Boyzone: Płyta po tragedii

Po tragicznej śmierci jednego z członków irlandzkiego boysbandu - Stephena Gately'ego w październiku 2009 roku, nagranie nowego albumu przez chłopaków stanęło pod dużym znakiem zapytania.

Płyta "Brother" Boyzone będzie dedykowana pamięci Stephena Gately'ego - fot. Frantzesco Kangaris
Płyta "Brother" Boyzone będzie dedykowana pamięci Stephena Gately'ego - fot. Frantzesco KangarisGetty Images/Flash Press Media

Pogrzeb Stephena Gately'ego z Boyzone

17 października 2009 roku w Dublinie odbyło się ostatnie pożegnanie zmarłego tydzień wcześniej Stephena Gately'ego, wokalisty irlandzkiego boysbandu Boyzone. Zmarłego opłakiwali koledzy z zespołu, najbliżsi, przyjaciele i setki fanów.

fot. Chris JacksonGetty Images/Flash Press Media
fot. Chris JacksonGetty Images/Flash Press Media
fot. Chris JacksonGetty Images/Flash Press Media
fot. Chris JacksonGetty Images/Flash Press Media
fot. Chris JacksonGetty Images/Flash Press Media
fot. Chris JacksonGetty Images/Flash Press Media
fot. Chris JacksonGetty Images/Flash Press Media
fot. Chris JacksonGetty Images/Flash Press Media
fot. Chris JacksonGetty Images/Flash Press Media
fot. Chris JacksonGetty Images/Flash Press Media
fot. Chris JacksonGetty Images/Flash Press Media
fot. Chris JacksonGetty Images/Flash Press Media
fot. Chris JacksonGetty Images/Flash Press Media

Informację o wydaniu nowego materiału potwierdzili w końcu pozostali członkowie formacji: Ronan Keating, Mikey Graham, Shane Lynch oraz Keith Duffy:

"Album zatytułowany Brother zostanie wydane zgodnie z planem, pomimo tragicznej śmierci naszego przyjaciela Stephena, który na zawsze pozostanie w naszych sercach. Płytę dedykujemy właśnie jemu" - twierdzą zgodnie Irlandczycy.

Dodajmy, że po śmierci Gately'ego członkowie Boyzone przerwali nagrywanie nowej płyty, dyskutując czy w takich okolicznościach jest sens kontynuować dalsze prace nad albumem.

"Pracę nad tym materiałem rozpoczęliśmy ponad roku temu, a Stephen była dla nas kluczową postacią, a powrót do wspólnego śpiewania jemu samemu sprawiał ogromną frajdę. Jeśli ludzie zapytaliby nas: Dlaczego nie wydaliście tego krążka?, usłyszeliby odpowiedź: To dlatego, że Stephen odszedł. Ale wtedy on patrzący na nas z góry dodałby od siebie: Panowie, nie przynoście mi wstydu. Dlatego ten materiał musi ujrzeć światło dzienne, gdyż Stephen by nam tego nigdy nie wybaczył" - wyjaśnia Keith Duffy w brytyjskiej gazecie "Daily Star".

Przypomnijmy, że zespół powrócił do wspólnej współpracy w roku 2008, aby przygotować się do scenicznego powrotu.

33-letni Stephen Gately zmarł na wakacjach na Majorce. Przyczyną zgonu był obrzęk płuc, który doprowadził do niewydolności serca.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas