiedziała, że udziela wywiadu, który przeczyta dużo ludzi i wiedziała, z jakiej okazji ten wywiad się odbywa. Jeżeli rozmowa z Jackiem Żakowskim ma takie właściwości oczyszczające, to mogła się z nim Maria umówić na kawę prywatnie - wtedy cyniczna ocena sytuacji byłaby nieuzasadniona.

Jeżeli natomiast opowiada się o swoich cierpieniach do dyktafonu, to po to, by było o nich głośno (przy okazji - na Facebooku powstał jajcarski profil "Cierpię jak Maria Peszek w Bangkoku").

Znam linię obrony. Gwiazdy i dziennikarze argumentują, że to wszystko po to, by uświadomić istnienie jakiegoś tam problemu i żeby pomóc innym znajdującym się w podobnej sytuacji. Brzmi to bardzo szlachetnie, ale w jaki sposób po wywiadzie łkającej Katarzyny Figury poprawiła się sytuacja maltretowanych żon? Czy osoby z depresją po wywiadzie Marii Peszek poczują się lepiej? Że problem dotyczy nie tylko ich? Przecież oni to już wiedzą! A może rzucą wszystko i wylecą do Bangkoku?

Gdy już wyzbędziemy się złudzeń, zauważymy, że miażdżąca większość tych wyznań jest częścią kampanii promocyjnej - wystarczy spojrzeć w kalendarz: kiedy przeprowadzono rozmowę i na kiedy zaplanowana jest premiera albumu. Artyści rozmawiają z dziennikarzami TYLKO wtedy, kiedy mają coś do wypromowania. Sami z siebie, tak po prostu nie udzielają wywiadów.

Dlatego przez palce należy patrzeć na wszystkie wstrząsające wyznania. Kora przypomniała sobie, że była molestowana przez księdza, gdy trzeba było wylansować piosenkę "Zabawa w chowanego". Nie miejmy złudzeń - bez piosenki żadnych szokujących wyznań by nie było.

Zabawa w szokowanie

Wśród muzyków wykrystalizowali się już specjaliści od mocnych wypowiedzi. Po części wynika to z ich charakteru (patrz: Maciej Maleńczuk, bracia Gallagherowie, Keith Richards), a po części z wyrachowanej strategii (patrz: Doda).

Trudno powiedzieć, do której grupy przyporządkować Matta Bellamy'ego z Muse, który promując album "The Resistance" z 2009 roku deklarował, że wierzy w teorie spiskowe dotyczące zamachów z 11 września i że szykuje się na wielką nuklearną wojnę.

Przelicytować wszystkich postanowiła Taylor Momsen, nastoletnia aktorka, która zapragnęła zostać wokalistką-skandalistką. Jej zespół The Pretty Reckless to kawał niezłego rocka, ale być może nie byłoby o nich głośno, gdyby nie soczyste wypowiedzi Momsen: "Nastolatki powinny się onanizować", "zaliczyłam księdza", "to cukierkowe gówno Disneya jest żałosne" (o Miley Cyrus), "ubieram się jak ekskluzywna dziwka".

W kategoriach czysto humorystycznych należy też traktować wywiady Jessie J, która nie może się zdecydować, czy jest biseksualna, czy jednak lesbijką.

A Slashowi to się przypomniało nawet, że przyłapał swoją mamę uprawiającą seks z Davidem Bowiem.

To nie tak

Skandal dźwignią handlu - głośni popularne powiedzenie. Nie jest ono prawdziwe. Skandal to narzędzie służące do "zwiększenia świadomości", do poprawienia statystyk rozpoznawalności. Odbiorca aż tak głupi nie jest, żeby nie oceniać produktu, który ma zamiar kupić. Dlatego Ke$ha zabawiająca się z duchami, z gumisiami czy z seryjnymi mordercami polegnie, jeśli jej nowa płyta okaże się po prostu licha.

Michał Michalak

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Maria Peszek | Kesha Rose Sebert
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy