10 gwiazd (nie wartych) zachodu
Tomek Doksa
Być może tego nie odnotowaliście, ale z nową płytą wrócił właśnie Matt Pokora, swego czasu tak uwielbiany przez polską telewizję. Wrócił, ale czy chociaż w Sopocie ktoś go jeszcze pamięta?
Rok 2008. Początek inwazji Matta Pokory na Polskę. Ale inwazji nie w pojedynkę, bo za francuskim piosenkarzem i tancerzem, u którego na każdym kroku podkreślano polskie korzenie, stała ogromna machina promocyjna. Był zagraniczną gwiazdą na festiwalu w Sopocie, potem - zgodnie z tytułem - na planie programu "Po prostu tańcz z gwiazdami".
Singla "Catch Me If You Can", który leciał do znudzenia tak w radiu, jak i telewizji, nie dało się więc wtedy nie znać, ale nawet gdyby ktoś się przed nim zdołał ustrzec, Matt przypominał go jeszcze m.in. na koncertach w ramach Hitów na Czasie i festiwalu Eska Live Act Władysławowo 2011.
"Traktuję Polskę wyjątkowo" - przekonywał i nie było podstaw, by mu nie wierzyć. W końcu w krótkim czasie (i też bez większego wysiłku) zrobił u nas karierę, o jakiej polskie gwiazdy mogą za granicą tylko pomarzyć.
Do wspólnej piosenki zaprosiła go później jeszcze Patricia Kazadi, a firma meblarska z Okonka wybrała na twarz swojej kolekcji "PlugIn". Fakt, że od wspomnianego 2008 roku i płyty "MP3" nagranej przy współpracy z Timbalandem Pokora nie zrobił na scenie niczego ciekawego, jak widać nie miał już dla nikogo znaczenia.
Matt Pokora i "Catch Me If You Can":
Ale przykład Matta to tylko jeden z wielu na przestrzeni ostatnich lat. Premiera jego nowej płyty i próba odgadnięcia, u kogo może ona wzbudzić dzisiaj zainteresowanie, przypomniała nam dziewięciu innych wykonawców z zachodu, równie ochoczo (i usilnie) promowanych na gwiazdy polskiej estrady. Sprawdziliśmy więc, co u nich słychać.
Taka chociażby September - ręka do góry, kto jest w stanie bez sprawdzania w sieci powiedzieć, co nagrała ostatnio dobrego (albo inaczej: czy cokolwiek ostatnio nagrała)? Co innego w 2007 r., kiedy z piosenką "Cry For You" Petra Marklund wylewała się z niemal każdego głośnika. Wtedy każdy był ze Szwedką na czasie. Polacy witali ją gorąco zarówno w Sopocie, jak i na Dniach Białegostoku, a w "Dzień Dobry TVN" wręczali nawet Złotą Płytę, której ZAiKS nigdy zresztą September nie przyznał.
September i "Cry For You":
Festiwal w Sopocie, popularne telewizje śniadaniowe i objazdowe festiwale z muzyką taneczną są zresztą głównymi sponsorami tego tekstu. Lansowany głównie przez te ostatnie Arash też swego czasu bił się o Bursztynowego Słowika. Ten sam, który przed blisko dziesięcioma laty rozpalał rodzime dyskoteki numerem "Boro Boro". A dziś? W listopadzie 2014 roku wydał swój trzeci album "Superman", ale wbrew tytułowi, nie wzbił się z nim na żadne wyżyny (mimo pomocy na płycie gwiazd faktycznie światowego formatu - Seana Paula i T-Paina). Co więcej, najwięksi fani jego muzyki i występów w rodzimym programie "Jaka to melodia", mogą mieć spory problem z dostaniem tej płyty w Polsce. No, chyba że tylko przez iTunesa.
Arash i "Boro Boro":
Zasłuchani w 2009 roku w przeboju "Ayo Technology" Katerine też mogą mieć dzisiaj problemy z namierzeniem ulubionej wokalistki i jej muzyki. Oficjalna kiedyś strona katerinemusic.com prowadzi niemal donikąd, mająca ją zastępować katerineavgoustakis.com to już rzeczywiście strzał w pustkę, a konto na Facebooku? Prawdę mówiąc, trudno powiedzieć, czyje i o czym jest naprawdę.
Podobne ćwiczenie zróbcie jeszcze z autorką "Tu es foutu", czyli In-Grid. Tak, tak - tę samą, która w 2003 roku zgarnęła w Polsce platynę za album "Rendez-vous" i rok później złoto za "La vie en rose". Włoska wokalistka robiła wtedy na tyle niesamowitą u nas karierę, że polski rynek traktowała jako główny punkt zbytu swojej muzyki. Wspólny numer ze Stachurskym ("I Love") czy niezliczone występy w naszej telewizji były tego najlepszym dowodem.
Dobra passa In-Grid skończyła się jednak w podobnym czasie, co "polska kariera" niemieckiego girlsbandu Monrose. Mandy, Senna i Bahar po odfajkowaniu Sopot Festivalu w 2007 roku miały swoje pięć minut głównie za sprawą singli "Shame" i "Strictly Physical". Ale już trzy lata później wszystko zaczęło się sypać, nie tylko na polskich listach przebojów. Dziewczynom spadały przede wszystkim notowania sprzedaży i chyba własne morale, skoro przy okazji wydawania w 2010 roku krążka "Ladylike" Niemki same przyznawały, że muszą od siebie odpocząć.
Monrose i "Shame":
Pop w wydaniu niemieckim próbowano też nam sprzedać pod postacią Oceany. Najpierw sercami Polaków zawładnął jej kawałek "Cry, Cry" (Słowik Publiczności w Sopocie i Hit Roku w Esce), potem śpiewany przez nią hymn na Mistrzostwa Europy w piłce nożnej Euro2012 - "Endless Summer". I to wszystko. Do dziś dorobek Oceany to ledwie dwie płyty oraz te dwa pamiętne single i nic nie wskazuje na to (zwłaszcza oficjalna, nieczynna strona piosenkarki), by wkrótce miało się to poprawić.
Oceana i "Cry, Cry":
Idźmy dalej. Pamiętacie Jaya Delano? Holender, IX edycja "Tańca z gwiazdami", singel "Are You Ready"? Lansowała go w Polsce mocno wytwórnia MyMusic, chwaląc wokalistę, że czerpie z najlepszych wzorców muzyki - piosenek Michaela Jacksona, Prince'a czy Steviego Wondera. Brawo dla niego, szkoda tylko, że za złotoustym PR-em nie poszły adekwatne dźwięki - po przygodzie z Hitami na Czasie czy Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy Delano znikł z pola widzenia tak szybko, jak się pojawił. W Trzemesznie, gdzie występował w 2009 roku, też go już dziś pewnie nie pamiętają.
O Danzela z kolei należałoby zapytać w Rzeszowie, bo to tam belgijski piosenkarz nagrał bodaj ostatni, pamiętany mu numer "What Is Life". Ewentualnie można sprawdzić jeszcze w miastach, które skusiły się zaprosić go przed rokiem do siebie wraz z trasą "Live Tour 2014", na której miał świętować 10-lecie kariery. A oferta od organizatorów tournee była doprawdy kusząca: "Poza samym koncertem wchodzącym w skład trasy oferujemy pakiet promujący imprezę, na który składa się nagranie zapowiedzi audio i video przez Danzela. Zapowiedź promującą i zachęcającą do wzięcia udziału w imprezie z udziałem Danzela będą mogli Państwo publikować w radio, telewizji oraz internecie" - jak czytamy na polskojęzycznej stronie Danzela. Widać hasło "Pump It Up!" naprawdę weszło mu w krew.
Danzel i "What Is Life":
Dość solidnie w gronie różnych gwiazd i gwiazdeczek, usilnie sprzedawanych nam przez popularne stacje telewizyjne, w ostatnich latach zdawał się wyglądać zespół Mattafix, który w Sopocie walczył o Bursztynowego Słowika z numerem "Big City Life", ale i jemu sił oraz pomysłów starczyło tylko na krótką metę. Koncertował co prawda z Joss Stone, remiksował nawet z powodzeniem Lady Gagę, ale w 2010 roku zakończył działalność i choć za chłopaków trzymał prawdopodobnie kciuki aktor Matt Damon (wystąpił w ich klipie "Living Darfur"), dziś po Mattafix ostały się tylko dwie płyty (ostatnia, "Rhythm & Hymns" pochodzi z odległego, 2007 roku) i... Marlon Roudette. Jeden z założycieli grupy występuje teraz pod własnym nazwiskiem i jak na razie triumfy święci głównie w Niemczech i Austrii. Na polskim koncie na Facebooku uzbierał póki co niewiele ponad setkę głosów.
Mattafix i "Big City Life":