Reklama

"Myślałam, że to koniec"

"Byłam bardzo przerażona i pomyślałam, że to koniec z nami" - brytyjska piosenkarka Cheryl Cole wspomina potężną burzę na lotnisku w Niemczech.

Wytwórnia płytowa Cheryl Cole wynajęła prywatny odrzutowiec, którym brytyjska piosenkarka miała podróżować po Europie w trakcie trwającej obecnie promocji trzeciej studyjnej płyty wokalistki "A Million Lights".

Gdy wokalistka szykowała się do odlotu z jednego z lotnisk w Niemczech, rozpętała się burza. Warunki pogodowe były tak złe, że ostatecznie lot został odwołany. Przerażona Cheryl ze strachem wspomina incydent, który miał miejsce w minionym tygodniu.

"Nasz samolot nie mógł wystartować, a my nie mogliśmy z niego wysiąść i byliśmy w nim uwięzieni. Czekaliśmy na pasie startowym, gdy nagle obok nas uderzył potężny piorun" - wspomina piosenkarka na łamach "The Sun".

Reklama

"Powiedziałam mojej koleżance: 'To jest błyskawica', a później rozpętało się piekło. Nie przestawało grzmieć" - kontynuuje gwiazda.

"Byłam bardzo przerażona i pomyślałam, że to koniec z nami. A przecież wydałam nowy album i mam jeszcze tyle rzeczy do zrobienia w życiu" - powiedziała w rozmowie z "The Sun".

Na szczęście Cheryl Cole wyszła z opresji cała i zdrowa.

Brytyjskie media podały również, że zajmujący się karierą 27-letniej Brytyjki producent Will.i.am zamierza namówić Britney Spears do nagrania duetu z Cheryl Cole.

Zobacz klip Cheryl do najnowszego singla "Call My Name" z albumu "A Million Lights":


Zobacz teledyski Cheryl Cole na stronach INTERIA.PL!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Wielka Brytania | piosenkarka | Cheryl Cole | koniec
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy