Nastoletnie niewypały
W USA lansowanie nastoletnich gwiazdek zostało opanowane do perfekcji. 16-letni Justin Bieber (nota bene Kanadyjczyk) sprzedaje miliony płyt, zapełnia 20-tysięczne hale, a każde jego publiczne pokazanie się wywołuje spazmy ekscytacji młodych fanek. W Polsce natomiast przemysł młodocianych idoli kuleje.
Chcąc przekonać się, kim dziś zachwycają się polscy 15-latkowie, otwieramy magazyn "Bravo". Oto pierwsze z brzegu nazwiska, jakie wynotowałem: Katy Perry, Lady GaGa, Justin Bieber (16 l.), Miley Cyrus (17 l.), Demi Lovato (18 l.), Selena Gomez (18 l.), Taylor Swift, Eminem, Taylor Momsen (17 l.), Jonas Brothers (18 - 23 l.), Ke$ha, Ewa Farna (17 l.).
Z powyższej listy tylko Eminem skończył trzydziestkę, choć oczywiście, gdybym wertował "Bravo" intensywniej, to pewnie trafiłbym jeszcze na Shakirę albo Jennifer Lopez. Niemniej nadreprezentacja nastoletnich gwiazd jest aż nadto widoczna. Nic w tym dziwnego - z rówieśnikami łatwiej się przecież utożsamiać. Dlatego też Demi Lovato wylewnie opowiada o tym, jak dokuczano jej w szkole, a Taylor Swift, do niedawna nastolatka, otwarcie śpiewa o tym, jak nieszczęśliwie się zakochiwała. Tak otwarcie, że serwisy plotkarskie nie mają wątpliwości, która piosenka jest o Joe Jonasie, a która o Taylorze Lautnerze.
Od lolity do księżniczki
Amerykańska machina promująca nastolatków jest w Stanach zaprojektowana z rozmachem i działa fantastycznie - nie z artystycznego, lecz marketingowego punktu widzenia. Justina Biebera, słodkiego łamacza serc 12-latek, udało się wylansować w ciągu kilku tygodni. Do tego stopnia, że policja odwołuje jego koncerty z powodu niekontrolowanego zachowania tysięcy fanek, które są w stanie się pozabijać, byle tylko dotknąć swojego idola. Dodajmy, że singel "Baby" Justina to najpopularniejsze wideo w historii serwisu YouTube - odnotował aż 376 milionów odtworzeń!
Muzyczni biznesmeni patrzą perspektywicznie i dbają o podtrzymywanie popularności swojej gwiazdy nie tylko przez kilka miesięcy, ale na całe lata. Przychodzi zawsze ważny moment w karierze młodego wokalisty, kiedy trzeba go "przetargetować", by mógł utrzymać się na rynku. Tak dzieje się obecnie z Miley Cyrus, która kompletnie zmieniła swój wizerunek - z miłej i grzecznej dziewczyny z sąsiedztwa, przeobraziła się w kuso ubraną uwodzicielkę, która w wywiadach otwarcie opowiada o swoim seksualnym temperamencie. Wiele lat wcześniej znakomicie skorygowano image Britney Spears, która zaczynała karierę jako 17-letnia lolita (klip do "...Baby One More Time"), a później stała się dumną księżniczką popu.
U nas bieda
Lista z "Bravo" pokazuje jeszcze jedną ważną rzecz - najmłodsi konsumenci popkultury muszą karmić się nastolatkami amerykańskimi, bo w Polsce ten przemysł jest bardzo nieumiejętnie rozwijany. Jedynie mieszkająca w Czechach Ewa Farna może konkurować popularnością z importowanymi idolami.
Większość z rodzimych, nastoletnich wokalistów, którym udało się zabłysnąć, szybko znikało ze sceny. Młodziutka Maja Kraft w 2000 roku przedstawiana była jako polska Britney Spears. Miała nawet przebój "Moje skrzydła". Wkrótce okazało się jednak, że poza kopiowaniem Britney, twórcy wizerunku i muzyki Mai nie mają nic więcej do zaoferowania. A na co komu podróbka, skoro dużo lepszy jest oryginał? Maja po krótkim czasie spadła w otchłań zapomnienia.
Tak śpiewała Maja Kraft:
Przepadł zupełnie również zespół Kuby Molędy - L.O. 27, który jako taką popularnością cieszył się w drugiej połowie lat 90. Sam Kuba - dziś 26-latek - jeszcze utrzymuje się na powierzchni, głównie dzięki duetom z Ewą Farną w piosenkach do "Camp Rock" i "Camp Rock 2".
Kompletnie nie wypaliła Georgina Tarasiuk, która jako 11-latka była rewelacją programu "Szansa na sukces". Georginę traktowano jak objawienie - nie było wtedy jeszcze "Idola" czy "Mam talent" - i wiele się po niej spodziewano. Jednak debiutancka płyta, zatytułowana po prostu "Georgina" (2002), przeszła bez echa. Później do swoich solistów włączył wokalistkę Piotr Rubik. Niestety, Tarasiuk nie sprawdziła się (nieudany występ w Sopocie) i odeszła z zespołu Rubika.
Do nieudanych prób zagospodarowania młodych talentów należy zaliczyć stworzenie zespołu Nefer, którego wokalistą jest syn perkusisty Varius Manx - Sławomira Romanowskiego. Nastoletni rockmani, jeśli wierzyć reportażowi TVN, mają grupę wiernych fanek, które piszczą i znają podobno na pamięć wszystkie piosenki. Fakty są jednak okrutne: Nefer grają już od czterech lat, a ich jedynym sukcesem był występ przed Avril Lavigne. Profil formacji na Facebooku zgromadził raptem 69 fanów.
Namiastka zagranicznej kariery
Stosunkowo duży sukces odniosła formacja Toli Szlagowskiej i Alicji Boratyn - Blog 27. Dziewczyny, które dziś już nie śpiewają razem, potrafiły sprzedać 250 tysięcy egzemplarzy albumu "LOL" z 2005 roku. Co więcej, płyta pojawiła się również na listach sprzedaży w Niemczech, Austrii, Szwajcarii, na Węgrzech i w Japonii. Setki polskich zespołów marzą o takiej namiastce kariery zagranicznej. Później jednak popularność nastolatek gwałtownie stopniała. Tola, która pozostała przy szyldzie Blog 27, kurczowo trzymała się estetyki emo, bez prób pokazania bardziej dojrzałego (a może prowokującego?) oblicza, natomiast Ala podjęła próbę muzycznej ewolucji na solowej płycie "Higher", ale nie udało jej się zdobyć nowych fanów. A dotychczasowym już się kibicowanie Ali znudziło.
Warto też przypomnieć, że jako nastolatki karierę zaczynały dwie laureatki "Idola" - Alicja Janosz i Monika Brodka. Janosz przestrzeliła kompletnie z repertuarem i teraz, po ośmiu latach, nagrywa bluesowo-soulowy album, którym będzie chciała ostatecznie zmazać wspomnienie o nieszczęsnej jajecznicy. Z kolei Brodka poradziła sobie lepiej, jednak oszałamiających sukcesów przez wiele lat nie odnosiła. Dopiero ostatnio, po wydaniu ambitnego albumu "Granda", jej kariera znalazła się na autostradzie.
Polska prowizorka
Tak naprawdę tylko polsko-czeska Ewa Farna wydaje się być przykładem nastolatki dobrze trafiającej do swoich rówieśników. Dzięki zmobilizowanym fanom, Ewa świetnie radzi sobie w sms-owych czy internetowych głosowaniach - w jej ręce wpadło już kilka atrakcyjnych statuetek, m.in. Superjedynka, Polski Hit Lata czy nagroda na Viva Comet.
5 listopada ukazała się nowa, polskojęzyczna płyta Farnej - "EWAkuacja". Na oficjalnej stronie Ewy - zero informacji na ten temat. Materiał prasowy o "EWAkuacji" jest lakoniczny i niezrozumiały. Cytuję fragment: "13 melodyjnych, ale nadal rockowych piosenek skomponowanych specjalnie dla niej oraz dwa bonusy - piosenka z filmu 'Camp Rock 2' oraz kompozycja Chopina zaśpiewana w specjalnym projekcie gry". Jak to Chopina? Jak to zaśpiewana? Jakiej gry? Jaki projekt? O co chodzi?!
Wydaje się, że to detal, ale doskonale obrazuje on, jak kulawe jest w naszym kraju kreowanie i promowanie nastoletnich gwiazdek. Jeśli nie potrafimy nawet zredagować interesującej informacji prasowej, to o polskiej Miley Cyrus nie mamy co marzyć.
Michał Michalak