Były mąż Britney Spears przerywa milczenie. "Bałem się, że nie będę jej widywał"

Oprac.: Bartłomiej Warowny
Były mąż Britney Spears, Sam Asghari, zabrał głos w sprawie głośnej kurateli gwiazdy. W ostatnim wywiadzie przyznał, że przez to, iż wokalistka przez około 13 lat była objęta opieką i kuratelą, czuł się "dziwnie" z ograniczeniem pełnej wolności swojej ukochanej.

Britney Spears po raz pierwszy została objęta kuratelą w 2008 roku, kiedy to sędzia przyznał jej ojcu, Jamiemu Spearsowi, prawną kontrolę nad jej życiem i karierą. Gwiazda popu była stale kontrolowana, a jej decyzje dotyczące kariery, podejmowanych współprac, muzyki i dochodów, musiały zmagać się z ciągłym filtrowaniem przez ojca. Po wieloletnim ruchu "#FreeBritney", zapoczątkowanym przez fanów gwiazdy, Britney udało się w końcu oficjalnie uchylić kuratelę w listopadzie 2021 roku, czyli kilka miesięcy przed tym, jak Spears i Asghari zaręczyli się po około pięciu latach związku.
Sam Asghari szczerze o kurateli byłej żony. "Britney mi o tym nie powiedziała"
Związek Britney Spears i Sama Asghariego nie przetrwał. Teraz były mąż gwiazdy opowiada o czasie, w którym piosenkarka zmagała się z sądową opieką ojca. "Była pod opieką kuratora, a dla mnie było to bardzo dziwne doświadczenie. Na początku naszej relacji bardzo mną to wstrząsnęło. Britney mi o tym nie powiedziała. Pewnego razu dostałem telefon. Ktoś wytłumaczył mi, na czym to polega i zaznaczył, abym był posłuszny i stosował się do zasad [kurateli]. Nie masz wiele do powiedzenia, zwłaszcza jeśli jesteś tylko czyimś chłopakiem. Może trochę bałem się, że sprawią, że nie będę jej widywał. Więc musiałem być delikatny i zapewnić tyle wsparcia, ile mogłem" - wyznał były mąż Britney.
Zobacz również:
- "Narodziny gwiazdy" w "Mam talent". Agnieszka Chylińska aż nie wiedziała, co powiedzieć
- Ma zaledwie 11 lat, a w "Must Be The Music" nazwali ją "zjawiskiem". Kim jest Gracjana Górka?
- To do niej Baron dzwonił w "The Voice Kids". Po aferze mocno się tłumaczy
- Lady Gaga "MAYHEM": Koncepcja sławy lubi się z obawami i niepokojem [RECENZJA]
"Zawsze powtarzam, że nawet jeśli już coś się skończyło, nigdy nie jestem smutny, że się skończyło. Jestem wdzięczny, że to się w ogóle wydarzyło" - skwitował Sam Asghari w ostatnim odcinku "The Viall Files".