New Order "Blue Monday": Dyskotekowy przebój, który nie jest o depresji

Blue Monday to potocznie nazwa najbardziej depresyjnego dnia, który przypada zawsze na ostatni poniedziałek w pełnym tygodniu stycznia. W 2015 roku wyliczono, że jest to 19 stycznia. Z "Niebieskim Poniedziałkiem" wielu ludziom luźno kojarzy się utwór "Blue Monday" New Order, jednak te powiązania są mocno nietrafione.

Peter Hook z New Order na scenie - fot. Danny Martindale
Peter Hook z New Order na scenie - fot. Danny MartindaleGetty Images

Utwór "Blue Monday" światło dzienne ujrzał 7 marca 1983 roku. Od tamtego czasu stał się on się jednym z najpopularniejszych utworów brytyjskich klubów w latach 80.

Oprócz tego był on wizytówką muzyków New Order, którzy uciekali jak najdalej od powiązań z Joy Division. Po jakimś czasie grupa zaczęła uciekać i od swojego standardowego przeboju, który z powodu częstotliwości puszczania przez radiostacje stał się zmorą formacji.

"Przeszedłem chyba przez wszystkie etapy nienawiści do 'Blue Monday'. Myślę, że każda grupa, która zaczyna być rozpoznawana tylko z powodu jednego utworu. Ludzie robią się agresywni, gdy nie gramy przeboju. Raz wdaliśmy się w bójkę, bo nie zagraliśmy tego co chciano" - tłumaczy w wywiadzie dla magazynu "Q" basista grupy Peter Hook.

Ponadto, w 2004 roku ukuto pojęcie Blue Monday, które oznaczało najbardziej depresyjny dzień w roku. Nagle, wiele osób sugerując się tytułem, uznało, ze ten numer idealnie oddaje nastrój tego poniedziałku. Zresztą to nie pierwszy raz, kiedy New Order musiało tłumaczyć się w kontekście tego utworu.

Wielu słuchaczy zadawało sobie pytanie, skąd wziął się tytuł utworu. W jednym z wywiadów Stephen Morris (klawiszowiec i perkusista NO) wytłumaczył, że nazwę zaczerpnął od ilustracji, którą znalazł w książce Kurta Vonneguta "Śniadanie mistrzów" (obrazek podpisany był "Goodbye Blue Monday" i przedstawiał zmywarkę).

Muzycy musieli tłumaczyć się też z tekstu przeboju, który niektórzy interpretowali jako nawiązania do uzależnienia od narkotyków, przemocy wobec dzieci lub nieszczęśliwej miłości. Pikanterii dodaje fakt, że twórca tekstu, Bernard Summer, w trakcie tworzenia utworu był pod wpływem LSD. Piosenka jednak nie miała zachęcać do brania narkotyków, co stanowczo wyjaśnili członkowie zespołu.

Ciekawostką jest, że utwór został wykorzystany w reklamie napoju Sunkist. Muzycy otrzymali propozycję 200 tysięcy dolarów z jednym zastrzeżeniem. Mieli oni zmienić jedną zwrotkę. Grupa zgodziła się, a efekt możecie sprawdzić poniżej. To zresztą nie jedyna reklama z "Blue Monday". W latach 90. piosenką promował się także American Express. Co ciekawe reklamy wcale nie sprawiły, że miłość fanów do utworu opadła.


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas