Kompleksy Mandaryny
W rozmowie z INTERIA.PL Mandaryna przedstawiła się jako wulkan kompleksów. - Jestem za niska, chciałabym być jeszcze szczuplejsza, gdzieś mi tam coś urosło po ciąży, mam też kompleksy związane ze swoją osobowością, ale nie chcę o nich mówić - wylicza wokalistka.
Mandaryna podkreśla jednak, że na co dzień stara się nie marudzić i kompleksy zwalcza pozytywnym nastawieniem do rzeczywistości. I oczekuje tego dystansu także od innych:
- Fajnie jest spotykać ludzi, którzy na pytanie "Co słychać?", nie odpowiadają "A stara bida" - śmieje się wokalistka.
Była żona Michała Wiśniewskiego dementuje pogłoski, jakoby miała zarzucić karierę wokalną i skupić się jedynie na tańcu.
- Nie zamierzam rezygnować. To jest zawsze najłatwiejsze. Będę nagrywać płyty, będę zajmować się tańcem, bo to idzie w parze. Przynajmniej u mnie - podkreśla Mandaryna. I dodaje:
- Nie chcę już nikomu udowadniać, że nie jestem wielbłądem. Ostatnią płytą ("AOK" z sierpnia 2009 roku - przyp. red.) przekonałam wielu ludzi, którzy byli sceptycznie nastawieni. Małymi krokami, ale do przodu.
- To już nie jest takie dicho z przytupem, poszliśmy w stronę electropopu, trochę jest to łagodniejsze, wolniejsze - opowiada Mandaryna.
Wokalistka pochwaliła się, że jej płyta została dobrze przyjęta za granicą. W przyszłości marzy się Mandarynie stworzenie musicalu. Krytycy? Przestała już się nimi przejmować tak, jak kiedyś.
- Przyjechała do nas Madonna i została skrytykowana, więc czego wymagamy od naszych artystów? - zastanawia się Mandaryna.