Reklama

Najgorsze płyty 2010 roku

Sprawdźcie najgorzej ocenione płyty 2010 roku przez recenzentów serwisu Muzyka INTERIA.PL! Tych albumów naprawdę ciężko było wysłuchać w całości.

W skali od 1 do 10 przez całe 12 miesięcy nie przyznaliśmy ani jednej dyskwalifikującej "jedynki". Niewiele lepszych "dwójek" pojawiło się już kilka, podobnie jak "trójek" - to już noty dla płyt słabych, lecz mające pewien (nieduży, ale zawsze to jakiś...) potencjał.

W zestawieniu najgorszych płyt nie ma ocenionych przez nas na "czwórki". Tych było już kilkadziesiąt, a na te niezbyt wysokie noty naszym zdaniem zasłużyli m.in. Katy Perry, Phil Collins, Hurts, Carlos Santana, Interpol, Amy Macdonald, Dimmu Borgir, a na polskim rynku Lao Che i Natural Dread Killaz.

Reklama

Czytaj recenzje płytowe na stronach INTERIA.PL!

Sprawdźcie zatem przed jakimi albumami przestrzegaliśmy w 2010 roku:

Polska:

De Mono - "No Stress" (ocena 2/10) - recenzja

"No Stress" - w tytule swojej nowej płyty przekonywali Andrzej Krzywy (wokal) i Piotr Kubiaczyk (bas). Spory stres jednak miał nasz recenzent po wysłuchaniu tego materiału. "Odrzuty z sesji nagraniowej przeciętnego do bólu zespołu Pectus", "pop archaiczny" - to łagodniejsze z określeń.

"Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że De Mono 14 razy - bo tyle jest utworów na płycie - próbowali nagrać jakiś przebój i 14 razy ponieśli klęskę, produkując kompozycje mdłe, nijakie, bardzo płaskie, z kiczowatymi chórkami. Jedynym momentem, który potrafi zainteresować na dłużej niż kilkanaście sekund, jest piosenka "Jednym zdaniem" - za sprawą gościnnego udziału Anny Dereszowskiej" - pisaliśmy.

Wśród autorów tekstów znaleźli się m.in. Iwona Kubiaczyk (żona Piotra Kubiaczyka), Agnieszka Gaździńska-Łapińska, sąsiadka Andrzeja Krzywego, i Anna Domańska, obecna partnerka wokalisty De Mono. Efekty? Proszę bardzo: "Ooooo, mówili / Lejdi, lejdi, lejdi / Bejbi, bejbi, bejbi / Znów uwierzyłaś im / Że najpiękniejszą w mieście / Królową jesteś ty".

Więcej: teledysk

A.J.K.S. - "168/159" (2/10) - recenzja

A.J.K.S. (A Jezusowi Kazali Spać) to death rapowy projekt utworzony przez Wojciecha Kosunia, byłego członka hardcore'owej grupy Bad Side Of Social Existence. Miało być bezkompromisowo, kontrowersyjnie i agresywnie. A.J.K.S. zaznaczał, że nie boi się tego, co powiedział na płycie, a wyrok sądowy zapewni mu tylko rozgłos. Problem w tym, że tak słabym materiałem może się niewielu zainteresować.

"Produkcja A Jezusowi Kazali Spać cofa nas - nie przesadzam - o kilkanaście lat, do najżałośniejszych początków polskiego rapu. Jest plastikowa, płaska, nijaka, a do tego jeszcze miejscami ckliwa" - pisaliśmy.

Więcej: posłuchaj płyty

DJ 600V & Ron-G - "Global Hood Music" (3/10) - recenzja

Efekt współpracy polskiego producenta DJ 600V i amerykańskiego MC - Rona G rodem z St. Louis. "Stworzył płytę, która śmiało może konkurować z najlepszymi światowymi produkcjami na każdej płaszczyźnie" - zapowiadał wydawca. Jednak zamiast perły w koronie producenta wyszedł zakalec, choć na płycie pojawia się kilka niezłych momentów.

"600V, który jest przecież ojcem polskiego hip-hopu, zachowuje się tu jak niedowartościowany debiutant, za wszelką cenę pragnący udowodnić swą wszechstronność, na siłę popisać się wyobraźnią" - pisaliśmy.

