Dlaczego wyszedł z pogrzebu?
Skandal na pogrzebie Whitney Houston. Były mąż gwiazdy Bobby Brown opuścił ceremonię już po 20 minutach!
Pożegnanie Whitney Houston
W sobotnie południe (18 lutego) w New Jersey rozpoczął się pogrzeb amerykańskiej wokalistki Whitney Houston, która zmarła w wieku 48 lat. Na uroczystości pojawili się m.in. Alicia Keys, Elton John, Beyonce, jej mąż Jay-Z, a także aktor Kevin Costner, z którym artystka zagrała w filmie "Bodyguard". Tłumy fanów zgromadziły się wzdłuż trasy, którą przewożono trumnę z ciałem artystki.
W trakcie sobotniego (18 lutego) pogrzebu amerykańskiej piosenkarki nie obyło się bez kontrowersji. Były mąż Whitney Houston wyszedł z trwającej ponad 3 godziny ceremonii już 20 minutach. Bobby Brown był wyraźnie wzburzony.
Co spowodowało nagłe opuszczenie pogrzebu przez budzącego kontrowersje byłego męża artystki? Bobby Brown w rozmowie z agencją Reuters oświadczył, że wyszedł z pożegnania wokalistki z powodu kłótni o miejsca.
"Moje dzieci i ja zostaliśmy zaproszeni na pogrzeb mojej byłej żony. Ochrona wskazał nam miejsca siedzące, które zajęliśmy. Później przesadzono nas - w sumie aż trzykrotnie" - poinformował Bobby Brown.
"Nie rozumiem, dlaczego ochrona potraktowała moją rodzinę i mnie w ten sposób, nakazując nam przesiadać się, gdy nikt nie zajmował zwolnionych przez nas miejsc. Później nie pozwolono mi na spotkanie z moją córką Bobbi Kristiną [sierotą po Whitney Houston]" - twierdzi.
"W świetle tych wydarzeń posłałem mojej byłej żonie pocałunek i postanowiłem wyjść z pogrzebu, by uniknąć kolejnych scen" - tłumaczy.
Bobby Brown podkreślił również, że zdarzenia na ceremonii odbiły się na psychice jego dzieci.
"To był dzień, w którym mieliśmy uhonorować Whitney. Wątpię, by ona życzyła sobie, by taki incydent miał miejsce" - dodał były mąż gwiazdy.