Live Aid: 25 lat minęło
Liczyli na milion funtów, udało się zebrać ok. 150 mln na pomoc głodującej Etiopii. To pokazuje, że koncerty pod szyldem Live Aid mocno przerosły oczekiwania. Po 25 latach przypominamy najciekawsze momenty muzyczne tego wyjątkowego wydarzenia.
Początki akcji wsparcia mieszkańcom afrykańskiej Etiopii sięgają końca 1984 roku. Wówczas Bob Geldof usłyszał o targającej ten region katastrofie głodu. "To najbliższa piekłu rzecz na Ziemi" - donosiła BBC. Pojawiły się informacje o milionie zmarłych i kolejnych milionach dotkniętych głodem.
Te dramatyczne wieści wywołały wśród Brytyjczyków chęć pomocy, a zapalnik podał właśnie Geldof. Muzyk grupy Boomtown Rats namówił do współpracy Midge'a Ure (Ultravox) i razem napisali piosenkę "Do They Know It's Christmas?", do której nagrania zaprosili plejadę ówczesnych gwiazd muzyki. Charytatywny singel stał się wielkim przebojem, sprzedając się w milionowym nakładzie w pierwszym tygodniu.
Dla Geldofa i Ure to jednak nie był koniec. Postanowili zorganizować koncert, który miał przynieść kolejne pieniądze na pomoc potrzebującym. 13 lipca 1985 roku na Wembley w Londynie i stadionie Johna F. Kennedy'ego w Filadelfii, a także w kilku innych miastach (Sydney, Kolonia, Haga, a nawet socjalistyczna Jugosławia - YU Rock Misija i Moskwa) - zainspirowanych pomysłem Geldofa, odbyły się występy gwiazd muzyki. Całość otrzymała szyld Live Aid, a logo tworzyła gitara w kształcie Afryki, z zaznaczonymi ówczesnymi granicami Etiopii. "The Day The Music Changed The World" ("Dzień, w którym muzyka zmieniła świat") - głosiło hasło akcji.
Na scenach pojawiło się dobrze ponad 50 wykonawców, ale do historii Live Aid przeszli też wielcy nieobecni - z różnych powodów nie pojawili się m.in. Bruce Springsteen (później przyznał, że nie zdawał sobie sprawy, "jak duża to będzie rzecz"), Michael Jackson, Prince, Billy Joel, Boy George, Paul Simon, reaktywowani Deep Purple (mieli pojawić się za pośrednictwem satelity z Szwajcarii, ale odmówił kapryśny gitarzysta Ritchie Blackmore) czy Def Leppard (zrezygnowali po wypadku perkusisty Ricka Allena, który stracił rękę). Mówiło się, że pod szyldem The Beatles mogą wystąpić żyjący członkowie The Beatles, wspierani przez Juliana Lennona, syn zastrzelonego wokalisty Johna Lennona. Ostatecznie jedynie w Londynie zagrał Paul McCartney.
Przysłowie mówi, że nieobecni nie mają racji, dlatego skupiamy się na tych, którzy 13 lipca 1985 roku pojawili się w Londynie i Filadelfii. Byli i tacy, którzy wystąpili na obu koncertach - miano stachanowca Live Aid bezapelacyjnie otrzymał Phil Collins. Na Wembley perkusista i wokalista Genesis wystąpił razem ze Stingiem, wykonując utwory z repertuaru obu muzyków.
Zobacz "Against All Odds" Phila Collinsa z Londynu:
Po tym występie helikopterem dostał się na lotnisko Heathrow, gdzie wsiadł do Concorda. Na pokładzie samolotu spotkał Cher, która nic nie wiedziała o Live Aid. Collins jednak miał duży dar przekonywania, bo Cher ostatecznie pojawiła się na stadionie Johna F. Kennedy'ego w Filadelfii, śpiewając z innymi gwiazdami w finałowym "We Are The World".
Wracając do Collinsa - muzyk w USA dołączył na scenie do Erica Claptona, później zagrał dwa swoje solowe przeboje ("Against All Odds" i "In The Air Tonight"), by w końcu wystąpić z muzykami Led Zeppelin.
Zobacz "Stairway To Heaven" Led Zeppelin z Philem Collinsem i Tonym Thompsonem za perkusjami:
Do historii rocka przeszedł też występ grupy Queen z nieodżałowanym Freddie Mercurym. Zespół błyskawicznie miał za sobą ponad 70 tysięcy osób na stadionie Wembley i setki milionów widzów przed telewizorami, którzy klaskali, śpiewali i bawili się, jak im Mercury z kolegami przykazali.
Zobacz "We Will Rock You / "We Are The Champions" Queen:
W 2005 roku ten występ Queen zwyciężył w plebiscycie na najlepszy koncert wszech czasów. Wcześniej zdawali sobie z tego sprawę Bob Geldof i Elton John, którzy zgodnie podkreślali, że tego dnia to Queen skradło show.
Występ na Live Aid dla niektórych wykonawców był biletem wstępu do grona supergwiazd. Tak stało się w przypadku choćby U2. Bono na Wemlbey przedstawił swój zespół, zapowiadając go jako "irlandzką grupę rodem z Dublina". Później nikt nie miał wątpliwości, że ten kwartet należy do rockowej ekstraklasy. Podczas blisko 15-minutowego wykonania utworu "Bad" (z wplecionymi fragmentami "Satellite Of Love", "Ruby Tuesday", "Sympathy For The Devil" i "Walk On The Wild Side") doszło do groźnego incydentu. Bono zeskoczył ze sceny, wyciągając z publiczności do tańca dziewczynę. Jak się okazało po 20 latach, uratował jej wówczas życie, gdyż napierający tłum przygniótł ją do barierek.
Zobacz "Bad" U2 (incydent z fanką możecie zobaczyć od 6:52):
Również Madonna silnie zaznaczyła swoją obecność, potwierdzając, że nie jest gwiazdką jednego przeboju, lecz że zamierza na dobre rozsiąść się na tronie "królowej popu". Amerykanie i widzowie przed telewizorami usłyszeli, że nie zamierza zdjąć kurtki, bo media "będą to wykorzystywać przeciwko niej przez następne 10 lat". Poszło o publikację rozbieranych zdjęć Madonny z 1978 roku w "Playboyu" i "Penthouse", które początkująca wówczas wokalistka wykonała kiedy pilnie potrzebowała pieniędzy.
Zobacz Madonnę w "Holiday":
Oprócz wspomnianego powrotu Led Zeppelin, na Live Aid doszło także do ponownego spotkania najsłynniejszego składu Black Sabbath z Ozzym Osbourne'em na wokalu. Był to pierwszy wspólny występ pionierów heavy metalu od 1978 roku.
Zobacz "Paranoid" Black Sabbath:
W naszym zestawieniu nie mogło zabraknąć jednego z najlepszych duetów na Live Aid: w "State Of Shock" i "It's Only Rock 'N Roll (But I Like It)" do Micka Jaggera dołączyła Tina Turner. Skrzący napięciem erotycznym Jagger pod koniec występu pozbawił Turner i tak skąpej spódniczki, pozostawiając wokalistkę jedynie w obcisłym trykocie i rajtkach.
Zobacz duet Mick Jagger - Tina Turner:
Na Live Aid nie wszyscy jednak przeżywali chwile chwały. Media zwróciły uwagę na mocno fałszującego Simona LeBona z Duran Duran w bondowskim przeboju "A View To A Kill", który otwierał występ zespołu w Filadelfii. Wokalista nie ukrywał, że to był najbardziej wstydliwy moment w jego karierze. Szczególnie, że pomyłki słyszało ponad 1,5 miliarda osób na całym świecie. Po tym występie Duran Duran w tym składzie nie zagrał aż do 2003 roku.
Zobacz wpadkę Simona LeBona w "A View To A Kill":
Po latach pojawiły się głosy krytyczne wobec akcji Geldofa - część zebranych funduszy zamiast do potrzebujących miały trafić do reżimu Mengystu Hajle Marjam, zwanego Czarnym Stalinem, rządzącym Etiopią aż do 1991 roku. W marcu 2010 roku, Martin Plaut, dziennikarz BBC podał, że spore sumy zostały wydane na uzbrojenie rebeliantów. Geldof stanowczo odpierał te zarzuty.
Po 20 latach, w 2005 roku, wrócono do pomysłu Live Aid (pod szyldem Live 8) - tym razem fundusze zbierano na wsparcie kampanii "Make Poverty History" ("Niech bieda stanie się tylko historią"). Jej celem miała być redukcja długów najbiedniejszych krajów.
Live Aid stało się pierwszym tak wielkim globalnym wydarzeniem muzycznym, które później próbowano powtarzać przy różnych innych okazjach. W Polsce echa tej akcji można odnaleźć w działaniach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i jej dorocznych finałów.
To był dzień, w którym muzyka (choć na chwilę) zmieniła świat.