Nie odróżniała dni tygodnia
Pod koniec swojego życia wokalistka Amy Winehouse przestała odróżniać dni tygodnia - twierdzi bliski znajomy tragicznie zmarłej gwiazdy.
Pożegnanie Amy Winehouse - Londyn, 26 lipca 2011 r.
W północnym Londynie (cmentarz Edgwarebury) odbyła się skromna uroczystość pogrzebowa zmarłej 23 lipca 2011 r. wokalistki Amy Winehouse. Na pogrzebie pojawili się m.in. producent Mark Ronson i Kelly Osbourne.
W rozmowie z gazetą "Mail On Sunday" Kristian Marr, który znał Amy Winehouse od siedmiu lat, opisał ostatnie dni piosenkarki. Gwiazda ponoć piła ogromne ilości alkoholu i nie wychodziła ze swojego domu w Camden w północnym Londynie.
Dlaczego Amy Winehouse pogrążyła się w alkoholu? Wokalistka była ponoć znudzona. Także z tego powodu, że w obawie przed natrętnymi paparazzi nie mogła opuszczać swojej rezydencji.
"Problemem Amy było to, że zastąpiła narkotyki alkoholem. Białe wino było jej ulubionym napojem. Czasami potrafiła wstać z łóżka i od razu chwycić za kieliszek" - twierdzi Kristian Marr.
"Z powodu alkoholu zupełnie straciła poczucie czasu. Nie odróżniała dnia od nocy, nie odróżniała dni tygodnia" - ujawnia rozmówca "Mail On Sunday".
Marr przywołuje również zdarzenie sprzed kilku miesięcy.
"Odwiedziłem ją pewnego popołudnia w domu i znalazłem Amy śpiącą na podłodze w kuchni. Musiałem zanieść ją do łóżka" - wspomina.
"Byłem zmartwiony tym, że upija się do nieprzytomności. Z drugiej strony poczułem ulgę, że zerwała z narkotykami. A ona siedziała znudzona w domu, upijała się i nie mogła wyjść na zewnątrz bo wiedziała, że cały świat będzie na nią patrzył" - powiedział.
Kristian Marr w rozmowie z "Mail On Sunday" przyznał również, że w ostatnim czasie przestał martwić się o Amy Winehouse.
"Znałem ją od długiego czasu i potrafiłem ocenić, w jakim jest stanie. Naprawdę nic nie wskazywało na najgorsze" - zaznaczył przyjaciel nieżyjącej gwiazdy.