Grzegorz Turnau - "Fabryka klamek" (3/10) - recenzja

"Krążek dla cierpliwych i... dobrze wyspanych. Bo tu po drugiej piosence nie dzieję się nic. I nic nie staje się aż do końca" - zaczyna się nasza recenzja "Fabryki klamek". W ostatnim czasie nowe nabytki małopolskiej wytwórni Mystic po zmianie barw najczęściej wypuszczały materiały zbierające co najmniej pochwalne recenzje, niechlubnym wyjątkiem jest krakowski bard.

Te dwa pierwsze udane kompozycje to singel "Na plażach Zanzibaru" z Sebastianem Karpielem-Bułecką z grupy Zakopower oraz "Motyliada". Nie pomogli inni zdolni muzycy, kompozytorzy i tekściarze zaangażowani w nagrania, jak m.in. Dorota Miśkiewicz, Marek Napiórkowski, Jacek Królik, Jan Kanty Pawluśkiewicz, Michał Zabłocki, Michał Rusinek czy Leszek A. Moczulski. Płyta, w połowie będąca zlepkiem utworów z ostatnich pięciu lat, nie przekonuje.

Więcej: teledysk

Świat:

Hot Chip - "One Life Stand" (2/10) - recenzja

Duże rozczarowanie ze strony brytyjskiego zespołu electro-popowego. "One Life Stand" to następca świetnie przyjętej płyty "Made In The Dark" z 2008 roku.

"Teraźniejszość wyznacza bowiem wyzute z dobrych pomysłów, pozbawione choćby szczypty dobrego gustu nie wiadomo co, litościwie wystawione na półkę z napisem 'alternatywna muzyka taneczna'" - pisaliśmy.

Polskim fanom słaby poziom "One Life Stand" nieco zrekompensował całkiem udany występ na Open'erze w Gdyni. Może dlatego, że koncert nie był oparty tylko na nowym materiale?

Ludacris - "Battle Of The Sexes" (2/10) - recenzja

Ludacris nagrał najgorszą płytę w karierze - nie miał wątpliwości nasz recenzent. Amerykański raper uznawany jest za najzdolniejszych nawijaczy, jego gościnne występy ubarwiały numery m.in. Snoop Dogga, Nasa, Busta Rhymesa czy Method Mana.

"Totalna, niczym nie wytłumaczalna kompromitacja (...). Prowizorka, amatorka, badziewie" - nie szczędziliśmy gorzkich słów.

Jakieś pocieszenie? Jego styl wyznacza poziom, na który wielu rodzimych nawijaczy nie wespnie się nawet po plecach setek kolegów.

Black Eyed Peas - "The Beginning" (3/10) - recenzja

Hit sprzedażowy (ponad 1,2 mln egzemplarzy w 2010 roku, ale płyta ukazała się w ostatnich dniach listopada), kolejne sukcesy na listach przebojów, a krytycy wciąż kręcą nosami. "The Begining" w naszym serwisie i tak został oceniony lepiej od poprzedniego albumu Black Eyed Peas - "The E.N.D." u nas dostał "dwójkę".

"Utalentowani muzycy coraz bardziej zbliżają się do remizowych didżejów - jeszcze nimi nie są, ale dystans cały czas się zmniejsza..." - narzekaliśmy na okładanie "zerojedynkowym cepem".

Kilku piosenek da się słuchać, ale to największy komplement.

Więcej: teledysk

Lil Wayne - "Rebirth" (3/10) - recenzja

Amerykański raper postanowił zabawić się z gitarowymi brzmieniami i zaliczył przewidywalną wpadkę. Dwayne Carter szybko się jednak z niej otrząsnął, bo niewiele ponad pół roku później wrócił do ulicznych brzmień na płycie "I Am Not A Human Being", która od nas otrzymała "szóstkę".

A co na "Rebirth"? "Lil Wayne albo błaznuje, albo wpada w ckliwy banał (...).Gdy raper pyta zaś 'Hey Barbie, czy mogę być twoim czarnym Kenem?' bije rekordy żenady" - pisaliśmy.

Nieźle wypadają nagrany z Eminemem "Drop The World", bujający "Da Da Da" czy utrzymany w klimacie power popu "Knockout".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: recenzja | podsumowanie roku
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy