Nadchodzi nowe! "Tych, którzy tęsknili za starą Ofelią nie rozczaruję" [WYWIAD]
Ofelia przyjechała na Open'er Festival w roli uczestnika. Marzy o tym, aby kiedyś wystąpić na tym bliskim jej sercu wydarzeniu. Opowiedziała o innych festiwalach, na których chciałaby zagrać swój koncert. Zdradziła nam także, czego możemy spodziewać się po jej nowym materiale, który nadchodzi wielkimi krokami. Powraca Ofelia z pierwszego albumu?
Weronika Figiel, Interia: Jak się czujesz w roli uczestnika Open'er Festivalu?
Ofelia: - Super! Ja jeżdżę na Open'era od prawie 15 lat, więc dla mnie to jest zawsze highlight roku. Zawsze się tutaj czuję super.
Masz jakąś ulubioną edycję z tych wszystkich, na których byłaś?
- Mam dwie ulubione, gdzie faktycznie miałam realny problem z wyborem, na które koncerty chcę iść, bo generalnie każdy koncert, który się odbywał, był w mojej topce. Wydaje mi się, że to było w 2013 i 2014 roku... Nie jestem pewna, ale jeden rok to był ten, gdzie grał Pearl Jam, bo jestem psychofanką Pearl Jamu. Drugi rok to był ten, gdzie grał Massive Attack, Radiohead i generalnie było super.
Któryś z tegorocznych artystów Open'erowych jest twoją inspiracją?
- Jestem bardzo blisko z Samphą, zresztą mam wydziarany fragment jego piosenki na ręce. Jak zobaczyłam już w ogłoszeniach, że będzie, to się mega ucieszyłam. To jest zdecydowanie moja topka.
Występ na Open'er Festivalu można zaliczyć do twoich życiowych celów? Wystąpienie tutaj jest twoim marzeniem?
- Jasne! Oczywiście, że tak. Od dzieciństwa miałam szczególne plany związane z tym, bo myślę, że to się w końcu wydarzy. Na pewno to będzie wyjątkowy koncert z tego względu, że pochodzę tutaj z okolic i był to pierwszy poważny festiwal, na który jeździłam. Na pewno nie oszczędziłabym sobie tej przyjemności, żeby spsocić coś bardzo wyjątkowego na tę okazję.
Jakieś inne festiwale są twoim celem muzycznym?
- Ojej! Szczerze mówiąc, bardzo bym chciała kiedyś zagrać na OFF-ie. To jest taki festiwal, który mi się bardzo podoba, i na który lubię jeździć. Z zagranicznych, to szczególne miejsce w moim sercu zajmuje Primavera, więc myślę, że jak przygotuję ten materiał anglojęzyczny, to się uda.
Jesteśmy w takiej letniej scenerii, a ty niedawno wydałaś letni, gorący numer. Jaki jest twój przepis na wakacyjny przebój?
- Szczerze mówiąc nie mam żadnego przepisu. Tak, jak tytuł - "Alerty RCB" - niespodziewanie do mnie przyszedł pomysł na tę piosenkę. Bardzo impulsywnie ona powstała, w jakieś 15, 20 minut. Nie była planowana na materiale, nad którym teraz pracujemy. Po prostu nagle zaczęłam grać jakąś dziwną melodię na basie, bo coś tam ćwiczyłam sobie. Usiadłam, napisałam i gotowe.
Jak idą prace nad nowym materiałem?
- Myślę, że jesteśmy już za połową. Już się zbliżamy powoli do końca. Tak naprawdę już są to ostatnie szlify. Aczkolwiek mój pracoholizm i pasja do tego, co robię, nie pozwalają mi się zatrzymać. Ciągle kminię, żeby jeszcze coś nowego tam dorobić, żeby jeszcze jakiś kolejny numer tam wrzucić, bo tego materiału jest sporo. Klęska urodzaju mi tutaj sprzyja i mam płodny czas, jeśli chodzi o pracę muzyczną.
Czyli plany na wakacje to raczej praca, a nie odpoczynek?
- W tym roku zdecydowanie, ale to dobrze. Ja wolę sobie zimą odpoczywać w ciepłych miejscach, a w wakacje korzystać z dobrodziejstw, które nas tutaj otaczają.
Czego możemy spodziewać się po nowym materiale? To będzie coś zupełnie innego niż dotychczasowa Ofelia, czy może będą jakieś podobieństwa do tego, co już było?
- Będzie pewnego rodzaju powrót do korzeni, czyli do tego, z czego Ofelia się wzięła i od czego się zaczynała. Sporo rdzennych brzmień, gitar, moje ukochane pianino, które ma szczególne miejsce w moim sercu. Tych wszystkich, którzy tęsknili za starą Ofelią z pierwszego albumu nie rozczaruję.
Niedawno zagrałaś kameralny koncert, dla bardzo małej publiczności. Jakie klimaty wolisz - wielkie festiwale, czy takie mniejsze występy?
- Ciężko jest to porównywać, bo towarzyszą temu kompletnie inne emocje i inne założenia. Mam doświadczenia i takie, i takie. Ciężko mi jest powiedzieć, które wolę. Każde cechuje się swoimi wyjątkowymi aspektami. Na pewno taki koncert, który ostatnio zagraliśmy, to było jednorazowe wydarzenie. Cały anturaż, który był dookoła tego, był stworzony pod to wydarzenie, więc to dla mnie było bardzo spełniające i wyjątkowe. Natomiast energia, która towarzyszy graniu na festiwalach czy plenerowych imprezach jest też wyjątkowa, ze względu na energię i ludzi, którzy na nowo odkrywają muzykę. Też jest tutaj kwestia tego, że można się fajnie zjednoczyć z innymi artystami, którzy na backstage'u sobie razem spędzają czas.