Reklama

Pielgrzymka do Graceland

Tysiące fanów Elvisa Presleya zjechało z całych Stanów Zjednoczonych i z różnych stron świata do Memphis w stanie Tennessee, by wziąć udział w obchodach przypadającej w czwartek 30. rocznicy śmierci króla rock and rolla.

Czuwanie przy świecach przed dawną rezydencją Elvisa - Graceland - zaplanowano na godzinę 21.30 czasu lokalnego (3.30 nad ranem czasu warszawskiego). Posiadłość Graceland jest wciąż czymś w rodzaju narodowego pomnika, odwiedzanego przez ponad 700 tys. gości rocznie. To tutaj znajduje się grób artysty. 

Jak pisze agencja Associated Press, w środę przed bramą do Graceland ustawił się już spory tłum. Wielbicielom "króla" nie przeszkadzają nawet 40-stopniowe upały i duża wilgotność powietrza. Przewiduje się, że temperatura w Memphis może osiągnąć nawet 43 stopnie Celsjusza.

Reklama

Obchody 30. rocznicy śmierci Elvisa potrwają tydzień. Zaplanowano m.in. koncerty, pokazy filmów, sprzedaż upominków związanych z Elvisem, składanie kwiatów i nocne czuwanie przy grobie.

Presley, który zmarł w 1977 w wieku 42 lat na atak serca spowodowany nadużywaniem narkotyków i środków uspokajających, wciąż jest obiektem kultu swych wielbicieli. Niektórzy utrzymują nawet, że "król" żyje.

Presley wciąż znajduje setki, mniej lub bardziej profesjonalnych, naśladowców, którzy starają się imitować jego południowy akcent, fryzurę i strój estradowy.

Jego przeboje, takie jak "Love Me Tender", "Jailhouse Rock", "Teddy Bear" są klasyką rock and rolla.

Na 20-lecie śmierci Presleya, w Graceland zjawiło się około 50 tysięcy osób, więcej niż  kiedykolwiek od czasu pogrzebu piosenkarza.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Elvis Presley | Memphis | rock | pielgrzymka | Graceland
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy