Najważniejsze wydarzenia 2014 roku w muzyce

Nasi eksperci wskazują, co w muzycznym show-biznesie było najistotniejsze i najciekawsze w mijających 12 miesiącach.

Nick Mason i David Gilmour z Pink Floyd (fot. MJ Kim)
Nick Mason i David Gilmour z Pink Floyd (fot. MJ Kim)Getty Images

Jarek Szubrycht:

Powrót papierowej prasy muzycznej i fala muzycznych książek - radość dla tych, którzy nie tylko słuchają muzyki, ale interesuje ich szerszy kontekst.


Paweł Waliński:

Wykrystalizowanie się w Polsce niesamowicie silnej sceny około-black metalowej, ustępującej może tylko amerykańskiej. (przepraszam, jeśli kogoś pomijam) Furia, Odraza, Thaw, Mgła, Medico Peste, Kriegsmaschine, Eerie, MasseMord, Genius Ultor, Morowe... Nic, tylko świat podbijać.


Filip Lenart:

Polska koncertową potęgą w Europie - do tej pory goniliśmy. Festiwalami, nowymi klubami czy halami koncertowymi. Dogoniliśmy i chyba czas zacząć odwracać głowę do tyłu jak wypatrujący peletonu Michał Kwiatkowski na mistrzostwach świata w kolarstwie.


Adam Czerwiński:

Premiera płyty U2 i zamieszanie, jakie wywołało darmowe udostępnienie płyty w iTunesie, następnie publikacja aplikacji do jej usunięcia i dyskusja dotycząca bezpłatnego dostępu do premierowej muzyki.


Krzysztof Nowak:

Pożegnalny krążek od grupy Pink Floyd. Abstrahując już od poziomu płyty "The Endless River", kończy się ważny rozdział w historii muzyki. Pożegnanie nie było godne wielkich mistrzów, ale warto je odnotować.


Tomek Doksa:

Solowa płyta Artura Rojka i powrót Lux Occulty. Z prostej przyczyny: jeden udowodnił, że solo też może i że solo jest lepszy niż z Myslovitz, drudzy, że metal także w Polsce może mieć wiele twarzy.


Marcin Flint:

Nowe muzyczne magazyny -  okołometalowy, bardzo wiarygodny, przy tym lekki "Noise Magazine" i skoncentrowany na tym, by zrozumiale pisać o tym co niepopularne, awangardowe "M/I - Kwartalnik Muzyczny".


Marcin Jędrych:

Od dawna oczekiwałem, że wielcy artyści zrobią w końcu coś dla potrzebujących. Band Aid 30 to reaktywacja pomysłu sprzed trzech dekad, które go celem jest zebranie funduszy na walkę z ebolą. Może rozmach i energia związana z tym projektem nie są już tak duże jak kiedyś, ale mimo wszystko dobrze, że poruszone zostały artystyczne sumienia, dziwnie uśpione przez wiele lat.


Olek Mika:

Wydanie pierwszego od 20 lat nowego albumu Pink Floyd. "The Endless River" nie jest najlepszą płytą Pink Floyd, a być może jest nawet najsłabszą. Ale to ciągle Pink Floyd!


Marcin Bąkiewicz:

Powrót winyla. Może nie na masową skalę, ale jednak winylowych maniaków jest w Polsce coraz więcej! Idzie za tym rynek i mamy kolejne reedycje starych krążków, czy pierwsze winylowe wydania klasycznych płyt, które wcześniej ukazywały się tylko na CD (np. "Prymityw" T.Love).


Daniel Kiełbasa:

Taylor Swift i "1989". Płyty się nie sprzedają? Nie znasz tego problemu w momencie, gdy jesteś najpopularniejszą gwiazdą w Stanach Zjednoczonych. Taylor Swift albumem "1989" nie tylko trafiła na czoło zestawień sprzedażowych, ale także uratowała amerykański związek przemysłu fonograficznego, który to zastanawiał się, czy nie obniżyć progów dla platynowej płyty. Swift przekonała ich, że robić tego nie trzeba, o mało nie przebijając rekordowej sprzedaży albumu Eminema "The Eminem Show" z 2002 roku.


Michał Michalak:

Upadek U2 i pożegnanie Pink Floyd. "Największy rockowy zespół świata" nieoczekiwanie stał się zespołem najbardziej znienawidzonym, ex aeqo z Nickelbackiem (w poczekalni, piszę to z bólem, stoi już Coldplay). Drwinom z darmowej płyty U2 i megalomanii Bono nie było końca. Pomniki kruszeją na naszych oczach. Ale nie pomnik Pink Floyd. David Gilmour i Nick Mason z gracją pożegnali się z publicznością i z Rickiem Wrightem. Roger Waters się odciął, krytycy zamarudzili, fani uklękli.


Czytaj nasze podsumowania 2014 roku:

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas