"Mandaryna stała się ikoną"

"Jako artystkę Mandarynę stworzył Michał Wiśniewski, jej ówczesny mąż. Ja pomogłem ją wylansować" - opowiada menedżer Maciej Durczak.

Mandaryna: "Ikona" fot. Andrzej Wrzesiński
Mandaryna: "Ikona" fot. Andrzej WrzesińskiEast News

"Marta Mandrykiewicz [czyli Mandaryna] jest piękną dziewczyną, tańczyła u Michała w balecie. I to był doskonały punkt wyjścia" - mówi Durczak w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

"Mandaryna była rozpoznawalna. Jej mąż był w Polsce gwiazdą numer 1. Wszystkie okładki bulwarowych gazet i czasopism należały do nich".

"Najpierw byli lansowani jako zgodne, cudowne małżeństwo - ślub z bajki, wspaniała matka i tak dalej. Potem, po programie Jestem, jaki jestem, ten wizerunek nieco się załamał".

"Widzowie zobaczyli, że Wiśniewscy jak każda normalna rodzina się kłócą".

"Mandarynie to pomogło: żyjąc u boku wielkiego gwiazdora, sama została gwiazdą. Stała się ikoną - jak lalka Barbie, którą młode dziewczyny bawiły się, gdy miały siedem lat".

"Wiśniewski ma głowę do interesów i zmysł marketingowy. Zauważył, że na rynku brakowało wykonawców muzyki tanecznej. A miał Martę. Więc odpalił z grubej rury. Za duże pieniądze zamówił piosenki u poważnego niemieckiego producenta".

"Facet, zawodowiec, przyjechał, posłuchał jej i zrobił płytę. Sam wyprodukował każdy dźwięk. Zresztą na najwyższym poziomie".

"Takie czasy i taki rodzaj muzyki. Wystarczy dobrze wyglądać i się nieźle poruszać. Także w świecie show-biznesu" - gorzko komentuje Maciej Durczak.

A co Wy sądzicie o sukcesie Mandaryny? Czekamy na komentarze i opinie!

Zobacz teledyski Mandaryny na stronach INTERIA.PL!

INTERIA.PL/GW
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas