Partner zmarłego: "Obudź się!"

Poznaliśmy kolejne szczegóły tragicznej śmierci Stephena Gately'ego z grupy Boyzone.

Stephen Gately (1976-2009)
Stephen Gately (1976-2009)arch. AFP

Mężczyźni bawili tego dnia w gejowskim klubie The Black Cat na Majorce, by później wrócić do mieszkania Stephena.

Jak twierdzi policja, Andrew Cowles i Georgi Dochev poszli razem do sypialni, a wokalista Boyzone pozostał w salonie na sofie.

Według miejscowej gazety "Ultima Hora", w sobotę partner Gately'ego i Bułgar obudzili się dosyć późno. To Georgi miał znaleźć Stephena i wszczął alarm, gdy okazało się, że ciało wokalisty jest zimne.

"Jestem zdruzgotany. Wyszedłem z sypialni i znalazłem martwego Stephena. Zaalarmowałem jego partnera. To okropne. Wciąż jestem w szoku i od soboty nie zmrużyłem oka" - opowiada Bułgar.

"To ja wezwałem karetkę pogotowia. Andy nie był w stanie tego zrobić, gdyż cały czas obejmował zwłoki Stephena. Krzyczał: Obudź się! Obudź się, a później pocałował go" - ujawnia Dochev.

Bułgar nie chciał ujawniać dalszych szczegółów tragicznego zdarzenia, tłumacząc się dobrem śledztwa. Policjanci wykluczyli natomiast przemoc lub narkotyki jako przyczynę śmierci Gately'ego.

Przeczytaj również:

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas