Reklama

Czy Jackson da radę?

Po euforii związanej z oficjalnym ogłoszeniem koncertowego "come backu" Michaela Jacksona, media już na chłodno zastanawiają się, czy amerykański artysta będzie w stanie wystąpić 50 razy w ciągu pół roku. To przecież mordercza dawka dla 50-letniego, schorowanego człowieka.

Przypomnijmy, że wszystkie bilety na koncerty Michaela Jacksona zostały sprzedane na pniu. Około 500 tysięcy udostępnionych w połowie marca wejściówek na kilkadziesiąt koncertów Michaela Jacksona w Londynie rozeszło się w ciągu kilku godzin.

Fani Jacksona z kilkugodzinnym wyprzedzeniem ustawiali się przed budynkiem, gdzie sprzedawano bilety. Niektórzy koczowali przed wejściem całą noc. Setki tysięcy wielbicieli jego talentu próbowało kupić bilety na około 50 koncertów Jacksona przez telefon.

Organizator występów, firma AEG Live, początkowo planowała 10 koncertów. Potem ich liczba wzrosła do 44, by ostatecznie zatrzymać się na 50 występach od 8 lipca do 12 lutego 2010 roku. W sumie koncerty "Jacko" w Londynie ma obejrzeć 750 tysięcy fanów! To wszystko robi wrażenie. Problem w tym, czy organizm schorowanego artysty wytrzyma taką dawkę obciążeń?

Reklama

Czy "Jacko" da radę? Postaw u buka!

"To nie będzie łatwe. Od dawna nie koncertował. Poza tym wszyscy wiedzą z jakimi problemami fizycznymi i psychicznymi borykał się ostatnio. Nie dziwię się, że ludzie nie do końca wierzą, że zagra wszystkie koncerty" - komentuje Ben Cardew, dziennikarz brytyjskiego magazynu "Music Week".

"Ryzyko wyczerpania fizycznego jest bardzo realne" - dodał Paul Gambaccini z BBC Radio 2.

Brytyjskie firmy bukmacherskie już podchwyciły temat. Jedna z nich przyjmuje zakłady, że "Jacko" zdoła wystąpić... tylko raz! Za jednego postawionego funta można wygrać jedynie 12, co pokazuje, jak bardzo realne jest odwołania dużej części koncertów.

Ostatnia szansa Jacksona

Z drugiej strony Michael Jackson i firma organizująca koncert mają zbyt wiele do stracenia, by zawalić takie wydarzenie. Piosenkarz od dłuższego czasu boryka się z poważnymi problemami finansowymi, a londyńskie koncerty mogą być dla niego ostatnią szansą na odbicie się od dna. Przecież na sprzedaży nowej płyty - o ile ta kiedykolwiek się ukaże - nie zarobi nawet setnej części tego, co na 50 występach.

Dodatkowo udane koncerty w Londynie mogą być drugą szansą dla Michaela Jacksona na odbudowanie pozycji w Ameryce. Po cichu mówi się, że w wypadku sukcesu londyńskiego przedsięwzięcia, kolejna seria show miałaby odbyć się w Las Vegas. A zakontraktowanie koncertów w Mieście Grzechu oznacza kolejne - jakże potrzebne Michaelowi - dziesiątki milionów dolarów na koncie artysty.

O to, by wszystkie występy "Króla popu" doszły do skutku zadba również firma AEG Live. Koncern nie może sobie pozwolić na wpadkę nie tylko ze względów finansowych (firma na pewno włożyła już grube miliony w promocję wydarzenia i rezerwację hali O2 Arena), ale również wizerunkowych.

Pomysłem na to, by "Jacko" jednak "dał radę" są rozbudowane elementy scenograficzne i choreograficzne koncertów. Pojawienie się na scenie zapowiadanych dzikich zwierząt czy 100 tancerzy udających plemię Masajów, a także oszałamiające efekty pirotechniczne oznaczają niezbędne kilka minut oddechu dla Michaela Jacksona. A że takie triki działają, mogła się przekonać publiczność podczas bogatych w różne pozamuzyczne "bajery" koncertów Madonny czy Britney Spears.

Co zrobi Michael?

Nieprzewidywalne problemy może spowodować sam Michael Jackson. Psychika gwiazdora stanowi jeden wielki znak zapytania. Przecież artysta nie bez powodu nazywany jest przez media "Wacko Jacko" (w najdelikatniejszym z możliwych tłumaczeń "Ekscentryczny Jacko"). Czy wyczerpany nerwowo procesem o molestowanie seksualne nieletnich, ciągłą ucieczką przed pogonią żądnych sensacji mediów i permanentnym ukrywaniem się przed ludźmi, wokalista będzie potrafił zmierzyć się nie tylko z kilkunastoma tysiącami fanów w O2 Arena, ale olbrzymim balastem oczekiwań? Przecież o londyńskich koncertach, które choćby miały się nie odbyć, już przeszły do historii jako jedno z najbardziej doniosłych wydarzeń w historii muzyki pop, będzie się mówić i pisać na całym świecie.

Im bliżej 8 lipca 2009 roku (wtedy odbędzie się pierwszy z 50 koncertów), tym pewnie media z rosnącą częstotliwością będą zasypywać kolejnymi - potwierdzonymi lub niepotwierdzonymi - informacjami z obozu Michaela Jacksona. Jak na to wszystko zareaguje piosenkarz, dowiemy się pewnie po tej dacie. Na razie fanom nie pozostaje nic innego, jak tylko trzymać kciuki za swojego idola, a wszystkim przeciwnikom mieć na uwadze fakt, że "Jacko" to wciąż jeden z najważniejszych artystów w historii muzyki, który zasłużył na drugą szansę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Michael Jackson | 50+ | Artysta | firma | bilety | koncerty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama