Ogłosili, że Krzysztof Krawczyk rusza w trasę. Teraz się tłumaczą

Krzysztof Krawczyk to niekwestionowana legenda polskiej estrady. Wielu chciałoby chociaż jeszcze jeden raz zobaczyć jego koncert na żywo, jednak artysta zmarł trzy lata temu. Okazuje się, że nie wszyscy o tym pamiętają. Platforma Spotify wypuściła reklamę, w której poinformowali, że wokalista wyrusza w trasę koncertową. "Krzysztof Krawczyk wystąpi na żywo w Twojej okolicy!" - mogli przeczytać użytkownicy. Teraz Spotify tłumaczy się za niesmaczny błąd.

Krzysztof Krawczyk
Krzysztof KrawczykWojtalewicz JarosławAKPA

Był wielką gwiazdą polskiej sceny muzycznej. Jego muzyka łączyła pokolenia - do "Parostatku" czy "Chciałem być" bawili się zarówno młodzi, jak i starzy. Jego przeboje królowały w rozgłośniach radiowych od lat 70., aż do pierwszych dekad XXI wieku. Mowa o Krzysztofie Krawczyku, który miał niekwestionowany wpływ na rozwój muzyki rozrywkowej.

Legendarny wokalista zmarł 5 kwietnia 2021 r. Wielu fanów opłakiwało jego odejście, a niektórzy po dziś dzień nie mogą pogodzić się z tym, że już nigdy nie usłyszą jego głosu na żywo. Trzy lata po śmierci Krzysztofa Krawczyka jego piosenki wciąż królują na wielu playlistach i notowaniach. Doprowadziło to do afery, która wywiązała się przez niefortunną reklamę na platformie Spotify.

Spotify poinformowało o trasie koncertowej Krzysztofa Krawczyka. Ogłosili, że zmarły wokalista "wystąpi na żywo"

Spotify już jakiś czas temu wprowadziło nową funkcję - informuje słuchaczy o nadchodzących koncertach ich ulubionych artystów. W większości przypadków jest to spore udogodnienie - szczególnie dla tych, którzy lubią być na bieżąco z występami. Tym razem jednak system rekomendacji popełnił błąd, który pozostawił niesmak na użytkownikach. Spotify wysłało powiadomienie do fanów zmarłego Krzysztofa Krawczyka o tym, że rusza on w trasę koncertową.

Rekomendacja portalu Spotify wprawiła w osłupienie fanów legendarnego wokalisty. Zapowiedź nieistniejącej trasy była dla nich niezrozumiała i niesmaczna. Z początku wszystko wyglądało na absurdalną pomyłkę, jednak okazało się, że przedstawicielka Spotify ma wyjaśnienie dla całego zajścia.

Chodziło o trasę koncertową w hołdzie legendzie. Niefortunny błąd doprowadził do afery

Julia Levander, szefowa działu komunikacji Spotify, w rozmowie z Eską wyjaśniła niefortunny błąd, który wywołał aferę wśród fanów Krzysztofa Krawczyka. Portal wysłał powiadomienia do słuchaczy, informując o koncertach legendy polskiej estrady, gdy w rzeczywistości chodziło o serię występów, zatytułowaną "Krzysztof Krawczyk Revisited". Trasa faktycznie ma się odbyć, jednak będzie to hołd dla kultowego artysty. Wezmą w niej udział zupełnie inni wokaliści, w tym m.in. Igor Herbut, Kayah czy Ania Dąbrowska, którzy wykonają przeboje Krawczyka sprzed lat.

Treść wiadomości, którą Spotify rozesłało do słuchaczy Krzysztofa Krawczyka sugerowała, że to zmarły wokalista wystąpi na żywo przed publicznością. W świetle rozwoju technologii i niedawnych głośnych "koncertów zagranicznych artystów", zamiast których na scenie pojawiały się ich hologramy, niektórzy fani polskiej legendy sądzili, że może i on wystąpi jako wyświetlany awatar. Tym razem jednak takie wydarzenie nie będzie miało miejsca.

Przedstawicielka Spotify wyjaśniła całe zajście

"Informacje o koncertach na żywo, które są wyświetlane na profilach artystów w Spotify, są pobierane bezpośrednio od organizatorów koncertów, takich jak Ticketmaster. W tym niefortunnym przypadku artysta został wymieniony jako wykonawca przez organizatora koncertu, co spowodowało, że koncert pojawił się na jego profilu. Problem został już rozwiązany" - wyjaśniła całą sprawę Julia Levander.

Michał Szpak o swoim pierwszym "The Voice of Poland". "Nie mogłem się odnaleźć"TVP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas